Wyścig przed wyborami prezydenckimi Trump-Biden dobiega końca, ale podziały w Ameryce trwają

Melek Ozcelik

Bez względu na to, kto wygra, podstawowy podział między Amerykanami, który doprowadził nas do tego punktu, pozostanie. Czynniki, które nas rozdzielają, pozostają nierozwiązane.



Joe Biden (z lewej) i Donald Trump.

Demokratyczny kandydat na prezydenta Joe Biden (z lewej) i prezydent Donald Trump.



AP / Getty Images

Oto wreszcie, weekend przed dniem wyborów.

O tej porze w przyszłym tygodniu prawdopodobnie poznamy zwycięzcę wyścigu prezydenckiego. A potem wszystko się skończy, prawda?

Kraj się uspokoi, a życie wróci do normy. Polityka zejdzie na dalszy plan. Demokraci i Republikanie będą mogli ponownie bezpiecznie zawierać związki małżeńskie.



Dobrze? ….Dobrze?

Nie, to nie wydaje się prawdopodobne, prawda?

Nawet jeśli wybory zostaną rozstrzygnięte do tego czasu, wybuchnie pandemia koronawirusa, która z pewnością nasili się, zanim stanie się lepsza. To będzie jeszcze przez jakiś czas bałaganić nasze życie.



Ale nawet pandemia jest tylko kolejnym odwróceniem uwagi od większego problemu, który ją zaostrzył.

Bez względu na to, kto wygra wybory, podstawowy podział między Amerykanami, który doprowadził nas do tego momentu, pozostanie. Czynniki, które nas rozdzielają, pozostają nierozwiązane.

Słyszeliście to już wcześniej, ale w tym momencie warto powtórzyć: Donald Trump nie jest problemem. Jest symptomem problemu.



Kiedy we wczesnych godzinach porannych 9 listopada stało się jasne, że Trump zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych, obrzydliwe uczucie, które większość z nas miała w dołach żołądka, nie polegało tylko na tym, że ten okropny człowiek był naszym przywódca narodu. To była wiedza, że ​​tak wielu naszych rodaków wybrało na niego głosowanie. Nagle nie rozpoznaliśmy własnego kraju.

To jest ta część, z którą nikt nigdy tak naprawdę nie chciał się zmierzyć: nasza walka toczy się ze sobą tak samo, jak z Trumpem. Ponieważ szczerze mówiąc, nie chcemy prowadzić takiej dyskusji. Nadal nie jestem gotowy, bo nie wiem, jak to zrobić konstruktywnie.

Wolałbym, żeby wszystko magicznie się polepszyło, a może z czasem tak się stanie. Ale wiemy, dokąd zaprowadziło nas myślenie magiczne w ciągu ostatniego roku.

Więc skupiamy się na Trumpie, co jest zrozumiałe, ponieważ trzeba go było trzymać w ryzach i ponieważ wiedzieliśmy, że jeśli przetrwamy cztery lata, będziemy mieli szansę go zastąpić.

Ale to doprowadziło nas tylko do tego bardzo niepewnego momentu, w którym niektórzy po obu stronach politycznego podziału wydają się dopingować nową prowokację, by zepchnąć nas na krawędź. To szaleństwo.

Para profesorów z Northwestern University właśnie pomogła współautorowi artykułu naukowego, który odnosił się do naszego obecnego stanu rzeczy jako sekciarstwa politycznego, używając słowa zwykle używanego w związku z religią z powodu religijnego zapału, który ogarnął naszą spolaryzowaną politykę i podkopał naszą zdolność do znaleźć wspólną płaszczyznę.

Polityczny sekciarstwo ładnie to podsumowuje, dlatego zastanawiam się, czy nie byłoby proszeniem wszystkich o zbyt wiele, aby przez jakiś czas próbować to osłabić.

Żeby było jasne, nie robię żadnych założeń co do wyniku wyborów.

Trump wciąż może wygrać. Nie oczekuję, że wygra. Ale nie spodziewałem się, że wygra cztery lata temu, więc nie uważam niczego za pewnik.

Jestem prawie pewien, że miliony wyborców wybiorą Joe Bidena zamiast Trumpa, podobnie jak 54% odrzuciło Trumpa w 2016 roku. Ale zdaję sobie sprawę, że nie tak wybieramy naszych prezydentów. Jeśli Trump ponownie wygra głosowanie w kolegium elektorów, zostanie on należycie wybrany i będziemy musieli wymyślić, jak przetrwać kolejne cztery lata.

Ale dla samej kłótni, co jeśli Trump przegra?

Wydaje się, że zwolennicy Trumpa napracowali się, aby uwierzyć we wszelkiego rodzaju katastrofalne scenariusze, jeśli tak się stanie.

Mówiąc tylko za siebie, ale wierząc, że prawdopodobnie jestem w głównym nurcie, nie chcę przestawiać tego kraju na socjalizm.

Jestem pewien, że popieram politykę, szczególnie w dziedzinie opieki zdrowotnej i mieszkalnictwa, którą wasz główny nurt Republikanów mógłby uznać za socjalistyczną. Ale interesuje mnie łatanie dziur w kapitalizmie, a nie burzenie go.

Demokraci na ogół wierzą w kapitalizm. Nominowaliśmy Bidena w tym roku, za kryzysy, a nie jedną z lewicowych alternatyw. Chodź, człowieku.

Mówisz, że głosowałeś na Trumpa, ale to nie czyni cię rasistą ani faszystą. Ok wierzę ci. Głosowałem na Bidena i nie jestem anarchistą ani socjalistą. Jest nas wielu.

Od administracji Bidena chcę pojednania, a nie zemsty. Chcę ożywić dążenie do sprawiedliwości społecznej, które zostało pokonane cztery lata temu i przywrócić impet dobrobytu, który został zepchnięty na bok przez pandemię.

Nie, te wybory to nie koniec.

Ale to może być początek.

Taqsam: