Musimy znać przeszłość, aby walczyć o prawa, które są odbierane teraz w teraźniejszości.
Timothy Thomas Fortune był nowojorczykiem. Ale nie miej tego przeciwko niemu. Nikt nie jest doskonały, a on stawił czoła wyzwaniom większym niż nasze: urodził się w niewoli na Florydzie w 1856 roku, przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie mówił i pisał — zredagował autobiografię Bookera T. Washingtona.
W 1890 roku Fortune zebrało 141 delegatów z 23 stanów do Chicago na wolnej ziemi Illinois na pierwsze spotkanie Narodowej Ligi Afro-Amerykańskiej, wczesnej organizacji zajmującej się prawami obywatelskimi. Fortune wygłosił pełne pasji przemówienie, próbując zachęcić słuchaczy do działania.
Apatia prowadzi do stagnacji, powiedział. Jest to wąska i przewrotna filozofia, która potępia jako uciążliwych agitatorów. Powiedział, że ci, którzy się sprzeciwiają, są w rzeczywistości niezbędni do ustanowienia swoich ludzi jako dumnych, wolnych, równych i cenionych obywateli amerykańskich.
Fortune widział inną drogę niż historia: uważał, że przemoc stosowana przez Amerykę wobec Czarnych powinna zostać odwzajemniona w naturze: arsenał, fort, wojownik są tak samo potrzebne, jak szkoła, kościół, gazety i publiczne forum debaty , powiedział. Czas zwalczyć ogień ogniem.
Tygodniowy przegląd opinii , analiza i komentowanie zagadnień dotyczących Chicago, Illinois i naszego kraju przez zewnętrznych współpracowników, czytelników Sun-Times i Radę Redakcyjną CST.
SubskrybujGdybym był nauczycielem, mógłbym poprosić moją klasę, aby omówiła, czy strategia Fortune zadziałałaby lepiej czy gorzej w powolnym pełzaniu w kierunku uzyskania praw, na które zasługują konstytucyjne wskazówki, na jakie zasługują wszyscy Amerykanie.
Nie dlatego wybrałem Fortune na rozpoczęcie Miesiąca Czarnej Historii. Ale za to, co powiedział, wymieniając powody swojej organizacji. Pierwsza to: niemal powszechne zniesienie naszego głosowania na Południu.
Trochę zdmuchuje kurz ze stron przeszłości, prawda? Donald Trump bardzo celowo próbował ukraść wybory w 2020 roku, negując czarne głosy. Czemu? Cóż, po pierwsze, czarnoskórzy wyborcy mają tendencję do popierania kandydatów, którzy nie są gadającymi śmieciami bigotami, którzy się ich boją i nienawidzą. Po drugie, odmawianie Czarnym prawa do głosowania jest amerykańską tradycją, znacznie starszą niż baseball.
I tu pojawia się historia. Nie jako obowiązek zjedzenia groszku, który trzeba opanować, aby odhaczyć pudełko. Nie poznaj historii Idy-B.-Wellsa. Ale ponieważ historia jest maszyną, która napędza teraźniejszość.
Historia jest ważna, ponieważ jest motywującą historią. Pięć lat przed tym, jak Trump poprowadził tłumy do szturmu na Kapitol, snuł narrację, historię, która wyglądała tak: Biali ludzie rządzą światem, zawsze to robili i zawsze będą. Są oblegane przez wszystkie te potrzebujące, leniwe, kryminalne, mroczne rasy, które przybywają tutaj i rujnują wszystko, istniejąc.
To jedna historia. Ale są też inne, lepsze, prawdziwsze historie. Historia naszych Ojców Założycieli tworzących ramy prawne, które mają sobie pomóc, ale robiąc to przypadkowo, niczym naukowcy w laboratorium, tworząc wirusa prawnie nakazanej wolności. Które kiedyś wypłynęły na świat, nie tylko zaraziły ich, ale też nieumyślnie zaraziły inne: kobiety, Murzynów, inne grupy. Zerwanie ich łańcuchów wymagało krwi, wysiłku i poświęcenia. I nadal to robi.
Ich walka to opowieść o amerykańskiej wielkości. Historia, która znacznie wykracza poza urojony łobuz uchodzący za patriotyzm dla połowy Ameryki i warta jest uważnego przyjrzenia się. To może być najważniejszy miesiąc Czarnej Historii. Ponieważ potrzebujemy jej lekcji teraz bardziej niż kiedykolwiek, historii, która szanuje i odzwierciedla fundamenty amerykańskich demokratycznych wartości, które są atakowane wściekle.
W październiku 1853 odbył się wcześniejszy zjazd w Chicago. Pierwsza Konwencja Kolorowych Obywateli stanu Illinois. Ich konwencja zaproponowała 37 rezolucji, z których pierwsze trzy odrzucały popularny wówczas pogląd, że amerykańscy czarni powinni wrócić do Afryki. To się nigdy nie wydarzy.
Zasadzimy nasze drzewa na amerykańskiej ziemi i odpoczniemy w jej cieniu, jak głosiła konwencja.
Potem powiedzieli coś, co niestety nadal jest aktualne 168 lat później.
Jesteśmy Amerykanami z urodzenia i zapewniamy, że czujemy się Amerykanami; i pomimo wszystkich krzywd, które mamy od dawna i bezgłośnie znosilibyśmy w tym kraju, abyśmy jeszcze wykrzykiwali: „Z całego serca, Ameryko, ze wszystkimi twoimi wadami, wciąż cię kochamy!”
Nastroje zatwierdzone w tym mieście w 1853 roku, w erze, kiedy legalne niewolnictwo opanowało południową część kraju, a Illinois właśnie uchwaliło prawo do zwrotu zbiegłych niewolników.
Jeśli najbardziej pokrzywdzeni ludzie w Ameryce mogli nadal mocno trzymać się swoich ideałów, mogli głosić wiarę w kraj, który ich zniewolił i uciskał, jak moglibyśmy teraz, w obliczu naszych obecnych problemów, wierzyć w tę obietnicę z mniejszym przekonaniem?
Taqsam: