Ostatnia wizyta w Southport Lanes jest niedziela. To jeden z najdziwniejszych sześciu miesięcy w naszym życiu, powiedział właściciel Steve Soble.
W ryczących latach dwudziestych fresk za barem z figlarnymi nimfami ogrodowymi cicho wskazywał na nielegalne przyjemności, które można było mieć tuż po schodach.
Mural nadal znajduje się w Southport Lanes w Lake View, choć mocno przyciemniony przez dziesięciolecia dymu tytoniowego. Zachowała się też stara, ręcznie nakręcana winda, służąca niegdyś do przewożenia koktajli dla prostytutek i ich klientów piętro wyżej.
Linda Beitz nauczyła się tańczyć w barze w latach 60. XX wieku, kiedy posiadali go jej rodzice, Leo i Ella. Jej ojciec wrzucał ćwierćdolarówkę do szafy grającej, a potem chwytał Ellę lub klienta za jitterbuga lub cha-chę.
Mój tata był wspaniałym tancerzem, powiedział Beitz w tym tygodniu.
Ostatnio było wiele wspomnień, teraz, gdy Steve Soble, właściciel Southport Lanes od 1991 roku, postanowił zamknąć.
To jeden z najdziwniejszych sześciu miesięcy w naszym życiu, powiedział 56-letni Soble, powtarzając refren niejednego właściciela baru w mieście. Podczas pandemii praktycznie nikogo nie było w barze o powierzchni 6250 stóp kwadratowych. Nawet mając około 50 miejsc na zewnątrz, musiał modlić się o dobrą pogodę.
Kiedy padało, nie warto było nawet otwierać, powiedział.
I tak w niedzielę barman zawoła ostatni telefon! jeszcze raz. Szpilki w sąsiedniej czterotorowej kręgielni zabrzęczały po raz ostatni w połowie marca, po zamknięciu w całym stanie.
Soble, wówczas 27-letni, kupił bar od Beitzów na początku lat 90. XX wieku. Dziś eleganckie butiki, restauracje i kawiarnie ciągną się wzdłuż korytarza Southport otaczającego bar. Kiedy Soble przeniósł się do sąsiedztwa, walczące ze sobą frakcje gangów regularnie wymieniały ostrzał na całej ulicy. Soble powiedział, że kiedyś przerwał próbę zabójstwa.
Prowadząc gościa podczas niedawnej wycieczki po tym miejscu, Soble zatrzymał się, by wskazać przypominający plaster miodu stojak na buty do gry w kręgle, który skrywa drzwi do windy na pierwszym piętrze, a także fantazyjny blaszany sufit, który zainstalował, gdy przekształciła starą piwiarnię w salę bilardową. Wskazał, dokąd burmistrz Chicago Anton Cermak przyjeżdżał w latach trzydziestych, aby grać w pokera w maleńkim, sekretnym pokoju, który już nie istnieje.
Przypomniał sobie czas na początku lat 90., kiedy podszedł do niego niski facet w średnim wieku, aby umieścić jego nazwisko na liście oczekujących na grę w kręgle.
Powiedziałem: „Hej, wyglądasz znajomo”. Powiedział: „Jestem Al Pacino”. Odpowiedziałem: „Nie podajemy tu cappuccino”.
Po tym, jak zawstydzony Soble zdał sobie sprawę, że przesłyszał i nie rozpoznał jednego ze swoich ulubionych aktorów wszech czasów, który był w mieście kręcąc Glengarry Glen Ross, powiedział: Miło cię poznać. Jaki rozmiar butów nosisz?
The Cubs również przybyli tutaj w 2004 roku, kiedy miotacz Kerry Wood urządził przyjęcie-niespodziankę dla kolegi z drużyny Ryana Dempstera. Rodziny zbierały się na chrzciny i wesela.
Może ktoś wejdzie i zrobi z tym coś wspaniałego – powiedział Soble, brzmiąc tylko trochę tęsknie. Soble powiedział, że nie ma jeszcze żadnych poważnych ofert na to miejsce.
Kiedy po raz pierwszy spotkał poprzednich właścicieli baru prawie 30 lat temu, Soble wypił z parą kieliszek brzoskwiniowego sznapsa lub Crown Royal — teraz nie pamięta, który z nich. Więc w niedzielę odda strzał, może dwa.
Powiedział, że byłby to najwłaściwszy sposób na wykonanie ostatniego telefonu i wyłączenie świateł.
Widok siatkiTaqsam: