Lifeless Bulls pokonali Knicks w rewanżu

Melek Ozcelik

Przynajmniej było trochę walki w przegranej w dogrywce z Tomem Thibodeau i Nowym Jorkiem w środę. W drugiej połowie kontynuacji w piątek? Nic nawet zbliżonego do tego.

 Zacha LaVine'a

W którymś momencie w tym sezonie będzie musiało to zacząć coś znaczyć dla tej organizacji — moment „zacznijmy się tym przejmować”, który odwróci złe wyniki.



Nie wystąpił przeciwko Knicks w miniserialu składającym się z dwóch gier i zdecydowanie nie w piątkowej kontynuacji.



W tym, co mogło być dnem sezonu 2022-23, Bulls kontynuowali środową porażkę po dogrywce z Tomem Thibodeau i Knicks, wyglądając na całkowicie bez życia w drugiej połowie, którą najlepiej można opisać jako zawstydzającą dla wszystkich zaangażowanych w drużynę.

Miękkie na deskach.

Beztroski z piłką.



Brak rytmu w ataku, który zaczynał przechodzić w „moja kolej, twoja kolej”.

W następstwie porażki 114-91 w United Center, Bulls nie tylko znaleźli się na 11-17 w tabeli, ale znaleźli się na rozdrożu trzymania się „ciągłości” w nadziei, że jakoś się to odwróci lub pomysł, aby dowiedzieć się, które elementy mogą być ruchome na rynku handlowym.

Tak czy inaczej, wkrótce coś będzie musiało dać.



„Nasz kolektywny duch musi być o wiele lepszy” — powiedział trener Billy Donovan. „Musisz mieć determinację, aby przejść przez przeciwności rzeczy, których nie możesz kontrolować”.

Donovan został następnie zapytany, czy ta grupa była w ogóle zdolna do zdecydowania i czy przywrócenie tego składu było błędem.

„Osobiście nie czuję się w ten sposób” – powiedział Donovan. „Myślę, że postać w tej szatni jest dobra. Musimy wspólnie wykazać się większą determinacją. Nadal czuję, że możemy być lepsi w tych obszarach i byliśmy lepsi. Czy będziemy mieć postanowienie? Mamy to teraz przed oczami i musimy się z tym zmierzyć”.



Więc kiedy?

„To było okropne” – powiedział strażnik Zach LaVine. „Musimy być lepsi i wiemy o tym. Nic nie możesz zrobić poza próbą bycia lepszym następnego dnia”.

Trzecia kwarta to okres, w którym Bulls odrabiają straty, a nie wpadają w nie.

Ale w sezonie, w którym niewiele było spójne z tym zespołem, oczywiście to właśnie zrobili przeciwko Knicks w rewanżu.

Obserwowanie, jak w drugiej kwarcie, siedmiopunktowa przewaga znikała o połowę, to jedno, ale ekipa Donovana wyglądała na całkowicie pozbawioną energii po wyjściu z szatni, zaczynając od nowojorskiego RJ Barretta podjeżdżającego do stojaka, by ułatwić sobie lay-up, a następnie uderzając trzypunktowy 30 sekund później.

Knicks ostatecznie pokonali Bulls 29-22 w trzeciej, ale wygląd był wszystkim. Wszystko, co zrobił Nowy Jork, to prześcignąć ich i grać, jakby to miało większe znaczenie. Poza tym nie było to nic szczególnego. Oczywiście pomogło to, że ponownie wyprzedzili Bulls w kwarcie 13:9 i zdobyli dziewięć punktów z pięciu strat Bulls, ale załoga Thibodeau oddała tylko 3 na 11 z dystansu za trzy punkty i spudłowała cztery rzuty wolne.

Z pewnością w czwartej musiałoby być trochę dumy?

Nie z tą grupą.

Więcej strat i więcej stagnacji w setach ofensywnych, gdy Bulls wygrali 27-16 w ostatniej kwarcie.

Do czasu, gdy minęło kilka ostatnich minut, tłum UC w końcu miał powód do radości, gdy Derrick Rose zameldował się w grze przy skandowaniu „MVP, MVP” i odpowiedział trafieniem trójki.

„Musisz wierzyć w to, co tu robisz” – powiedział LaVine. „Mam zaufanie do siebie i moich kolegów z drużyny, ponieważ wkładamy dużo pracy. Jeśli w to wątpisz, nie powinieneś tu być. Oczywiście nastały ciężkie czasy i nie próbujemy wychodzić i grać w ten sposób. Musimy to mieć i starać się grać lepiej.

Taqsam: