Nieoceniony film dokumentalny, w którym słyszymy refleksje byłych żołnierzy, strażników i pracowników obozów jenieckich.
Przez lata i dziesięciolecia zachowywali pamiątki z czasów, gdy byli członkami Hitlerjugend lub z wczesnych lat spędzonych w SS. Zdjęcia i dokumenty identyfikacyjne, medale paramilitarne i swastyki. Najwyraźniej nigdy nie przyszło im do głowy, aby pozbyć się tych wspomnień niewyobrażalnie przerażającej, pełnej nienawiści przeszłości.
Focus Features przedstawia film dokumentalny wyreżyserowany przez Luke'a Hollanda. Oceniono PG-13 (za materiał tematyczny i niektóre niepokojące obrazy). Czas trwania: 94 minuty. W języku niemieckim z angielskimi napisami. Otwiera się w czwartek w lokalnych teatrach.
Około 75 lat minęło już od zakończenia II wojny światowej, a osiemdziesięciolatkowie i niedorośli, z którymi przeprowadzono wywiady w nieocenionym filmie dokumentalnym Luke’a Hollanda „Ostateczne sprawozdanie”, byli zaledwie dziećmi, gdy Hitler doszedł do władzy w latach 30. – ale niektórzy z nich w końcu zostali żołnierzami, oficerami SS. strażnicy i pracownicy obozów jenieckich, którzy stali w milczeniu i często obojętnie, gdy byli świadkami masowego chwytania, tortur i mordów setek, tysięcy żydowskich więźniów. Holland spędziła lata na przeprowadzaniu wywiadów z setkami Niemców na temat ich wspomnień z wojny, kondensując je w pełnometrażowy dokument, w którym ci starsi mężczyźni i kobiety siedzą w zaciszu swoich salonów i kuchni, powtarzając wariacje na ten sam temat: Nie miałem innego wyjścia, jak wstąpić do Hitlerjugend. Gdybym przemówił, gdy byłem świadkiem okrucieństw, zostałbym postrzelony i zabity. Byłem młody. Nic nie mogłem zrobić.
Niektórzy wyrażają żal i zastanawiają się, jak jedna grupa ludzi mogła potraktować inną grupę ludzi z takim okrucieństwem. Inni mówią, że chcieliby, aby Hitler odesłał Żydów, zamiast ich zabijać, albo stanowczo odmawiają uwierzenia w ogrom Holokaustu. Jeden człowiek — były żołnierz Waffen-SS, którego oczy błyszczą wyzywająco, mówi, że nie żałuje i jest dumny ze swojej przeszłości.
Grupa kobiet z nostalgią wspomina swoje dni w dziewczęcym skrzydle ruchu młodzieżowego partii nazistowskiej, przypominając sobie, jak mogły wyjść z domu i cieszyć się ćwiczeniami fizycznymi, śpiewać i maszerować, i czuły się, jakby należały do grupy. Starsza kobieta chichocze jak uczennica, zapytana, czy jej mąż był żołnierzem SS, i mówi tylko, że musiała go ukrywać przez miesiące po zakończeniu wojny, bo inaczej by zginął. Ale kobiety pamiętają też zapach palącego się ciała z pobliskiego krematorium. Wiedzieli o okropnościach popełnianych w imię Hitlera. Ale co mogli zrobić?
Choć partytura bywa niepotrzebnie przerysowana, reżyser Holland mądrze powstrzymuje się od dodawania zbędnych zawijasów i tylko od czasu do czasu pokazuje materiał filmowy lub nieruchome zdjęcia przypominające o okropnościach Holokaustu. Widzieliśmy te obrazy raz po raz. Wiemy, co się stało. To, co sprawia, że Sprawozdanie końcowe jest tak intrygujące i tak irytujące, to widzieć i słyszeć od tylu Niemców, którzy zbliżają się do końca swoich dni i jakoś zdołali znaleźć wymówki, zracjonalizować, zdystansować się od piekła, które było ich ojczyzną w latach 30. i 40. XX wieku. To prawda, że niewielki procent z nich jawi się jako naprawdę żałujący i prawdziwie skruszeni. Większość nie.
Sprawdź w swojej skrzynce odbiorczej powitalną wiadomość e-mail.
Taqsam: