Jan Brent, dający pomoc nauczyciel w przedmieściu Montessori, zmarły na COVID w wieku 72

Melek Ozcelik

Cierpiąc strasznie, namawiała syna: „Zróbcie wszystko, co w waszej mocy, aby się chronić”, napisał w często udostępnianym poście na Facebooku. „Nie chcę, żeby ktoś, kogo kocham, przez to przechodził”.



Jan i David Brent byli małżeństwem przez 47 lat, aż do jej śmierci 24 listopada z powodu powikłań po koronawirusie.

Jan i David Brent byli małżeństwem przez 47 lat, aż do jej śmierci 24 listopada z powodu powikłań po koronawirusie.



Pod warunkiem, że

Jan Brent kochała setki ludzi jak własną rodzinę.

Uczyła pokolenia dzieci w wieku przedszkolnym i pomogła przesiedlić dalszą rodzinę uchodźców z Gwatemali, pracując nad znalezieniem im mieszkania i pracy, zapisując dzieci do szkoły i kupując im pudełka na lunch i ubrania.

72-letnia pani Brent, która była nauczycielką w przedszkolu Montessori i kilka lat temu zdiagnozowano u niej białaczkę, zmarła 24 listopada w swoim domu w River Forest z powodu powikłań COVID-19. Jej śmierć nastąpiła 11 dni po zdiagnozowaniu u niej, co jej syn Patrick opisał jako niszczycielski przypadek koronawirusa.



Kiedy nie spała i cierpiała, napisał na Facebooku, przerażały ją halucynacje, które były efektem ubocznym podawanych jej narkotyków.

Jej odejście było gwałtowne i przerażające, a ostatnie tygodnie swojego życia spędziła dusząc się z powodu zapalenia płuc wywołanego przez COVID, podczas dręczącego bólu, wijąc się, krzycząc i szlochając, gdy nie była mocno uspokojona, napisał. Opisała ból jako uczucie, jakby jej ciało płonęło lub zostało dźgnięte gorącymi igłami. . . . Kompletna i zupełna rozpacz, jaką czuję, że jestem tak bezsilna, by jej pomóc, a nawet jej dotknąć, gdy przez to przechodziła, jest miażdżącym ciężarem, który jest trudny do zniesienia.

Ostatnia pół-jasna rozmowa, jaką udało mi się przeprowadzić z moją piękną mamą, odbyła się na ponad tydzień przed jej śmiercią, a będąc bezinteresowną, kochającą Matką do końca, jej ostatnie słowa do mnie, sapnęła przez telefon przez nierówne: dyszenie, duszące oddechy, szlochy i krzyki przerażenia i bólu będą mnie prześladować na zawsze.



Powiedział, że ponaglała go, dysząc piłą łańcuchową: Zróbcie wszystko, co w waszej mocy, aby się chronić. . .Nie chcę, żeby ktoś, kogo kocham, przechodził przez to. . . Kocham Cię.

Moja mama cierpiała przez osiem krętych, przerażających dni po tym telefonie, napisał Patrick Brent. Jej stan zdawał się pogarszać z każdą upływającą bolesną godziną.

Pochwalił pielęgniarki, które opiekowały się jego matką w Rush Oak Park Hospital – i nazwał antymaskerów samolubnymi śmieciami.



Jestem pewien, że widziałeś tych wszystkich głupców maszerujących na Kapitol [Michigan] z AK-47 i „Nie noszę maski” – powiedział Brent, który mieszka w Michigan. Po prostu robi mi się niedobrze. To maska. Załóż to. To nie jest taka wielka sprawa.

Jego hołd złożony matce została udostępniona na Facebooku setki razy.

Dostaję odpowiedzi z Indii, Australii, Europy, powiedział.

Jan Brent w ósmej klasie szkoły podstawowej Queen of Martyrs.

Jan Brent w ósmej klasie szkoły podstawowej Queen of Martyrs.

Pod warunkiem, że

Pani Brent dorastała w Oak Lawn w czasie, gdy dzieci mogły jeszcze bawić się na pustej ziemi, którą dorastając w Chicago nazywano preriami. Poszła do Queen of Martyrs Grade School w Evergreen Park i Mother McAuley High School.

Według jej przyjaciółki Roberty Reid, jako jedyna dziewczyna w sześcioosobowej rodzinie, podjęła dodatkowe obowiązki po śmierci ojca Roberta w drugiej klasie liceum, pomagając matce Marjorie, opiekując się młodszym rodzeństwem i kelnerując przy stolikach. stara lodziarnia Purple Cow na Western Avenue.

Reid powiedział, że za każdym razem, gdy odbywała się zbiórka na cele charytatywne, była pierwszą osobą, która pomagała.

Jakże była serdeczną, dobrą osobą, powiedział Reid.

Pani Brent studiowała na Uniwersytecie Illinois w Chicago.

Ona i jej mąż David byli małżeństwem przez 47 lat. U niego również zdiagnozowano COVID-19, ale był bezobjawowy.

David Brent powiedział, że spotkali się, kiedy wpadła do klubu nocnego Red Garter w Chicago, gdzie pracował jako portier i kelner. Była mądra, zabawna i naprawdę piękna, powiedział.

Za ich zaręczyny kupił jej pierścionek z Myszką Miki w Walt Disney World.

Miała takie poczucie humoru, powiedział. Chociaż to nie był diament, myślę, że pierścionek z Myszką Miki prawdopodobnie znaczył dla niej więcej.

Pracowała jako asystentka w Oak Park's Alcuin Montessori School i uczyła przedszkolaków w Keystone Montessori School w River Forest.

Byli studenci chwalili ją na Facebooku za to, że czuli się bezpiecznie, gdy byli zdenerwowani lub przestraszeni.

Pani Brent pomogła również Reginie Martin i jej rodzinie poczuć się bezpiecznie po ucieczce z wojny domowej w Gwatemali w połowie lat 80. XX wieku.

Moja mama musiała nosić mnie na plecach przez dżunglę, aby ukryć się przed żołnierzami i partyzantami, powiedział Martin, który przybył w okolice Chicago o 5, mówiąc tylko Q'anjob'al, językiem Majów używanym głównie w Gwatemali.

Jan zapisał mnie i mojego brata do szkoły, powiedział Martin. Odbierała nas, zabierała do szkoły. Zabrała nas na zakupy po ubrania, buty. Kupiła nam zabawki, pudełko na lunch. Nie ma mowy, żebym odwdzięczyła się za to, co [ona] dla nas zrobiła.

Jan Brent (z przodu, w środku) w otoczeniu ludzi pochodzenia gwatemalskiego, którym pomogła w Stanach Zjednoczonych. Regina Martin pochyla się i kładzie dłoń na ramieniu pani Brent.

Jan Brent (z przodu, w środku) w otoczeniu ludzi pochodzenia gwatemalskiego, którym pomogła w Stanach Zjednoczonych. Regina Martin pochyla się i kładzie dłoń na ramieniu pani Brent.

Pod warunkiem, że

Była całkowicie oddana sprawieniu, by dzieci szły w szkole, powiedział Jerry Delaney, inny przyjaciel pani Brent.

Patrick Brent powiedział, że kiedy w wieku 21 lat zdiagnozowano u niego niezłośliwego guza mózgu, moja mama pojechała na koniec świata, aby upewnić się, że wszystko u mnie w porządku, badając jego stan i znajdując lekarzy, którym ufała.

Nie pozwoli mu odejść, powiedział jej mąż. Chciała się upewnić, że otrzymał najlepsze możliwe leczenie. Zmobilizowała do modlitwy wiele osób, które przychodziły z nami w poczekalniach, kiedy czekaliśmy na wyniki operacji.

Po tym, jak u pani Brent zdiagnozowano białaczkę, postanowiła urządzić imprezę, którą nazwała Death Party, według jej przyjaciółki Patricii Martin. To była niezapomniana noc, w tym przyjaciół z czasów, gdy dorastała, rodziny gwatemalskie, którym pomogła, oraz rozrywka folkowej piosenkarki Bonnie Koloc.

Chciała być częścią każdej celebracji jej życia, jak powiedział David Brent. Nie chciała być ciałem w trumnie.

Jan i David Brent z synami Patrickiem (po lewej) i Casey (na pierwszym planie).

Jan i David Brent z synami Patrickiem (po lewej) i Casey (na pierwszym planie).

Pod warunkiem, że

Pani Brent, której syn Casey zmarł w 2012 roku, pozostawiła także jej bracia Mark, Michael i Robert Daley oraz pięcioro wnucząt.

Jej mąż również namawia wszystkich do noszenia masek.

Dlaczego ludzie mieliby przez to przechodzić? powiedział o zmierzeniu się z koronawirusem. Musisz dostosować się i chronić innych ludzi.

Nie sądzę, żeby ludzie zdawali sobie sprawę, jak bardzo jest to brutalne i jak bardzo cierpią, powiedział Martin, który jest kardiologiem.

Naprawdę mam nadzieję, że jej historia doprowadzi do ludzi, że to jest prawdziwe, powiedział jej syn, i nie wyjdziemy z tego, jeśli nie będziemy razem pracować.

Powiedział, że z powodu pandemii nie widziałem jej twarzą w twarz od ośmiu miesięcy. Nie przytuliłem jej od 10.

Na Facebooku napisał : Nie mogłem zobaczyć i pocieszyć mojej cudownej Mamy, gdy umierała, a zdumiewająca bezradność i wynikająca z niej wściekłość wciąż jest we mnie.

Jej ciało zostało zabrane do kremacji wkrótce po jej śmierci i myślę, że już nigdy nie zobaczę jej słodkiej, kochającej twarzy ani nie usłyszę jej głosu i śmiechu, skręca mi wnętrzności w węzły i sprawia, że ​​chcę ślepo wściekać się na niesprawiedliwość tego wszystkiego ... Zasłużyła na znacznie lepszą śmierć niż ta.

Taqsam: