Jason Sudeiki jest niezrażony podczas występu w „Stowarzyszeniu Umarłych Poetów” poza Broadwayem

Melek Ozcelik

Jason Sudeikis gra Johna Keatinga w „Stowarzyszeniu Umarłych Poetów” w Nowym Jorku. | Joan Marcus/Urząd ds. Promocji



NOWY JORK — Debiut na scenie w Nowym Jorku w roli rozsławionej przez Robina Williamsa nie jest dla osób o słabym sercu. Uczynienie tego w adaptacji jednego z najbardziej lubianych filmów Williamsa — Stowarzyszenia Umarłych Poetów — czyni go podwójnie zniechęcającym.



Ale komik i aktor Jason Sudeikis nie przestraszył się. Były gwiazdor Saturday Night Live uwielbiał film z 1989 roku i przyjął z niego krytyczną kwestię, gdy mierzy się z nim na scenie — carpe diem lub chwytać dzień.

Poprzeczka dla tej historii i tej roli jest tak wysoka, że ​​mnie to nie onieśmiela – powiedział. Wszystko, co robi, to sprawia, że ​​szanujesz ilość intencji i ilość ciężkiej pracy, którą musisz wykonać – entuzjazm, który musisz wnieść, pracowitość, którą masz – aby zbliżyć się nawet do siebie.

Historia opowiada o nietuzinkowym nauczycielu angielskiego, Johnie Keatingu, który inspiruje uczniów w skromnej, konformistycznej szkole przygotowawczej do podążania za swoimi marzeniami. W jednym przemówieniu apeluje: Carpe diem. Chwytajcie dzień, chłopcy. Uczyń swoje życie niezwykłym.



John Keating jest postacią równie epicką jak Hamlet czy diabeł, powiedział Sudeikis. Uwierzyłem w tę historię, gdy miałem 14 lat, kiedy po raz pierwszy się ukazała. Wierzyłem w to przez całe 20 lat i tutaj mam okazję zagrać w to i przywrócić tę historię.

Zdobywca Oscara Tom Schulman dostosował swój scenariusz, a światową premierę sztuki wystawia poza Broadwayem Klasyczna firma sceniczna pod kierunkiem dyrektora artystycznego Johna Doyle'a.

Kiedy Doyle myślał o obsadzeniu Keatinga, postanowił pójść w ślady Williamsa, szukając aktora z dużymi umiejętnościami improwizacji, naturalną łatwością i doświadczeniem przed żywą publicznością. Szczerze mówiąc, tak bardzo go lubiłem, powiedział. Jest uroczym facetem i dostajesz to, co widzisz.



Dla Sudeikis był to projekt, który musiał wykonać, niezależnie od lokalizacji. Broadway, poza Broadwayem, gdybyśmy zrobili to w dziewięcioosobowym vanie i zabierali jedną osobę co 95 minut – też zrobiłbym to w ten sposób.

Sudeikis może być nowy w teatrze, ale jest bardzo przyzwyczajony do występów na żywo. Spędził czas w Las Vegas z chicagowską grupą komediową Second City i został stałym członkiem obsady SNL w 2005 roku, znanym z naśladowania Joe Bidena i Mitta Romneya. (Zrobił szybki i zabawny powrót jako Romney kilka tygodni temu.)

Jeśli inni uciekają od klasycznego materiału, Sudeikis nie. „Pracując w miejscach, które są niesamowitymi instytucjami, takimi jak Second City, jak „Saturday Night Live”, cały czas walczysz z duchami, mówi. Smakuje mi to. Chcę kiedyś zagrać w Maverick. Chcę być Karate Kidem.



Dorastał w Overland Park w stanie Kansas jako świr sportowy. Jego wujem jest George Wendt, który grał Norma w Cheers, a jego mama przedstawiła mu melodie. Znam każde słowo z ról Marka i Rogera w „Rent” i mogę zaśpiewać obu męskich głównych bohaterów w „La Cage aux Folles” – mówi. Musisz mnie tylko wystarczająco upić.

Sudeikis, który lubi trampki i czapki bejsbolowe, był typem rozgrywającego w liceum, który lubił przepustki za plecami. Czcił błyskotliwych graczy, takich jak Pete Maravich i Magic Johnson.

Jeśli trzeba było rzucić przepustkę na klatkę piersiową, to szło to w inny sposób, mówi Sudeikis. Żartowałem na zajęciach, a potem robiłem fantazyjne przepustki ku rozczarowaniu wielu moich trenerów.

Swoją miłość do muzyki przekazuje swoim dwójce dzieci z narzeczoną Olivią Wilde: nowonarodzonej Daisy i jej 2,5-letniemu bratu Otisowi. Jak dotąd Otis lubi Beatlesów, ale nie piosenkę In My Life.

Mówi, że jeszcze tego nie rozumie. Rytm Ringo jest zbyt skomplikowany.

Mark Kennedy, Associated Press

Taqsam: