W pewnym momencie od debiutu Off Broadway w 1981 roku, być może udało ci się złapać produkcję Marry Me a Little, dwuznakową, wyśpiewaną grę z muzyką zbudowaną z patchworku piosenek napisanych do programów, które Stephen Sondheim napisał do ten punkt.
„WYJŚĆ ZA MNIE TROCHĘ”
Wysoce rekomendowane
Kiedy: Do 21 maja
Gdzie: Teatr Muzyczny Porchlight na scenie 773, 1225 W. Belmont
Bilety: 38 USD - 51 USD
Informacje: www.PorchlightMusicTheatre.org
Czas działania: 70 minut, bez przerwy
Ale zaufaj mi, tak naprawdę nie widziałeś Marry Me a Little, dopóki nie dogonisz idealnie zaktualizowanej i odświeżonej wersji spektaklu, który został otwarty we wtorek wieczorem w Porchlight Music Theatre. Szczególne zasługi mają dwa olśniewające talenty: Austin Cook, pianista, piosenkarz, aktor i dyrektor muzyczny oraz Bethany Thomas, która od dawna znana jest ze swojego głosu Clarion, który obejmuje tak wiele oktaw, że łatwo można stracić rachubę, i kto tutaj wreszcie ma szansę zademonstrować pełny zakres jej dramatycznych talentów.
Razem z zespołem artystycznym Porchlight, Cook (którego twórczość po raz pierwszy znokautowała mnie sześć lat temu, kiedy zadebiutował w Chicago grając na fortepianie w rewii Rodgers and Hammerstein w Theo Ubique Cabaret Theatre), wziął historię oryginalnie opowiedzianą przez Craiga Lucasa i Norman Rene — o wyimaginowanej relacji między dwoma samotnymi Brooklynitami mieszkającymi w sąsiednich mieszkaniach — i uczynił to w pełni realnym. Zespół również (we współpracy z Sondheim) zręcznie przebudował listę utworów, dodając kilka utworów z musicali Sondheima po 1980 roku, w tym Into the Woods i Road Show.
Postacie również zostały umiejętnie przedefiniowane i choć ramy czasowe spektaklu wciąż twierdzą, że są jednocześnie wyobrażonym spotkaniem podczas jednego wieczoru, całość wydaje się być kroniką związku między dwojgiem lekko neurotycznych boho duchy, które rozwijają się w czasie rzeczywistym przez wiele miesięcy — od konfrontacyjnego pierwszego spotkania, przez prawie małżeństwo, po rozstanie. Zarówno Mężczyzna, jak i Kobieta są artystami – z Cookiem, chudym, rozczochranym, brodatym, w okularach i niestabilnym, co sugeruje trzydziestoletnią wersję Sondheima, oraz Thomasem, rzeczowym, ale zalotnym i zabawnym, profesjonalnym fotografem. A nawet jeśli dadzą nam znać, że są samotni, wyraźnie mają wspólną potrzebę czasu w samotności. I to idealnie pasuje do ambiwalentnego poślubienia mnie, trochę sentymentu Sondheim zawsze był takim mistrzem w wyrażaniu.
Namacalna chemia seksualna między Cookiem i Thomasem dodaje ciepła i światła temu 70-minutowemu pokazowi przypominającemu klejnot. Ale mimo wszystkich romantycznych chwil (i nikt nie może zarzucić Sondheimowi, że nie uchwycił tego rodzaju podniecenia), szczęśliwe wieczne życie nie jest częścią scenariusza. Tęsknota i żal (i być może odrobina ulgi) są bardziej istotne.
Większość z 21 płynnie połączonych piosenek (zaczerpniętych ze znanych programów, takich jak Follies, Company i A Little Night Music, a także z bardzo wczesnych programów, takich jak Saturday Night i Evening Primrose, który został napisany dla telewizji) jest wykonywanych w duetach, z dwie postacie czasami śpiewają fizycznie razem, ale czasami śpiewają w tandemie ze swoich oddzielnych mieszkań. Każdy z wykonawców ma również nokautujące solówki, z Cookiem wściekłym If You Can Find Me, I'm Here from Primrose i subtelnie ironicznym podejściem do jednego z moich osobistych ulubionych, You Are the Best Thing What Ever Happed from Road Show i Thomas wprowadzili cudownie zwariowany, wielogłosowy, przepełniony SMS-ami spin do Can That Boy Foxtrot.
Reżyser Jess McLeod zręcznie zwrócił uwagę na wiele prezentów swoich aktorów (ma nawet Cooka czołgającego się pod jego fortepianem, aby dokonać napraw, podobnie jak zrobił to podczas pamiętnej premiery wiele lat temu Ain't Misbehavin'). I razem wykonują niesamowitą pracę, sprawiając, że piosenki przypominają dialog. Scenograf Jeffrey Kmiec przekształcił teatr w przestrzeń kwadratową, z jednym mieszkaniem wypełnionym fortepianem, a drugim pełnym sprzętu fotograficznego. A wspaniałe orkiestracje Cooka są pięknie grane przez orkiestrę, która znajduje się w kącie nad sceną, w skład której wchodzą Charlotte Rivard-Hoster (dyrygent/pianistka), Tony Scandora (perkusja), Lewis Rawlinson (wiolonczela) i Cara Hartz (flet i klarnet). ). Projekt dźwięku Keegana Bradaca jest nienaganny.
Marry Me a Little trwa zaledwie 70 minut, ale Porchlight przekształciło go w pełnoprawny, przeszywająco piękny musical. Nie może być ominięte.
Taqsam: