W Looking for a Feeling jest bezczelna i uwodzicielska, cofa się do prawie szeptu, aby słuchacz się pochylił.
Pam Tillis, Szukam uczucia (Stellar Cat Records)
Pam Tillis opanowała sztukę śpiewania bez podnoszenia głosu. Spada i ślizga się, owszem, ale przede wszystkim się tli, alt o niebieskim odcieniu.
Ponad 35 lat swojej kariery nagraniowej Tillis nigdy nie brzmiała lepiej niż w Looking for a Feeling. Na zmianę jest bezczelna i uwodzicielska, cofa się do prawie szeptu, aby słuchacz się pochylił. Używa brzęku i melizmy, ale nigdy nie przesadza. Stylistka taka jak Patsy Cline byłaby dumna, podobnie jak ojciec Tillisa, Mel.
Jej wspaniały występ zbudowany jest na znakomitym materiale, w tym na sześciu piosenkach współautorstwa Tillisa. Śpiewa o przewracaniu kamieni (tytułowy szlif), uhonorowaniu przeszłości (Dolly 1969) i cnotach wiary, psach i starych filmach (My Kind of Medicine). Tillis kończy w odpowiednim momencie, spoglądając na duży obraz Płonącej Gwiazdy i pyta: Czy niebo naprawdę spada?
Biorąc pod uwagę, że album powstał z sesji w trzech studiach, każde z innym producentem, zestaw jest niezwykle spójny. Wyjątkiem jest Karma, przesadny nacisk na klawisze, który zbyt mocno stara się brzmieć współcześnie.
Gdzie indziej aranżacje są sprytnie uporządkowane — korzeniowe i retro, ale także ponadczasowe, pozostawiając skupienie na piosenkach i ich wokalistce.
Sprawdź w swojej skrzynce odbiorczej powitalną wiadomość e-mail.
Taqsam: