Jeśli Carter Page nie jest szpiegiem, na pewno się tak zachowywał

Melek Ozcelik

Carter Page, były doradca ds. polityki zagranicznej prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa, przemawia na konferencji prasowej 12 grudnia 2016 r. w agencji prasowej RIA Novosti w Moskwie. | Paweł Gołowkin/AP



Ujmijmy to w ten sposób: jeśli biedny, maltretowany Carter Page nie był rosyjskim agentem, kiedy Donald Trump wyrwał go z zapomnienia, by doradzać jego kampanii w 2016 roku, zdecydowanie zrobił wszystko, co mógł, aby wyglądać jak jeden.



Wśród wielu dziwacznych aspektów niekompetentnej i nieuczciwej notatki Ściśle Tajnej Rep. Devina Nunesa, która ma zdyskredytować śledztwo Muellera, spycha tego dziwnego ptaka z powrotem na miejsce w czołówce.

OPINIA

Dlaczego Trump wybrał Page w pierwszej kolejności? Page publicznie chwalił Władimira Putina jako silniejszego, bardziej zdecydowanego przywódcę niż prezydent Barack Obama, z pewnością miał z tym coś wspólnego. Trump kocha go trochę Putina. Uwięzienie rywali politycznych przyprawia go o dreszczyk emocji. To, że przeciwnicy Putina giną w niejasnych okolicznościach, tylko dowodzi, że jest on męskim, zdecydowanym przywódcą.



Potem był długotrwały sprzeciw Page'a wobec sankcji gospodarczych wobec Rosji w reakcji na jej zbrojne najazdy na Krym i wschodnią Ukrainę. Zniesienie tych sankcji było największym namacalnym rezultatem, jaki Kreml miał nadzieję osiągnąć po cyberatakach podczas wyborów prezydenckich w USA.

Carter Page tak niezawodnie papugował linię Putina podczas trzech lat mieszkania w Moskwie, że agenci FBI po raz pierwszy przesłuchali go w 2013 roku, ostrzegając, że wydaje się być rekrutowany jako rosyjski szpieg. Rzeczywiście, Time niedawno znalazł list, który Page napisał wówczas do wydawcy, w którym chwalił się, że przez ostatnie pół roku miałem przywilej służyć jako nieformalny doradca personelu Kremla w ramach przygotowań do przewodnictwa w G-20. Szczyt w przyszłym miesiącu.

Przywilej, pamiętaj.



Rzeczywiście, inwigilacja FBI schwytała rosyjskich szpiegów, którzy opowiadali o swoich próbach zwerbowania Page'a, mimo że uznano go za idiotę.

Wiele mu też obiecałem, powiedział skazany rosyjski agent Victor Podobnyy podczas przechwycenia przez FBI. To jest inteligencja, aby oszukać, jak inaczej pracować z obcokrajowcami? Obiecujesz przysługę za przysługę. Dostajesz od niego dokumenty i mówisz mu, żeby sam poszedł (piszczeć).

Strona przyznała się do dostarczenia dokumentów.



Doradca Kremla, a potem doradca Trumpa. Ma dla mnie sens, chociaż zastanawiam się, kto go polecił.

Ale idiota? Każdy, kto obejrzy jego wywiad z 2 marca 2017 r. z Chrisem Hayesem z MSNBC, podczas którego Page najpierw zaprzecza, potem przyznaje, a potem słabo próbuje zakręcić spotkanie z rosyjskim ambasadorem (i szpiegiem) Siergiejem Kislakiem podczas konwencji GOP 2016, będzie trudno nie zgadzać się.

Wśród innych zobowiązań Carter Page jest okropnym kłamcą. Mężczyzna chichocze.

Później w tym samym miesiącu Page pojechał do Moskwy, aby przemawiać w prestiżowej Nowej Szkole Ekonomicznej, gdzie zasadniczo trzymał się linii Putina na temat biednych, źle zrozumiał wymówki Władimira dla militarnego awanturnictwa. Zapytany przez Chrisa Hayesa, ilu śmiałków i szpiegów Kremla tam spotkał, Page zachichotał.

Nie mógł być pewien. Wiesz, oni nie noszą identyfikatorów.

To moskiewska impreza najwyraźniej doprowadziła do tego, że Page został poproszony o wycofanie się z kampanii Trumpa, bezpośrednio po wstydliwych wiadomościach, że kierownik kampanii Paul Manafort otrzymał ponad 12 milionów dolarów gotówki od powiązanej z Kremlem ukraińskiej partii politycznej.

Nic więc dziwnego, że rzecznik prasowy Trumpa Sean Spicer został wysłany, by zaprzeczyć, że prezydent w ogóle znał tego faceta. Co może być nawet prawdą. Stąd też czysty absurd wypowiedzi Devina Nunesa w Fox and Friends, że FBI użyło skażonych dowodów, aby uzyskać nakaz na obywatela amerykańskiego na szpiegowanie w innej kampanii.

Z Ziemi do Nunes: Page zrezygnował z kampanii na dwa miesiące przed wznowieniem przez FBI badania jego powiązań z rosyjskim wywiadem. Stąd wniosek agencji FISA z października 2016 r. o objęcie go inwigilacją. Aby uzyskać aprobatę, śledczy musieli podać prawdopodobny powód, dla którego świadomie angażował się w tajne działania wywiadowcze na rzecz lub w imieniu Rosji.

Aby utrzymać nadzór, śledczy FBI musieli następnie przekonać sędziego federalnego, że co 90 dni pojawiały się cenne nowe dowody. Słowa kluczowe: nowe dowody. Nadzór trwał cały rok, zauważa Asha Rangappa, były agent kontrwywiadu FBI.

Jak pisze Rangappa, istnieje wiele różnych podejść osób związanych z rosyjskim wywiadem do Donalda Trumpa Jr., Jareda Kushnera i Jeffa Sessionsa. Dodaje wprost, ale celnie, że każdy z nich skłamał, pytany o swoje rosyjskie kontakty.

Ktoś inny, kto okłamywał FBI, to George Papadopoulos, kolejna lekka kampania Trumpa, której pijak przechwala się przed australijskim dyplomatą o rosyjskim zhakowaniu e-maili Hillary Clinton, co zapoczątkowało śledztwo kontrwywiadowcze agencji w lipcu 2016 roku. z całej reszty.

Tymczasem brytyjskie dossier czy nie – i warto zauważyć, że notatka Nunesa nie próbuje udowodnić, że jej treść jest fałszywa, a jedynie atakuje domniemane motywy autora Christophera Steele’a – byłoby rażącym zaniedbaniem obowiązku amerykańskiego wywiadu, aby NIE dać Carterowi Page długie, twarde spojrzenie.

Wyślij listy do: litery@suntimes.com.

Taqsam: