Matt Spiegel był upokorzony.
Słychać to w jego głosie, czuć to w jego słowach.
„Nienawidzę być tym facetem”, powiedział późnym rankiem gospodarz WSCR-AM (670), gdy wraz ze współprowadzącym Jasonem Goffem wręczył pałeczkę zawodnikom popołudniowej jazdy, Danowi Bernsteinowi i Terrym Boersowi.
„A ja jestem tym facetem dzisiaj”.
I był.
Ten facet?
Wiesz, w erze skandalu i natychmiastowej chłosty wirusowej, ten facet jest osobą, która popełnia jakiś publiczny błąd, okazuje słabość, uprzedzenia, absurd lub wulgarność w łazience i staje się nagłym celem pogardy i cenzury.
Co zrobił Spiegel?
W środę wieczorem grał w obraźliwy komentarz Bernsteina na Twitterze o gospodarzu Comcast SportsNet Chicago, Aiyanie Cristal, która była na antenie po meczu Bulls.
Spiegel skrytykował nadawcę jedynie za to, co postrzegał jako pewne wady zawodowe. Słusznie. Wszyscy jesteśmy otwarci na krytykę.
Ale Bernstein, znany ze swojej mądrzejszej niż ty złośliwości, odpowiedział tylko na temat wyglądu Cristal. O jej ciele.
Nie zamierzam zaszczycać prymitywności przez cytowanie, ale to jest rodzaj rzeczy, które możesz zacząć mówić, a potem sprawdzić się z przyzwoitości.
Lub po prostu pamiętaj, że nie rozmawiasz na osobności. Bernstein ma prawie 50 000 obserwujących na Twitterze. Spiegel ma 31 600. To było do spożycia publicznego.
W centrali Comcast pod koniec czwartku jeden zdenerwowany urzędnik oskarżył część o zniewagę na niezrozumiałość połączonych ze sobą form medialnych i podział naszego życia na przedziały. Oznacza to, że w świecie Internetu — z jego kamerami, mikrofonami i łączami do całej ludzkości — musimy mówić, działać, a nawet myśleć inaczej, w zależności od naszych odbiorców.
Czy rozmawiasz ze swoimi wyborcami, rodziną, kumplami z baru, całym światem? Zapominasz na własne ryzyko.
Postać Bernsteina zawsze była postacią arbitra moralnego i precyzyjnego werbalnie wszystkowiedzącego, który najbardziej lubi śmiać się z ludzi, a nie z nimi.
Jest okej. Jednak paskudność, którą obdarza tych, którzy nie dorównują jego IQ, często wywołuje u ciebie strach. W takich chwilach wyczuwasz w nim gniew, który nie ma nic wspólnego z rozmową czy komunią, ale ma wszystko wspólnego z ego i dziwną formą wstrętu do samego siebie.
Ludzie dla Bernsteina i Burów są często „dobrzy” lub „źli”, w zależności od kodu, który zna i strzeże tylko Bernstein. (Burowie, niegdyś felietonista sportowy, nigdy otwarcie nie zgodził się ze swoim drugim pilotem.)
Bycie niegrzecznym dla dzwoniących, śmiejąc się z nich za domniemaną ignorancję, staje się schtick.
Któregoś dnia para pochwaliła prezentera sportowego z Dallas, który powiedział w artykule telewizyjnym, że jeśli kontrowersyjny obrońca Cowboys Greg Hardy przyjdzie do twojego domu, powinieneś „strzelić mu tyłek przez szybę”.
To znaczy, zabij go.
Jakiś czas temu Bernstein dobrze się bawił, drwiąc z byłego Cub'a z cukrzycą Rona Santo i jego obustronnej amputacji nóg. Koncepcja bycia najmądrzejszym człowiekiem w pokoju, budynku, wszechświecie ma swoją cenę.
Bernstein jest poinformowany i często przemawia jak prawnik lub ekspert medyczny. Ale nie może powiedzieć, że to tylko „rozrywka”, a potem zrobić seksistowski komentarz.
To ciężka przewaga do jazdy. Bycie uczciwym, świadomym, etycznym i wystarczająco żywym, by wyróżniać się w medialnym babel to umiejętność i sztuka.
Jakiś czas temu miałem własną audycję radiową w WSCR i uważałem, że praca jest jednocześnie ekscytująca, zbijająca z tropu i wyczerpująca.
Kto słuchał? Czy ja i współprowadzący byliśmy zabawni, aktualni, edukacyjni, nerwowi? Tylko cisza. Słuchawki i cisza. Publiczność jest niewidoczna. Po prostu nie wiesz.
A oceny? Czy to sposób na zmierzenie czegokolwiek?
Dla mnie — w połączeniu z pisaniem felietonu — stało się to niemożliwe. Nie miałem życia poza tym przed laptopem lub mikrofonem.
Bernstein jest naprawdę dobry w tym, co robi, co jest rzadkim talentem do informowania i angażowania. Kiedy nie jest złośliwy.
Przeprosił za tweety, podobnie jak Spiegel, mówiąc, że to, co zrobił, było „beznadziejne, niepotrzebne, dziecinne”. Nie próbował wykręcać się od odpowiedzialności. Powiedział, że nauczył się swojej „lekcja o tym, co jest właściwe i niestosowne do powiedzenia”.
Ale czy on?
Powiedziałem kilka naprawdę zawstydzających rzeczy na antenie w tamtym dniu. Zdarza się. Masz tendencję do opadania na najniższy poziom gadania. I wciąż się uczę, jak piszę, jak się komunikuję, jak oceniam.
„Zamierzasz mnie zabić” – powiedział Spiegel do Bernsteina, jakby się śmiejąc.
Jest takie stare powiedzenie: „Mali chłopcy rzucają kamieniami w żaby, ale żaby umierają na dobre”.
To lekcja, której Bernstein – a może i my wszyscy w tym biznesie – musi się ponownie nauczyć.
E-mail: rtelander@suntimes.com
Twitter: @Ricktelander
Taqsam: