Reżyserka Lynne Kurdziel-Formato prowadzi produkcję, którą trzeba zobaczyć, od choreografii z mosiądzu i wspaniałych kostiumów po eleganckie scenografie i znakomitą obsadę.
Wojna nie kończy się, kiedy się kończy. To gorzkie oświadczenie otwiera wystawną produkcję Drury Lane „Amerykanin w Paryżu”, musical z 2014 roku inspirowany filmem o tym samym tytule z 1951 roku. Z muzyką i tekstami George'a i Iry Gershwinów oraz książką Craiga Lucasa musical jest listem miłosnym do odporności i piękna Paryża po nazistowskiej okupacji.
Ale w całej paryskiej oprawie musicalu z 1945 r. strach nigdy nie jest daleko od powierzchni. Kiedy przepala się lont i światła nagle gasną w rozkołysanym barze, radość życia z I’ve Got Rhythm zmienia się w przerażenie w przestrzeni ósmej nuty. Jak, pyta jeden z niegdysiejszych biesiadników, możesz zostać wyzwolony, gdy twoje miasto zostało zniszczone, a jego mieszkańcy straumatyzowani?
Kiedy: Do 29 marca
Gdzie: Teatr Drury Lane, 100 Drury Lane, Oakbrook Terrace
Bilety: 60 - 75 USD
Czas pracy: 2 godziny i 30 minut, z jedną przerwą
Informacje: DruryLaneTheatre.com
To pytanie leży u podstaw bogatej produkcji Drury Lane (w specjalnej aranżacji z Theatre du Chatelet, Elephant Eye Theatrical i Pittsburgh Clo) w reżyserii Lynne Kurdziel-Formato. Każda postać na scenie jest nawiedzana i desperacko szuka czystej karty. Kiedy amerykański weterynarz Jerry Mulligan (Josh Drake) opowiada o walce, słychać żółć i panikę rosnącą w jego gardle. Kiedy baletnica Lise Dassin (Leigh-Ann Esty) tańczy, jest poezją w ruchu. Kiedy nie tańczy, zachowuje się tak, jakby desperacko pragnęła być niewidzialna: głowa opuszczona, brak kontaktu wzrokowego, wyczuwalny strach.
Film Paryż z 1951 roku został oczyszczony z blizn po reżimie Vichy. Nie tak tutaj. Czasami te blizny są oczywiste jak ogień, jak w pierwszych momentach, gdy widzimy wygłodniałych paryżan walczących o miejsce na linii chleba i kobietę z opaską ze swastyką zabraną z krzykiem przez tłum. Czasami są subtelne, jak wtedy, gdy początkujący kompozytor Adam Hochberg (Skyler Adams) wypija drinka, zanim zacznie grać na pianinie.
Podobnie jak Lise, Adam i Jerry, Henri Baurel (Will Skrip) i jego represjonowani, wciąż przerażeni rodzice (Neil Friedman i Caron Buinis) są zdeterminowani, aby zacząć od nowa. Wszyscy mają nadzieję, że uda im się wykorzystać sztukę do rzeźbienia przyszłości nieskażonej przeszłością. Henri wkłada swoją duszę w swój rodzący się występ w nocnym klubie. Adam zdobywa balet dla Lise. Jerry gorączkowo szkicuje miasto i jego mieszkańców.
Pod wieloma względami An American in Paris wyprzedził swoje czasy. Henri jest zamkniętym gejem, gotowym poślubić Lise, ponieważ bardzo ją kocha (platonicznie) i ponieważ wie, że w przeciwnym razie jego matka będzie żyła w strachu o jego bezpieczeństwo. Adam i Jerry zakochują się w Lise, tworząc niechlujny trójkąt wśród najlepszych przyjaciół, który nie może mieć muzycznego zakończenia Disneya. Bogaty amerykański mecenas sztuki Milo Davenport (Erica Evans) jeszcze bardziej splata wątki, gdy zakochuje się w Jerrym.
Skomplikowane fabuły uzupełniają kalejdoskopową partyturę Gershwinsa, która zawiera listę przebojów, od jego melancholijnych preludiów fortepianowych przez wesołe „S Wonderful” po epickie arcydzieło epickiej melodii tytułowej. Dyrektor muzyczny / dyrygent Chris Sargent to niewidzialna gwiazda produkcji, prowadząca siedmioosobową orkiestrę, która oddaje ogromną paletę muzyczną George'a Gershwina.
Elementem definiującym jest również choreografia Kurdziela-Formato. Sceny taneczne w filmie są tak kultowe, że trudno jest wymazać cienie Gene'a Kelly'ego i Leslie Caron z jakiejkolwiek produkcji scenicznej. Ale Drake i Esty tworzą własny program. Drake emanuje otwartym sercem i wdziękiem. Esty sprawia, że Lise ujawnia w tańcu wszystkie emocje, niezależnie od tego, czy jest sama w barze baletowym, czy wspierana przez miasto pełne ciepła, światła, nadziei i tragedii.
Nawet kiedy teksty są przestarzałe (Liza to w zasadzie Jerry mówiący Lise, żeby się więcej uśmiechała, ponieważ jest taka ładna), obsada sprawia, że muzyka lśni. Jedwabisty wokal Skripa i eleganckie stukanie są idealne dla oldschoolowego olśniewającego Stairway to Paradise. A kiedy Evans w duecie z Adamsem na melancholijnym But Not For Me, ból jest niesamowity.
Projekcje Kevana Loneya i projekt oświetlenia Lee Fisknessa tchną życie w otwarty plan Kevina Depineta. Dzwonnice krosna Notre Dame pojawiają się w czasie Can't Take Away from Me. Wieża Eiffla świeci o zachodzie słońca w chwili, gdy Jerry rozdziera swój bilet powrotny do Stanów. Masywne swastyki płoną w pierwszych momentach, z płomieni wyłania się postrzępiona trójkolorowa flaga Francji.
Kostiumy Karla Greena wyglądają jak couture, od płynnie wyglądającej czarnej sukni bombowej Milo po spódnice w kółko przypominające Diora, których ekstrawagancka objętość była środkowym palcem mody po wojenne niedostatki. Nawet nakrycia głowy są skrupulatnie odtworzone: Picasso świętuje się na balu maskowym. Kiedy Henri marzy o Broadwayu, jego tancerze rezerwowi noszą nakrycia głowy Statuy Wolności.
Kiedy Milo Evansa wygłasza kulminacyjny monolog o sile sztuki w czasach konfliktów, jasne jest, że Amerykanin w Paryżu nie mówi tylko o powojennym Paryżu. George Gershwin zmarł na guza mózgu w 1937 roku, gdy miał 39 lat. To, że jego muzyka jest nadal celebrowana po pokoleniach później, świadczy o jego geniuszu. Podobnie jak Amerykanin w Paryżu, jest przykładem sztuki i triumfu.
Catey Sullivan jest lokalnym niezależnym pisarzem.
Sprawdź w swojej skrzynce odbiorczej powitalną wiadomość e-mail.
E-mail (wymagany) Rejestrując się, zgadzasz się na nasze Informacja o prywatności a użytkownicy europejscy zgadzają się na politykę przesyłania danych. SubskrybujTaqsam: