Chciałeś najlepszego! Masz to, co najlepsze! Najgorętszy zespół na świecie… KISS!
To ostatni raz, kiedy słyszymy to w Chicago, gdy KISS złożył ostatni ukłon w United Center w sobotni wieczór, zatrzymując się na mocno rozreklamowanej trasie End of the Road World Tour.
Zapowiedziana we wrześniu ubiegłego roku, wraz z pojawieniem się zespołu w America's Got Talent, wyprawa z 69 datami (trwająca do września) wydawała się efekciarskim od samego początku, szczególnie dla każdego, kto pamięta pierwszą trasę KISS Farewell Tour (2000-2001) lub kto zastanawiał się, dlaczego oryginalni członkowie Ace Frehley i Peter Criss nie zostali zaproszeni na przyjęcie pożegnalne, nawet po występach na solowej trasie KISS Kruise i Gene Simmons w ciągu ostatniego roku. W tym przypadku miejsca zajęli odpowiednio wyjątkowy gitarzysta Tommy Thayer, który swobodnie grał na gitarowych solówkach, oraz karkołomny perkusista Eric Singer, obaj niezmiennie w zespole od początku XXI wieku.
Z 20 największymi hitami, dopełnionymi charakterystycznym ziewaniem ogniem, pluciem krwi, wybuchami fajerwerków, wznoszeniem się na scenę, płomiennymi gitarowymi wybrykami, które zawsze sprawiały, że KISS Psycho Circus było największym show na Ziemi, to, co znakomicie zrobiła trasa End of the Road, sprawiło, że wszyscy mieli ochotę jeszcze.
Ale KISS zawsze był maniakalnym mistrzem marki: dorastając w glam-rockowej wylęgarni Nowego Jorku z lat 70., kwartet piął się po szczeblach z atrakcyjnymi portretami postaci, szokującą taktyką, wiedzą merchandisingową i poczuciem honorowej społeczności z kartą - niosący członków Armii KISS.
Żołnierze wyszli tej nocy tłumnie, tak jak odbyli całą trasę, przywdziewając makijaż swoich ulubionych członków — Starchild (Paul Stanley), Demon (Simmons), Spaceman (Frehley/Thayer) i Catman (Criss). /Singer) — i sprowadzenie najnowszych członków armii. Patrząc na niektóre puste spojrzenia na ich twarzach, ciekawie było zastanowić się, czy przesadne wybryki KISS były w ogóle uważane za imponujące, czy też mogłyby żyć w innym pokoleniu.
Widok siatkiCzterdzieści lat temu bulgoczący krwią, wzywający Szatana basowy spektakl Simmonsa, który zaprezentował z doskonałym występem w God of Thunder, był tak samo kontrowersyjny, jak się pojawił, co skłoniło wielu do szeptania, że nazwa zespołu oznacza Rycerzy w służbie Szatana – a nawet lepiej i śmieszniej, że SS było jakimś pozdrowieniem dla partii nazistowskiej. Ale dzisiaj, co w ogóle jest uważane za buntownicze?
Zanim koncert się rozpoczął, gdy stadion wypełniła muzyka w tle Ozzy'ego Osbourne'a, Led Zeppelin, Van Halen i Alice Coopera — a także fenomenalnego malarza na żywo Davida Garibaldiego, który tworzył szczegółowe portrety Angusa Younga i Eltona Johna — grał w rytm ich muzyki. do czystej ery muzyki w czasach, gdy występy rockowe na arenie były najodważniejszą formą rozrywki. Kiedy makijaż, kostiumy, pokazy świetlne i ogień były wszystkim, co było potrzebne, aby wzbudzić pobożny fandom. Wydawało się, że KISS również odczuwa nostalgię za tą epoką, Stanley w pewnym momencie skomentował pierwszy koncert zespołu w Chicago w Aragonie w 1975 roku i wypełnił gigantyczne ekrany z motywem statku kosmicznego starymi nagraniami członków zespołu w okresie ich świetności. Mieć szczęście, aby zobaczyć grupę w ich pierwotnym uformowaniu, byłoby czymś, ale zobaczenie ich nadal w 2019 roku nie jest krótką zmianą. Po prostu nie grają już koncertów ani, jeśli o to chodzi, muzyki rockowej, takiej jak ta.
Gdy KISS przechodził przez hit za hitem – w tym pamiętną dostawę War Machine wraz z oddychającym smokiem i ziejącymi ogniem akrobacjami Simmonsa oraz piękną gitarową grą Stanleya prowadzącą do Black Diamond – przypomniało sobie, jak naprawdę klasyczny katalog zespołu jest z hymnowym heavy-metalowym glam rockiem, który w dużej mierze zdefiniował nadejście muzyki rockowej w latach 70-tych. Moglibyśmy się obejść bez tandetnego cekinowego pianina i grupowego podejścia do leniwej Beth. Mimo to, jeżące włosy na głowie wokale Stanleya, przepełnione ego instrumentalne solówki i wyzywające akrobacje (jak wtedy, gdy Stanley leciał w powietrzu na akrobatycznej pętli, jakby był członkiem Cirque du Soleil) były dziełem zespołu, który udoskonalił swoją rzemiosło w ponad 2000 pokazów i nadal sprawia, że cała produkcja wydaje się wyjątkowa. Trasa End of the Road nie wydawała się czerpać z naszej nostalgii, jak zrobiły to inne niedawne trasy, filmy i reedycje, ale raczej, jak powiedział Stanley, że 2 marca będzie nocą, której nigdy nie zapominać.
Detroit Rock City
Wykrzycz to głośno
Licho
Powiedz tak
Niebo w ogniu
Machina wojenna
Liż to w górę
Dzwonię do dr Love
100 000 lat
Zimny Dżin
Bóg piorunów
Psycho cyrk
Kocham to głośno
Pozwól mi odejść, rock ‘n’ roll
Kochać broń
Zostałem stworzony aby Cię kochać
Czarny Diament
Nadal
Beth
Kochasz mnie
Rock and Roll przez całą noc
Taqsam: