Kardynał Cupich pomaga rozdawać indyki: „Dziękowanie to coś, co naprawdę uszlachetnia nas wszystkich”

Melek Ozcelik

Ponad 500 indyków zostało rozdanych w Św. Mojżesza Czarnego Parafii w South Side. Ich spiżarnia jest otwarta w każdą środę.



Kardynał Blase Cupich rozmawia z Zandrą Harris, która od 12 lat jest wolontariuszem w kościele, podczas rozdawania żywności i sprzętu zimowego przed spiżarnią żywności parafii St. Moses the Black w dzielnicy Park Manor.

Kardynał Blase Cupich rozmawia z wolontariuszką Zandrą Harris podczas rozdawania żywności i sprzętu zimowego w środę przed spiżarnią żywności St. Moses the Black Parish w dzielnicy Park Manor.



Pat Nabong/Sun-Times

Kardynał Blase Cupich zrobił sobie przerwę od rozdawania indyków w środę w kościele w South Side, aby zastanowić się nad aktem dawania.

„Dziękowanie jest czymś, co naprawdę uszlachetnia nas wszystkich, ponieważ pamiętamy, że w rzeczywistości są błogosławieństwa w życiu, które są niezasłużone i że powinniśmy się z tego wspólnie radować, co powinno nas motywować i zachęcać do hojności dla potrzebujących” – powiedział Cupich. przed spiżarnią parafii św. Mojżesza Czarnego, 331 E. 71st St., w sąsiedztwie Park Manor.

Rozdano ponad 500 indyków, a także zimowe ubrania, pieluchy i podstawowe artykuły spożywcze, które w każdą środę oferuje spiżarnia.



To znaczy wszystko, powiedział 76-letni Percy Johnson, emerytowany hutnik, który mieszka w South Shore.

Mniej muszę kupować. Powiedział, że te 23 dolary, które wydałbym na indyka, mogę teraz odłożyć na rachunek za gaz.

Jestem wdową, więc to nakarmi mnie i mojego psa, Mię, jest mieszanką sznaucerów, powiedział.



Spiżarnia żywności i rozdawanie indyków są możliwe dzięki partnerstwu między Archidiecezją Chicago a Greater Chicago Food Depository.

W organizacji rozdawania indyków pomagało ponad 80 wolontariuszy, w tym grupa dzieci z parafii Bożego Miłosierdzia w Winnetce.

Czuję się dobrze, bo potrzebują jedzenia na Święto Dziękczynienia i tak dalej – powiedział 9-letni Patrick Smylie.



DJ grał optymistyczną muzykę, którą ludzie stojący w kolejce po indyki stukali nogami, próbując się ogrzać. Skłoniło to również grupę wolontariuszy do rozpoczęcia tańca na linii.

„Ludzie spotykają się nie tylko po to, by się nakarmić lub ubrać, ale także po to, by nawiązać kontakt z innymi”, powiedział Cupich.

Fakt, że ludzie o nich nie zapomnieli. To ważne. Czasami ludziom bardzo łatwo jest żyć w cieniu i nie mieć na nich uwagi. „Dzisiaj upewniamy się, że nikt nie jest wykluczony ze stołu życia, dając im jedzenie do ich stołu” – powiedział Cupich.

Wielebny Matthew O'Donnell, pastor St. Moses, powiedział, że wolontariusze przybyli z całego hrabstwa Cook i Lake.

To najlepszy przykład tego, co oznacza dla nas bycie wspólnotą – powiedział.

Taqsam: