W piątek rano buldożery, piły łańcuchowe i sterty worków na śmieci były jednym z największych ostatnich porządków w obozie bezdomnych Tent City wzdłuż drogi ekspresowej Dan Ryan.
Urzędnicy miejscy nazwali to rutynową konserwacją, którą przeprowadzili po tym, jak niedawno pomogli 17 mieszkańcom znaleźć schronienie z dala od jednego z najdłużej okopanych domów bezdomnych w Chicago, schowanego między autostradą a Desplaines Street od Taylor do Roosevelt.
Adwokaci i niektórzy mieszkańcy nazywali to największym skrobaniem, jakie widzieli na stronie od kilku lat.
Nie widzieliśmy tu buldożerów od dłuższego czasu, powiedział mieszkaniec Lee Jefferson, który wrócił z pracy w piątek po południu i stwierdził, że namiot, który dzielił z kobietą, został zmieciony.
Teraz nie mam sypialni, powiedział Rutherford. Teraz zamierzam dziś wieczorem jeździć na L.
Z ponad 20 robotnikami miejskimi i prywatnymi wykonawcami rąbiącymi zarośla i wywożącymi szczątki śmieci, około tuzina mieszkańców stało przed swoimi namiotami, machając ręką do pracowników, aby dać im znać, że planują zostać pomimo próśb Miejskiego Departamentu Rodziny i Służby Wsparcia, które próbowały przekonać ich do przeniesienia się do schronisk.
Pracujemy pilnie, aby zaangażować tam bezdomnych, powiedziała rzeczniczka departamentu Cristina Villarreal. W ostatnich dniach tak wiele osób znalazło się w schronie. Chcieliśmy mieć pojęcie, kto został i jak możemy nadal ich angażować.
Miasto zazwyczaj informuje mieszkańców z tygodniowym wyprzedzeniem za pomocą osobistych wizyt i znaków przed przyjściem na sprzątanie.
Aby mieszkańcy, którzy nie byli w piątek rano, mogli zgłosić roszczenia do swoich rzeczy? Bobcats i buldożery ułożyły swoje rzeczy w stosy o wysokości 5 stóp i ogromne kosze na śmieci – a kilku mieszkańców, takich jak Jefferson, wróciło, by znaleźć kluczowe dokumenty i papiery w śmietniku.
Tak zawsze dzieje się podczas sprzątania, powiedziała Chicago Coalition for the Homeless adwokat Diane O’Connell. Zaangażowanych jest kilka różnych agencji. Nie komunikują się ze sobą. Nie komunikują się z ludźmi, którzy tu mieszkają. Sprawy stają się chaotyczne.
Według miasta, w piątek po południu pozostało około 15 mieszkańców. Mieszkają tam zwykle od 15 do 40 osób, mówią mieszkańcy.
Strach rozprzestrzenił się wśród mieszkańców w zeszłym miesiącu że miasto oczyści cały teren po śmiertelnym zastrzeleniu jednego mieszkańca, który rzekomo miał miejsce z rąk innego .
Jedna z kobiet powiedziała, że zniszczyli wiele tego miejsca. Ale jeszcze nas nie wyrzucają.
Taqsam: