Dlaczego dzisiaj nie popłynęliśmy na kajaki

Melek Ozcelik

Zatrzymaliśmy się. Coś było nie tak. Usiedliśmy na podłodze w kuchni, otoczeni całym naszym sprzętem kajakowym i zadaliśmy sobie pytanie, czy nawet ten plan był odpowiedni w czasach koronawirusa.



Sharon Bloyd-Peshkin i jej mąż Alec skusili się na spływ kajakowy w tym tygodniu, ale ostatecznie zdecydowali się tego nie robić, w duchu wspierania wysiłków na rzecz dystansu fizycznego podczas pandemii koronawirusa.



Zdjęcie: Bruce Starcher

Dziś rano mój mąż Alec i ja zebraliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy, aby popływać krótkim kajakiem po rzece Des Plaines.

Wolelibyśmy popływać kajakiem morskim po jeziorze Michigan, ale przy zamkniętych wszystkich plażach i portach nie mieliśmy dostępu do żadnych wstawek z Chicago, a wodowanie w stanie Indiana i wiosłowanie wzdłuż linii brzegowej wydawało nam się niewłaściwe. Przy tak wielu ludziach cierpiących i ukrywających się na miejscu wydawało się niewłaściwe odtworzenie w tak publiczny sposób, więc zdecydowaliśmy się na spływy kajakowe po cichym odcinku rzeki, gdzie, jak sądziliśmy, zobaczy nas niewiele osób.

Opinia

Ale po złożeniu całego naszego sprzętu zatrzymaliśmy się. Coś było nie tak. Usiedliśmy na podłodze w kuchni, otoczeni sprzętem i zadaliśmy sobie pytanie, czy nawet ten plan był odpowiedni w czasach koronawirusa.



Pytaliśmy, czym różni się to od wyjścia na spacer, biegania czy przejażdżki rowerowej? Wiosłowanie jest przecież ćwiczeniem, a dla nas jest również niezbędne dla naszego zdrowia psychicznego.

Większość wakacji spędzamy na wiosłowaniu i uczeniu innych ludzi, jak wiosłować. Zainwestowaliśmy ogromną ilość naszego czasu, pieniędzy i energii, aby zostać trenerami i wioślarzami na wysokim poziomie. Ale przede wszystkim wiosłowanie jest tym, co sprawia, że ​​Chicago jest odpowiednie dla ludzi lubiących spędzać czas na świeżym powietrzu, takich jak my. Jezioro Michigan pomaga nam docenić miejsce, w którym żyjemy, i nigdy nie czujemy się bardziej szczęśliwi, zdrowi i pełni, niż gdy pływamy w małych łódkach na dużej wodzie.

Więc jak to się różniło?



Przerwaliśmy przygotowania i staraliśmy się odpowiedzieć analitycznie na nasze pytanie. Czy moglibyśmy narazić się na jakiekolwiek ryzyko, wymagając pomocy przeciążonego systemu reagowania kryzysowego? Wysoce nieprawdopodobne. Czy moglibyśmy zainspirować ludzi z mniejszymi umiejętnościami i doświadczeniem do wyjścia na swoje łodzie, którzy mogą potrzebować pomocy? Możliwie. Ale czy moglibyśmy zostać zauważeni przez osoby, które jako pierwsze reagują, zastanawiając się, czy będziemy potrzebować ich usług i niechętnie myśląc, że możemy dodać do ich istniejącego obciążenia? Tak, ponieważ nie mają sposobu, aby wiedzieć, że nie będziemy ich potrzebować.

Ale co być może najważniejsze, obyśmy mogli być widziani przez wielu ludzi, gdy jechaliśmy do i z rzeki z kajakami w naszym samochodzie - ludzie, którym kazano zostać w domu, ludzie, którzy stracili pracę, którzy nie widzą przyjaciół i rodziny, którzy może są chorzy, którzy może boją się utraty kogoś, kogo kochają, ludzi, którzy słusznie pomyśleliby: Dlaczego jesteś tam w takiej chwili?

Tak, zdecydowaliśmy. Robilibyśmy to, a to było złe.



Dlatego odłożyliśmy wiosła i PFD — osobiste urządzenia wypornościowe. Każdy składa ofiary. Niektóre są ogromne. Szczerze mówiąc, nasze są małe. Postanowiliśmy jednak, że musimy wykonać swoją część, aby nie tylko ćwiczyć fizyczne dystansowanie, ale także wspierać ogólny wygląd fizycznego dystansu, który normalizuje to nienormalne zachowanie i pomaga zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.

Sharon Bloyd-Peshkin jest profesorem nadzwyczajnym dziennikarstwa w Columbia College Chicago. Ona i jej mąż Alec są właścicielami Niech kajaki będą podróżować , firma trenerska sportów wiosłowych.

Wyślij listy do: list@suntimes.com .

Taqsam: