„Oda do radości” Wilco dostarcza w pulsującym rytmie, z listem miłosnym do Chicago, jego domu

Melek Ozcelik

Zespół prezentuje bardziej dyskretne podejście do muzyki na swoim 11. albumie. Będziesz chciał zobaczyć teledysk do „Everyone Hides”, przedstawiający zespół w grze w chowanego w stylu Beatlesów na ulicach Chicago.



Wilco.

Wilco.



Dostarczone zdjęcie

Od początkowych bitów pierwszej piosenki Wilco’s Ode to Joy (dBpm) widać wyraźnie, że nowy album zespołu jest napędzany przez perkusistę Glenna Kotche.

Ustanawiając rytm z dwoma marszami w Bright Leaves, Kotche napędza piosenkę i ostatecznie cały album do przodu, gdy wokal i tekst głównego wokalisty Jeffa Tweedy'ego eksplorują znajome tematy straty, bólu, wyczerpania, a nawet radości.

Wilco — który wraca do Chicago na cztery spektakle w Chicago Theatre 15, 16, 18 i 19 grudnia — na swoim 11. albumie Ode przyjmuje bardziej dyskretne, minimalistyczne podejście do muzyki. Instrumenty akustyczne i subtelnie śpiewane wokale (i ten wszechobecny rytm perkusji) wygrywają z wyjącymi gitarami i hymnowymi chórami rockowymi.



Oda do radości Wilco.

Oda do radości Wilco.

dBpm

Każdy album Wilco ma swoją własną osobowość. Ten prawie wydaje się być dziełem duetu Tweedy-Kotche, gdzie reszta zespołu pojawia się gościnnie w razie potrzeby.

Ale dwie piosenki, które pełniej pokazują cały zespół, są wyjątkowe. Na Love is Everywhere (Uwaga) Tweedy przyjmuje postawę ostrzegawczą, że zbyt akceptuje miłość, która nas otacza, jednocześnie ją witając. Na Wszyscy się ukrywają, Kotche napędza zaraźliwy beat i niezapomnianą melodię.



Warto poszukać teledysku do tej piosenki, w której zespół gra w chowanego w stylu Beatlesów na ulicach Chicago.

Pomyśl o tym jako o liście miłosnym do miasta, które jest domem zespołu, z chytrym mrugnięciem i ukłonem w stronę fanów Wilco i historii zespołu.

Taqsam: