Czy Ameryka zbliżyła się do snu doktora Kinga?

Melek Ozcelik

Dr King będzie maszerował z tymi, którzy chcą ułatwić głosowanie. Byłby zbulwersowany morderstwem George'a Floyda, ale nie zdziwieniem.



Po uderzeniu skałą w dzielnicy Marquette Park w Chicago podczas marszu otwartego budownictwa mieszkaniowego w 1966 roku, dr Martin Luther King Jr. pada na jedno kolano, gdy inni uczestnicy marszu przychodzą mu z pomocą.



Zdjęcie pliku Sun-Times

W miniony weekend minęła 53. rocznica zabójstwa dr Martina Luthera Kinga. Ponad pół wieku. Czy Ameryka zbliżyła się do jego marzeń?

Byłby zadowolony z niektórych naszych postępów. Segregacja nie jest już prawem ziemi. Ustawa o prawach głosu pomogła otworzyć drzwi. Dr King byłby zadowolony, że większość Amerykanów przyłączyła się, aby wybrać i ponownie wybrać prezydenta Afroamerykanów. Gruzini właśnie wybrali czarnego pastora z historycznego kościoła doktora Kinga do Senatu USA. Obecnie w Kongresie jest 60 członków Afroamerykanów, 54 członków Latynosów, 20 Amerykanów pochodzenia azjatyckiego lub z wysp Pacyfiku oraz 5 rdzennych Amerykanów.

Dogłębne relacje polityczne, analizy sportowe, recenzje rozrywkowe i komentarze kulturalne.



Jednak odbudowa przyniosła reakcję. Decyzją 5-4 prawicowi sędziowie Sądu Najwyższego wypatroszyli ustawę o prawach głosu, nawet po tym, jak przytłaczająca większość obu partii głosowała za jej ponownym upoważnieniem. Teraz w całym kraju Republikanie, obawiając się rosnącego zaangażowania mniejszości i młodzieży, starają się narzucić ograniczenia, które utrudniają głosowanie.

Dr King będzie maszerował z tymi, którzy chcą ułatwić rejestrację i głosowanie. Nakłaniałby Senat do uchwalenia ustawy o reformie wyborczej S1, która posunęłaby się daleko do ograniczenia tłumienia wyborców, manipulacji i przeciwdziałania roli tajnych wielkich pieniędzy w polityce. Z pewnością byłby zachwycony, że afroamerykańscy liderzy biznesu największych korporacji i banków przyłączyli się do nakłaniania społeczności korporacyjnej do wypowiadania się przeciwko próbom stłumienia głosowania.

Morderstwo George'a Floyda byłoby przerażające, ale nie zdziwiłoby doktora Kinga. Haniebne masowe więzienie Afroamerykanów i strukturalne nierówności rasowe naszego systemu sądownictwa karnego wymagają reformy. Ponownie, dr King miałby maszerować z ruchem Black Lives Matter i byłby zachęcony przez wielorasowe fale w większości pokojowych, pokojowych protestów domagających się reform.



Sprawiedliwość ekonomiczna była trzecim ruchem symfonii praw obywatelskich doktora Kinga — i najbardziej niekompletnym. Pandemia po raz kolejny zdjęła zasłonę ze strukturalnych nierówności rasowych w Ameryce. Afroamerykanie i Latynosi byli najbardziej narażeni na zarażenie, najczęściej brakowało opieki zdrowotnej, najczęściej byli pracownikami pierwszej linii, a najmniej mogli pracować w domu.

Kiedy gospodarka się załamała, Afroamerykanie i Latynosi ponieśli największą utratę miejsc pracy i największy spadek dochodów. Jesteśmy również narażeni na najwięcej eksmisji i przejęć. Szkoły, do których uczęszczają nasze dzieci, mają najmniejszą szansę na odpowiednią wentylację lub przestrzeń na dystans społeczny.

Poziom przemocy ekonomicznej, której codziennie doświadczają rodziny ubogie i o niskich dochodach, jest niemoralny i niepotrzebny. Milionom Amerykanów nadal brakuje podstawowego prawa do odpowiedniej opieki zdrowotnej. Dziedzictwo doktora Kinga pomogło zainspirować nową kampanię dla biednych ludzi, dając głos 140 milionom Amerykanów o niskich dochodach i zubożałych, którzy walczą o przetrwanie.



Dr King zaprotestował, gdy wojna z ubóstwem została pokonana w dżungli Wietnamu. Rozumiał, że rozdęty budżet wojskowy, ciągłe interwencje na całym świecie, wyścig zbrojeń, który zagrażał całej ludzkości, wyssały zasoby, energię i uwagę potrzebne do uczynienia Ameryki lepszą.

Dziś budżet wojskowy jest nawet wyższy — w porównywalnych dolarach — niż w szczytowym okresie zimnej wojny. Stany Zjednoczone utrzymują prawie 800 baz wojskowych w ponad 70 krajach. Toczymy niekończące się wojny po drugiej stronie świata. Co gorsza, wydaje się, że zmierzamy w kierunku nowej zimnej wojny, tym razem z Rosją i Chinami, i uruchomiliśmy program budowy nowej generacji broni jądrowej, której nie potrzebujemy i nie możemy użyć.

Nasze priorytety pozostają zniekształcone. Nie było głosów republikanów za planem ratunkowym Bidena, aby poradzić sobie z pandemią i zapaścią gospodarczą. Wielu przewiduje, że nie będzie głosów Republikanów za amerykańskim planem zatrudnienia Bidena, mającym na celu odbudowę i modernizację naszej infrastruktury oraz rozpoczęcie radzenia sobie z egzystencjalnym zagrożeniem katastrofalnymi zmianami klimatycznymi. Mimo to budżet wojskowy uzyska poparcie obu partii, znacznie wykraczające poza nasze potrzeby w zakresie bezpieczeństwa.

Ponad pół wieku. Przebyliśmy długą drogę, ale wciąż mamy przed sobą długą drogę. Nadzieję daje nowe pokolenie — bardziej zróżnicowane, bardziej zaangażowane, lepiej wykształcone i coraz bardziej w marszu.

Wnoszą nową energię i nowe liczby do walki o sprawiedliwość i pokój. Dr King z pewnością byłby z tego zadowolony.

Wyślij listy do list@suntimes.com .

Taqsam: