W przeszłości, ilekroć muzułmanin dopuszczał się aktu przemocy w tym kraju lub w odległości tysięcy kilometrów, wielu nie-muzułmanów oskarżyłoby większą społeczność muzułmańską o ignorowanie problemu ekstremizmu.
stock.adobe.com
Gdzie są umiarkowani chrześcijanie, judaizm, hinduizm i buddyzm?
Pytanie może wydawać się dziwne dla wszystkich, z wyjątkiem muzułmanów. Nam, muzułmanom, zadawano to pytanie wielokrotnie, przynajmniej od 11 września, a następnie dekadę później, wraz z powstaniem ISIS. W tym pytaniu były dwie insynuacje, obie obraźliwe: że każda normalna istota ludzka uznałaby przemoc za odrażającą, ale wśród muzułmanów tylko „umiarkowani” by ją odrzucili – a ci „umiarkowani” byli anomalią wśród muzułmanów.
Pojawiła się jednak również szczera prośba ze strony ludzi, którzy chcieli czuć się bezpiecznie w czasie, gdy doniesienia prasowe pełne były historii o muzułmańskiej przemocy – tak jakby muzułmanie byli bardziej agresywni niż inni.
Teraz na całym świecie obserwujemy przemoc ze strony ekstremistów innych wyznań.
Błąd opiniiBuddyści dopuszczają się przerażającej, zorganizowanej przemocy wobec Rohingya w Mjanmie. Hindusi przeprowadzają pogromy muzułmanów, katolików i sikhów w Indiach. Żydzi nadal zajmują domy Palestyńczyków. Chrześcijańscy kaznodzieje sprzymierzają się z najbardziej niechrześcijańskim Donaldem Trumpem i chociaż niektórzy mogą twierdzić, że chrześcijańscy ekstremiści byli pokojowi nawet w najbardziej radykalnych przypadkach, pamiętajcie, że kiedy George W. Bush rozpoczął inwazję na Irak, która pochłonęła tysiące ofiar, on wielokrotnie powoływał się na swoje chrześcijaństwo.
Więc gdzie są umiarkowani buddyści, hinduiści, żydzi i chrześcijanie, aby powstrzymać okrucieństwa popełniane przez ich współwyznawców? Czy można założyć, że nienawidzą przemocy?
W przeszłości, ilekroć muzułmanin dopuszczał się aktu przemocy w tym kraju lub w odległości tysięcy kilometrów, wielu nie-muzułmanów oskarżyłoby większą społeczność muzułmańską o ignorowanie problemu ekstremizmu.
Prawda jest taka, że ekstremiści stanowią bardzo mały procent z 2 miliardów muzułmanów na świecie; a dla większości muzułmanów bardziej istotne są osobiste wyzwania, w tym utrata wiary.
Po drugie, w większości przypadków ekstremizm jest bardziej kwestią zdrowia psychicznego niż teologii: samotne wilki mogą powiedzieć, że islam pchnął ich w kierunku ich szkodliwych działań, podczas gdy podstawowym problemem jest choroba psychiczna. Są też przypadki prowokacji, kiedy informatorzy FBI podający się za radykałów infiltrują nasze meczety i prowokują młodych mężczyzn do mówienia rzeczy, których inaczej by nie powiedzieli, co rozgorycza społeczność muzułmańską.
Niemniej jednak brałem udział w wielu sprawach dotyczących deradykalizacji osób. Wzory były prawie zawsze takie same. Jeśli osoba była racjonalna – często nie była – okazywano, że ma dobre intencje i szuka pozorów uczciwości w swoich religijnych dążeniach. Ale ponieważ brakowało im przeszkolenia w zakresie złożoności interpretacji pism świętych, uciekali się do uproszczonych odczytów, tak jakby świat można było łatwo zorganizować między dobrem a złem. Przyjęli fałszywą retorykę, że ich współwyznawcy zaprzedali się bezbożnemu systemowi, bojąc się stanąć w obronie sprawiedliwości.
Jednak teologia nigdy nie była prawdziwym problemem. Prawdziwym problemem ukrytym pod maską teologii było zawsze przygnębienie.
Na kampusie rozmawiałem z dyplomatą, który nieoficjalnie mówił o problemach ekstremizmu w jego kraju. Zapytałem go, co jest tego przyczyną. Ekstremizm zawsze był obecny w historii religii, ale teraz jesteśmy świadkami gwałtownego wzrostu w każdej społeczności religijnej.
— Globalizacja — powiedział.
Ekstremiści są bezsilni wobec świata, który ich wyprzedza, zwłaszcza jeśli chodzi o ekonomię. Nie wiedzą, gdzie szukać pocieszenia. W przerażeniu podążają za kaznodziejami, którzy ich wykorzystują. Ci szarlatani mówią z brawurą, przedstawiając się jako głosy renegatów przeciwko fantomowym niebezpieczeństwom. Wskazują palcami na mniejszości i zmarginalizowane populacje jako rzekome przyczyny wstrząsów społecznych.
Taka taktyka nie jest nowa. To są zachowania przywódców sekt, które świat zna odkąd zna religię. „Dziesięć etapów ludobójstwa” Gregory'ego Stantona przedstawia kroki prowadzące do takiej eksterminacji i kroki niezbędne do jej odwrócenia. Ustawodawstwo Trumpa przeciwko muzułmańskim imigrantom, historia retoryki przeciwko Żydom i powiązania z chrześcijańskim nacjonalizmem wszystko wskazuje na to, że 6 stycznia był dopiero początkiem potencjalnie większej przemocy.
W mojej pracy proces deradykalizacji był spójny: oferowanie współczucia, którego radykałowie potrzebują, aby poradzić sobie ze swoimi lękami przed światem, oraz solidna edukacja, aby przeciwstawić się destrukcyjnej ideologii. Większość ekstremistów można zderadykalizować. Zajmuje to dużo czasu, ale jest do zrobienia.
Każda duża religia ma długą tradycję pokojowego budowania społeczności i reform osobistych. W każdej większej religii są też ekstremiści.
Podczas gdy my, muzułmanie, musimy trwać w naszych własnych społeczeństwach, ciężar spoczywa teraz na każdym z was – chrześcijanach, Żydach, hinduistach i buddystach – aby zabrać głos i powstrzymać własne.
Jeśli tego nie zrobisz, czego możemy się spodziewać, jeśli nie więcej przemocy?
Omer M. Mozaffar jest muzułmańskim kapelanem na Uniwersytecie Loyola.
The Sun-Times z zadowoleniem przyjmuje listy do redaktora i redaktorów. Zobacz nasze wytyczne.
Poglądy i opinie wyrażane przez autorów są ich własnymi i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy Chicago Sun-Times lub któregokolwiek z jej podmiotów stowarzyszonych.
Taqsam: