„Niebiański zapach unosił się do parafian podczas mszy”, kiedy ubijał chleby i smakołyki, które ludzie tłumnie „kupowali jak szaleni” podczas kościelnych zbiórek pieniędzy.
Wielebny Lawrence Malcolm był utalentowanym piekarzem. Robił pachnące ciasta kawowe, chleb do pizzy i bułki cynamonowe, które sprzedawał, aby zebrać pieniądze dla uczniów i kościoła. Ale był kimś więcej niż bingo i chlebem, powiedział wielebny Louis J. Cameli, przyjaciel.
Uśmiechał się do ludzi, powiedziała Cameli. To wydaje się być drobnostką, ale jest ogromne, ponieważ oznacza, że patrzę na ciebie i chcę się z tobą połączyć; możesz mi zaufać.
W środę uczniowie, których kiedyś uczył piec bochenki chleba, serwowali mu podczas obiadu pogrzebowego ks. Malcolma, pastora kościoła św. Geralda w Oak Lawn przez 11 lat, który zmarł 4 lipca w wieku 74 lat.
Na lunchu musiało być około 400 osób, powiedział Al Theis, dyrektor szkoły św. Geralda. Zrobili dość chleba, by wysłać trochę bochenków do domu.
Uczył dzieci piec, a ich smakołyki zarobiły dużo pieniędzy na karnawałach i zbiórkach pieniędzy, jak twierdzi Theis, który powiedział, że chleb ojca Malcolma ludzie chcą go kupować jak szaleni.
Kiedy piekł, Niebiański aromat docierał do parafian podczas mszy – powiedziała Debbie Janicke, dyrektor ds. rozwoju w St. Gerald.
Zamienię 40 lub 50 funtów mąki na chleb, chleb do pizzy, ciasta kawowe, produkty na sprzedaż wypieków parafialnych, powiedział w gazecie Archidiecezji Chicago. Katolicki Nowy Świat w 2010.
Dorastał jako najstarszy z sześciorga dzieci w pobliżu alei Talcott i Harlem w latach 40. i 50. XX wieku. Jego ojciec, dziadek i pradziadek byli murarzami. Jego tata Norman zbudował ich dom, powiedział jego brat, również o imieniu Norm.
Mój ojciec wracał do domu z kielnią i mówił: „Jeśli któryś z moich synów się tym zajmie, ja…. Nie pracuję, żebyście byli murarzami” – powiedział w wywiadzie dla New World ojciec Malcolm.
Dorastając, młody Larry lubił baseball. Jego matka, Sally, zabierała dzieci na Wrigley Field w Dzień Kobiet. Ale bardziej niż baseball kochał pociągi i autobusy.
Nie kolekcjonowałby kart bejsbolowych, powiedział jego brat. Zbierałby transfery [dokumentów CTA]. Znał trasy. Rysował własne mapy i wsadzał do niego pociąg.
Prenumerował magazyn Trains i latem na studiach jeździł autobusem CTA.
Ojciec Malcolm żartował o tym, jak zdecydował się na kapłaństwo, opowiadając Nowemu Światu: Pod koniec piątej klasy przyszedł ksiądz i kazał nam wstawać każdego ranka tego lata na mszę, a on da nam nagrodę. Po prostu mieszkałam przecznicę od kościoła, więc każdego ranka wstawałam i nawet nie zauważyłam, że ksiądz został przeniesiony w środku lata. Coś się stało. Zacząłem lubić chodzić na mszę.
Po ukończeniu szkoły podstawowej Niepokalanego Poczęcia i Quigley Prep studiował na Uniwersytecie St. Mary of the Lake/Mundelein Seminary, gdzie pracował w piekarni seminaryjnej pod kierunkiem Siostry Lamberta, powiedział Nowemu Światu.
Po święceniach kapłańskich w 1970 r. służył w Chicago u św. Bonawentury, św. Bedy i św. Daniela Proroka oraz w Palatynie u św. Teresy. Zbudował siłownie w St. Gerald’s i St. Daniel’s. Dostał także witraże ze starych kościołów, aby odnowić kościół św. Geralda, powiedział wielebny Jim Kehoe, przyjaciel i emerytowany proboszcz parafii św. Joanny d'Arc w Evanston.
W swojej trumnie ojciec Malcolm leżał z czerwono-białym szalikiem u jego stóp. Nosił go na wszystkie msze bożonarodzeniowe, powiedział jego brat.
Uwielbiał podróżować, nazywając siebie wędrownym katolikiem. Odwiedzał sanktuaria Matki Boskiej w Fatimie, Knock, Lourdes i Mexico City oraz podróżował z przyjaciółmi, rodziną i parafianami do Australii, Anglii, Niemiec, Grecji, Włoch i Hiszpanii.
Ojciec Malcolm przeżył także swoje siostry Patricia Avants i Nancy Heitner, braci John i Dan, 17 siostrzenic i siostrzeńców oraz 25 stryjecznych i stryjecznych siostrzenic. Odbyły się nabożeństwa.
Taqsam: