Trump i słowo na N: Jego fani nie mieliby nic przeciwko, gdyby to powiedział

Melek Ozcelik

Omarosa Manigault Newman (z lewej) z ówczesnym kandydatem na prezydenta Donaldem Trumpem w 2015 roku. | Timothy A. Clary/AFP/Getty Images



Omarosa Manigault-Newman nigdy nie powinna była móc oddychać powietrzem z Situation Room, a to, że zrobiła to, zagrażając bezpieczeństwu narodowemu, jest smutnym i przerażającym świadectwem całkowitego braku powagi administracji Trumpa od samego początku.



A teraz prezydent płaci cenę za zatrudnienie najgorszych ludzi do pracy dla niego: niewykwalifikowany, obmawiający i nieuczciwy były pracownik prowadzi wojnę public relations.

Nie mam pojęcia, czy to, co Manigault-Newman twierdzi, że Trump zrobił lub powiedział, jest prawdą. To wszystko jest prawdopodobne – czy ktokolwiek byłby zszokowany, gdyby dowiedział się, że mężczyzna, który otwarcie, publicznie nazywał kobiety, Meksykanami, imigrantami, dziennikarzami, obcokrajowcami i jego wrogami odrażającymi imionami, również używał w pewnym momencie najgorszego słowa, jakie można sobie wyobrazić prywatnie?

Nie oznacza to, że wyczarowanie go nie jest głęboko niepokojące. I wystarczy powiedzieć, że usłyszenie, jak Trump używa słowa na „N”, w kontekście na taśmie, może rzeczywiście wywołać spadek poparcia dla jego prezydentury. Ale nie bądź zbyt podekscytowany; prawdopodobnie zdarzyłoby się to tylko wśród republikanów z establishmentu, którzy pamiętają, że partia ma być zawstydzona rasizmem i tylko tymczasowo, dopóki Trump nie będzie potrzebny, by wygrać ważne wybory w okręgu, który, wiecie, docenia takie rzeczy.



Biorąc pod uwagę, że jego administracja została przyłapana na dosłownym wyrywaniu niemowląt z ramion matek, aby udowodnić sprawę polityczną, przewidywania, że ​​ta kontrowersja będzie tą, która go zabije, to niestety niewiele więcej niż myślenie życzeniowe.

OPINIA

Redaktor wykonawczy Lawfare, Susan Hennessey, napisała na Twitterze: Zamierzam dokonać prognozy, która może być naiwna i wkrótce może okazać się błędna. Ale szczerze wierzę, że jeśli zostanie upubliczniona taśma z prezydentem wypowiadającym słowo na „N”, będzie on zmuszony do rezygnacji lub przynajmniej nie będzie startował w wyborach.



Brian Beutler pisze dla Crooked Media, że ​​Trump ma rację, bojąc się kasety ze słowami na literę N, ponieważ miliony Amerykanów uważają, że rasizm dotyczy tylko osób, które w swobodnej rozmowie używają zabronionych obelg. Usłyszenie, jak Trump to robi, byłoby, z niemal matematycznej pewności, punktem zwrotnym dla… Niektóre z nich, a Trump nie może sobie pozwolić na utratę choćby małego kawałka swojego pozostałego poparcia.

Żeby było jasne, ta taśma może nie istnieć. Trump temu zaprzecza, podobnie jak dawni sojusznicy Trumpa. Corey Lewandowski powiedział Fox News, że nigdy nie słyszałem, by prezydent użył tego słowa.

Katrina Pierson złożyła kilka stwierdzeń, wiele sprzecznych, ale mimo to zasiała ziarno, że źródło jest skorumpowane: Powodem, dla którego Omarosa stoi w obliczu gniewu sprzeczności, jest to, że nie może utrzymać swoich kłamstw prosto, powiedziała bez poczucia ironii .



Ale jeśli taśma kiedykolwiek się zmaterializuje, można śmiało powiedzieć, że Trump nie poniesie za to żadnych realnych konsekwencji. Jest kilka powodów.

Dwie grupy wyborców — tych, którym to nie zależy i tych, którym to nie przeszkadza — pomogą utrzymać Trumpa na powierzchni.

Wielu zwolenników Trumpa wcześnie obliczyło, że wszystko, co mówi lub robi, co jest odrażające, jest akceptowalnym układem, jeśli on również przywraca miejsca pracy, nominuje odpowiednich sędziów, obniża podatki lub buduje mur. Nie będzie ich to obchodziło.

Wielu innych zwolenników Trumpa głosowało na niego, ponieważ postrzegali go jako obrońcę białej Ameryki, czy to poprzez retorykę, czy politykę. Nie będą mieli nic przeciwko.

I, jak powiedziałem, rząd republikański wykazał niewiele moralnego hartu poza mętnymi donosami na Trumpa tu i tam. Dlaczego miałoby się to zmienić teraz?

Oczywiście powinniśmy nadal potępiać to, co nie do obrony, lamentować nad opłakanym i mieć nadzieję na jakieś przebudzenie sumienia. Ale ta nadzieja jest niestety oparta na dokładnie zerowych dowodach z przeszłości.

Wyślij listy do: list@suntimes.com

Taqsam: