Teksas, aborcja i zapomniany środek

Melek Ozcelik

Co jest szczególnie frustrujące w nowym statucie Lone Star.



Zwolennicy prawa do aborcji protestują przeciwko ograniczeniom dotyczącym aborcji dyskutowanym w Texas House w lipcu 2017 roku.



TNS

Przerażająco archaiczne, niewykonalne i najprawdopodobniej niezgodne z konstytucją prawo antyaborcyjne z Teksasu wyrzuciło tę kwestię z powrotem na pierwszy plan polityczny, a na szczycie stosu kwestii politycznych, które prezydent Joe Biden będzie musiał rozwiązać – głównie bez większej pomocy ze strony Kongresu .

Mówiąc bez ogródek, prawo jest złe z wielu powodów i mówię to jako konserwatysta, który bardzo nie lubi aborcji. Wróćmy do tego za minutę.

Ale jednym z najbardziej szkodliwych skutków tego prawa, które faktycznie wyłącza Teksas z prawie 50-letniego utrwalonego prawa przyjętego przez Roe v. Wade, jest to, że służy ono przytłaczającej mniejszości amerykańskich wyborców kosztem przytłaczającej większości.



Dogłębne relacje polityczne, analizy sportowe, recenzje rozrywkowe i komentarze kulturalne.

Jak prawie wszystko inne w tym hiper-partyzanckim klimacie, prawo Teksasu i inne przed nim radykalnie przeinaczają kontury i stawkę ważnej kwestii politycznej. Jeśli nie wiedziałeś lepiej, możesz założyć, że właśnie tego chce większość ludzi lub dlaczego inaczej miałoby to być. Po prostu tak nie jest – nawet w Teksasie.

Tak, można przewidzieć, że Ameryka jest podzielona w kwestii aborcji. Według ostatniego sondażu Gallupa 49% Amerykanów uważa się za pro-choice, a 47% uważa się za pro-life.



Ale jak w każdej innej kwestii, to, co polityczne rozmowy na temat aborcji i coraz częściej polityka dotycząca aborcji pomijają, to środek, w którym wygodnie zamieszkuje większość wyborców.

Gallup śledził poglądy na temat aborcji od 1975 roku. Od tego czasu nie zmieniły się aż tak znacząco. W 2021 r. 32% Amerykanów uważa, że ​​aborcja powinna być legalna w każdych okolicznościach. To o 11 punktów więcej od 1975 roku. Obecnie 48% uważa, że ​​aborcja powinna być legalna tylko w określonych okolicznościach. To o sześć punktów mniej od 1975 roku. Liczba osób, które uważają, że aborcja powinna być nielegalna w każdych okolicznościach, nieznacznie spadła, z 22% w 1975 roku do 19% obecnie.

Jeśli tylko 19% kraju chce skutecznie uczynić aborcję nielegalną, a większość Ameryki uważa, że ​​aborcja powinna być legalna z pewnymi ograniczeniami, co z czerwonym stanem Teksas?



Tam też opinie pozostały dość niezmienne. Według Ankieta na University of Texas/Texas Tribune w tym roku tylko 13% stwierdziło, że aborcja nigdy nie powinna być dozwolona – nawet mniej niż w ogólnokrajowym sondażu. W przeciwieństwie do tego, 38% stwierdziło, że kobieta powinna zawsze mieć możliwość dokonania aborcji z własnego wyboru.

To mniej więcej odpowiada 2020 r. wyjdź z ankiety w Teksasie, gdzie 30% stwierdziło, że aborcja powinna być legalna przez większość czasu, a tylko 15% stwierdziło, że powinna być nielegalna bez żadnych wyjątków.

To, co wszystkie te liczby pokazują całkiem jasno, to to, że prawo Teksasu jest rozwiązaniem w poszukiwaniu problemu, i to bardzo złym.

Chociaż uważam się za pro-life, podobnie jak wiele innych centroprawicowych kobiet z przedmieścia, akceptuję również fakt, że sprawa Roe przeciwko Wade jest utrwalonym prawem. Mogę uznać aborcję za opcję godną ubolewania (podobnie jak wiele kobiet, które podejmują trudną decyzję o jej uzyskaniu), ale jeśli jest to prawo kraju, chcę, aby pozostała legalna, bezpieczna i rzadka.

Prawo Teksasu skutecznie czyni aborcję nielegalną, niebezpiecznie niebezpieczną i niemożliwą. To nie jest dobre dla kobiet.

Jest to również barbarzyńsko karne. Zmuszanie kobiety do noszenia dziecka gwałciciela lub ojca, tak jak to czyni to prawo, jest okrutnym i mało współczującym sposobem zachęcania do macierzyństwa.

Wreszcie, umożliwienie obywatelom samozwańczych – z których niektórzy mogą wierzyć w szatańskie pierścienie pedofilskie, bambusowe karty do głosowania i inne absurdalne teorie spiskowe zagrażające Amerykanom – aby schwytali kobiety i ludzi, którzy im pomagają i podżegają, wydaje się najgorszym pomysłem w najgorszym momencie.

Istnieją o wiele lepsze sposoby na zmianę serc i umysłów w kwestii aborcji niż narzucanie kobietom średniowiecznych praw, od oferowania lepszych siatek bezpieczeństwa ekonomicznego dla ciężarnych nastolatek oraz samotnych i pracujących matek, po ułatwianie adopcji, zwłaszcza przyszłym homoseksualnym rodzicom.

Ale po co to robić, skoro republikanie w legislaturze stanu Teksas mogą wymyślać ekstremalne, niepopularne i regresywne nowe prawa, które zapychają sądy, przepychają Kongres i niepotrzebnie doprowadzają kraj do szaleństwa?

Nasza polityka czystości i stronniczości sprzyja tylko skrajności. Niezależnie od tego, czy chodzi o imigrację, reformę policji, prawo do posiadania broni czy aborcję, najwięcej uwagi poświęca się ludziom o najgłośniejszych głosach. Tymczasem umiarkowana większość — która popiera legalną aborcję z ograniczeniami, popiera drugą poprawkę, ale za pomocą zdroworozsądkowych przepisów dotyczących bezpieczeństwa broni, popiera reformę wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, ale sprzeciwiać się defundowanie policji, wspieranie legalnej imigracji, ale sprzeciwiać się otwarte granice — pominięto.

Zakaz aborcji w Teksasie jest niebezpiecznym precedensem negowania utrwalonego prawa i złym sposobem na sformułowanie argumentu w obronie życia. Ale niestety jest to także tylko najnowszy przykład republikańskiego ekstremizmu, który ma zadowolić garstkę wyborców, którzy nawet nie reprezentują większości we własnym stanie. Krótko mówiąc, nikt o to nie prosił, ale to już nie ma znaczenia.

S.E. Cupp jest gospodarzem S.E. Cupp niefiltrowany w CNN.

Wyślij listy do list@suntimes.com .

Taqsam: