O 14:09 19 lipca 1989 r. lot 232 linii United Airlines wystartował z międzynarodowego lotniska Stapleton w Denver, kierując się na lotnisko O’Hare, kontynuując loty do Filadelfii.
O godzinie 15:16 dysk wentylatora w silniku zamontowanym na ogonie uległ awarii, rozpadając się na wysokości 37 000 stóp. 296 osób na pokładzie — w tym czterech pilotów i dziewięć stewardes — poczuło nagły wstrząs.
Rozległ się głośny hałas. Silnik nr 2 eksplodował. Potem samolot spadł. Rozdawaliśmy lunch z napojami, mówi Timothy Owens z Glendale Heights.
Owens był wówczas 27-letnim stewardessą, który pracował w tej pracy od dwóch miesięcy.
POWIĄZANE: Hedy Weiss recenzuje „United Flight 232”
DC-10 wylądował awaryjnie na polu kukurydzy w Sioux City w stanie Iowa, zabijając 110 pasażerów i jedną stewardesę. O dziwo jednak przeżyło 184 osoby, dzięki heroicznej pracy pilotów i instruktora lotu, który akurat był na pokładzie, oraz akcji ratunkowej na ziemi przez załogę.
Janice Brown, obecnie 75-letnia mieszkanka Schaumburga, była główną stewardessą.
Wszyscy lecieliśmy razem przez cztery dni. To był nasz ostatni etap. Wracaliśmy do domu, mówi Brown, który miał wtedy 48 lat i latał dla United od 14 lat. Nabożeństwo zostało zorganizowane. Nuciliśmy się. Wszystko było świetne. I w ciągu jednej sekundy świat eksplodował.
Ośmiu ocalałych z 13-osobowej załogi lotu 232 przybyło w ten weekend do Chicago na zjazd, aby zobaczyć teatralną adaptację tragedii, którą przeżyli.
Sztuka — United Flight 232 Vanessy Stalling, która będzie wystawiana w House Theatre w Chicago do 1 maja — jest oparta na książce z 2014 roku autorstwa Evanstona Laurence'a Gonzalesa Flight 232: A Story of Disaster and Survival.
Wypadek jest cytowany w annałach lotniczych jako przykład skutecznego zarządzania załogą i ratownictwa naziemnego — czynników, którym przypisuje się zapobieganie jeszcze większej liczbie ofiar śmiertelnych.
Powiązana tragedią załoga stała się dla siebie rodziną, dzieląc ważne chwile życiowe. I pamiętają wypadek, jakby to było wczoraj.
Kiedy samolot się wyrównał, wszyscy próbowali dowiedzieć się, co się dzieje, mówi Owens, który wciąż jest stewardesą w United. Kapitan nie wiedział, co się dzieje. Początkowa myśl była taka, że właśnie straciliśmy jeden silnik. Kilka minut później dowiedzieliśmy się, że nie ma już hydrauliki, która mogłaby kontrolować cokolwiek.
Alfred C. Haynes był kapitanem 232. Jego pierwszym oficerem był William R. Records, a drugim Dudley J. Dvorak.
Dennis E. Fitch, instruktor lotu DC-10, który był na pokładzie, pomaga pilotom przeprowadzić uszkodzony samolot przez awaryjne lądowanie. Zmarł na raka mózgu w 2012 roku.
Przybieramy twarze z gry, mówi Brown, który latał dla United jeszcze dziewięć lat przed przejściem na emeryturę w 1998 roku. Byłem zdeterminowany, aby zachować spokój, który daje szansę na przeżycie. Poinformowałem stewardesy i zaczęliśmy odbierać przedmioty serwisowe. Przeszliśmy przez procedury ewakuacji awaryjnej.
Stewardessą, która zmarła, był Rene LeBeau, który był na służbie, ale nie został przydzielony do lotu.
Uczestnikami, którzy przepracowali czterodniową nogę z Brownem i Owensem, byli Georgeanne Del Castillo, Barbara Gillaspie, Donna McGrady, Virginia Jane Murray i Susan L. White. Na pokładzie znajdowała się również stewardessa Kathy Shen po służbie.
– W przejściu znajdują się asystenci, którzy sprawdzają, czy pasy bezpieczeństwa są zapięte, a pozycja szelek – wspomina Brown. Zastanawiam się: „Czy zajęłam się wszystkim?”. Wtedy przypomniałam sobie, że mamy czworo dzieci na kolanach rodziców.
Mówię: „Połóż dziecko na podłodze”. Mówiąc to, myślę: „W klasie to może brzmieć dobrze. Ale w prawdziwej sytuacji musi to być najbardziej absurdalna rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałem”. To tak: „Połóż swoją najcenniejszą rzecz na podłodze i miejmy nadzieję, że będzie najlepsze”.
Procedura Federalnej Administracji Lotnictwa (Federal Aviation Administration) wymaga, aby niemowlęta owijały się w koce i poduszki, układały na podłodze i przytrzymywały je rodzice pochyloni nad nimi w usztywnieniu.
Pucołowaty 22-miesięczny Evan — dziecko, z którym Brown pamięta interakcje podczas lotu — nie przeżył. To właśnie doprowadziło do jej 27-letniej misji — jak dotąd nieudanej — nakłonienia FAA do wymagania fotelików bezpieczeństwa dla niemowląt.
Czekaliśmy na sygnał z kokpitu, mówi Brown. Przez PA rozległo się: „Brace!” Zaczęliśmy krzyczeć „Brace! Klamra!'
A odrzutowiec storpedował w dół, w kierunku lotniska Sioux Gateway.
Bez lotek, sterów, klap, spojlerów – czegokolwiek, co pozwala kontrolować pochylenie lub wysokość – jechaliśmy z prędkością 100 mil na godzinę szybciej niż powinniśmy – mówi Owens. Cała sytuacja miała miejsce około 40 minut od wybuchu silnika do momentu, w którym powiedzieliśmy pasażerom, żeby się szykowali i zderzyli.
Podczas lądowania DC-10 przetoczył się, podzielił na cztery części i wybuchł ogniem.
Nie mogłem uwierzyć, jak mocno wbiliśmy się w ziemię, mówi Brown. Zemdlałem. Gdy moja głowa opadła, przetoczył się przeze mnie błysk błyskawicy. Mój pasażer naprzeciwko mnie powiedział: „Zniknąłeś w płomieniach, a myślałem, że już nie żyjesz”.
Ale doszła do siebie. Najpierw myślę: „Muszę jeszcze żyć”, mówi.
Następna myśl: „OK. Wychodzimy stąd.
Ale miała problem.
Nie mogłem odpiąć uprzęży. Pomógł mi ten sam pasażer. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jesteśmy do góry nogami. Upadłem na niego. Był czarny jak smoła.
Za mną ktoś mówi: „Jest otwór”. Poszedłem do niego. Powstrzymywałem gruz i druty, gdy moi pasażerowie wysiadali. Kiedy ludzie przestali przychodzić, pomyślałem o powrocie, żeby zobaczyć, czy jest ktoś jeszcze. Odwróciłem się i zobaczyłem szaroczarny dym.
Wiesz, jak wygląda tornado? To było tak — po prostu turlało się, przesuwało się po suficie, który był teraz podłogą. Zostaliśmy przeszkoleni, aby wychodzić z samolotu, gdy woda jest zbyt głęboka, ogień jest zbyt gorący lub dym jest zbyt gęsty. Więc wyszedłem.
Większość ocalałych, w tym Brown i Owens, siedziała za pierwszą klasą, przed skrzydłami.
Owens pamięta, że został oślepiony przez światło słoneczne.
Odcinek, w którym byłem, był największą częścią kadłuba, która pozostała nienaruszona, mówi. Sekcja ogonowa została odłamana. Pierwsza klasa się zepsuła. Kokpit znajdował się w innej sekcji. Jesteśmy na polu kukurydzy do góry nogami. Jest ściana gruzu.
Słyszę ludzi, ale nic nie widzę. Odpinam pas i upadam na gruz. Patrzę za siebie. Tam widzę światło dzienne. Zaczynam proces wyjścia.
To było w zasadzie wspinanie się po torze przeszkód, wzdłuż sufitu samolotu.
Kabina zaczyna wypełniać się dymem. Nie mogłem widzieć ani oddychać. Prawdopodobnie miałem jeszcze dobre 70 lub 80 stóp do przejścia.
Dym trochę się rozprasza, pozwalając mi kontynuować. Byłem jednym z ostatnich w tej części samolotu.
Ocaleni zebrali się na zboczu wzgórza z dala od płonącego samolotu.
National Transportation Safety Board ustaliła później, że awaria była spowodowana niewykryciem pęknięcia zmęczeniowego w tarczy wentylatora. Gdy się rozpadł, metalowe fragmenty uszkodziły przewody hydrauliczne samolotu.
Brown w tym czasie była samotną matką trójki dzieci, a Owens samotnym ojcem jednego.
Dzisiaj Brown ożenił się ponownie. Zawsze jako den-matka krzątała się, przygotowując do piątkowego zjazdu, gotując, sprzątając. Owens, teraz ojciec trójki dzieci, poczynił przygotowania do odbierania przyjezdnych z lotniska. Kilkoro z nich zostało w domu Browna.
Wszyscy oprócz Dvoraka, Gillaspie i Murraya przyszli zobaczyć przedstawienie.
Jesteśmy blisko, mówi Brown. Spotykamy się od lat. Zawsze czekam na ich zobaczenie. Kiedy dzielisz takie wspólne wydarzenie, jak to, rozumiecie się nawzajem.
Czasami mówisz: „Och, powinienem był zrobić to lub tamto”.
Potem mówię: „Trzymaj. Czy możesz coś zmienić?
Miałem świetną ekipę. Po prostu wszyscy daliśmy z siebie wszystko z tym, co mieliśmy.
Robisz, co możesz. Bóg zawsze ma inne plany.
Taqsam: