Nieruchomość, w której mieściła się instytucja Bridgeview, została sprzedana deweloperowi.
Tłuszcz bulgotał we frytownicy, a płomienie lizały długie na stopę kiełbaski na żeliwnym grillu.
Mam trzy wołowiny i jedną porcję soku! wrzasnęła kobieta za ladą.
Nie było jeszcze 11 rano, a kobieta wyglądała już na zmęczoną. Nie zaskakujący. W piątek w Dukes w Bridgeview wyszła kolejka — długa na 40 klientów. Tak było przez cały miesiąc, odkąd rozeszła się wieść, że restauracja otwarta w 1975 roku jest zamknięta w sobotę.
Nieruchomość położona na odcinku Harlem Avenue, w którym panuje ciągły ruch uliczny, została sprzedana deweloperowi, powiedział kierownik operacyjny Dukes Greg Mazak (ale wszyscy mówią do mnie Bud, jak powiedział).
Dukes wygląda jak niezliczona ilość knajpek w mieście i jego okolicach – neony, stołki barowe pokryte czarnym winylem, włoska wołowina, hamburgery, chili cheese dog w menu. Podjeżdżają ciężarówki — amerykańskie, dużo chromu — i wytatuowani faceci w średnim wieku, wielu wyblakłych, wysiadają.
Ale niektórzy z tych facetów dostawali gulę w gardle, gdy czekali w kolejce na to, co mówią, że mięso jest zrobione lepiej niż gdziekolwiek indziej.
I przychodzą po samochody. Klasyczne chevrolety, plymouthy i packardy wypełniają parking, gdzie podnoszone są maski, a faceci — głównie faceci — z dumą pokazują to, co błyszczy pod spodem.
Trudno jest tu teraz być – trochę się dusi, powiedział 49-letni Don Lumpkins, który jechał przez półtorej godziny, aby wrócić do miejsca, które znał od dzieciństwa.
Jerry Edge, lat 80, kuśtykał z laską wokół swojego turkusowego coupe Plymouth z 1947 roku.
Wiem, że zamierzają go zburzyć. Więc pomyślałem, że przyjdę jeszcze raz, powiedział Edge, który niedawno przeszedł operację zespolenia kręgosłupa.
Denise – nie chciała, żeby używano jej nazwiska – też przyszła w poszukiwaniu włoskiej wołowiny.
Ma teraz 58 lat i przychodzi odkąd była nastolatką.
Przyjechaliśmy po jedzenie. Miałam chłopaka. Miał samochód typu muscle car – Camaro z 1973 roku, jak powiedziała.
Kilkadziesiąt lat później jej sytuacja uległa zmianie.
Teraz jestem z innym facetem, który ma chevroleta '67, szybki jak diabli. Nie mogę się stąd wydostać – zażartowała.
Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie świata bez Diuków, może nie muszą. Mazak powiedział, że planuje ponownie otworzyć jeszcze w tym roku w pobliskiej lokalizacji.
Wciąż trwają prace, powiedział.
Będzie, obiecuje, dużo miejsca na zabytkowe samochody.
Chcę, żeby faceci z mojego samochodu byli szczęśliwi, powiedział.
Taqsam: