„Godzilla: King of the Monsters” zapomina o zabawie

Melek Ozcelik

Od ciężkich wykładów po bitwy z bestiami sfilmowane w ciemnościach na poziomie Winterfell, nowy wpis „MonsterVerse” traktuje te rzeczy zbyt poważnie.



Jeden z przywódców króla Ghidora (z lewej) mierzy się z wielkim facetem w Godzilla: King of the Monsters.



Warner Bros.

Ze wszystkich filmów o Godzilli, jakie kiedykolwiek nakręcono, jest to zdecydowanie jeden z nich.

Nawet przy całej swojej pirotechnice, a nawet z prawdopodobnie najlepszym i najgłębszym zespołem aktorów, jaki kiedykolwiek pojawił się w którymkolwiek z trzech tuzinów filmów o wielkim facecie, King of the Monsters troszczy się o wszystko w poszukiwaniu tożsamości, nigdy tak naprawdę opierając się na kampowej uczcie, ekscytującej przygodzie z popcornem lub filmie o potworach z ludźmi, na których nam naprawdę zależy.

Jest głośny, pogmatwany i zbyt długi, i spędza zbyt dużo czasu, skupiając się na zbyt wielu postaciach, gdy wymieniają śmieszne dialogi i wpatrują się z szeroko otwartymi oczami w szaleństwo na niebie i morzach i tuż przed nimi.



„Godzilla: Król potworów”: 1,5 z 4

CST_ CST_ CST_ CST_ CST_ CST_ CST_ CST_

Warner Bros. przedstawia film wyreżyserowany przez Michaela Dougherty'ego, napisany przez Dougherty'ego i Zacha Shieldsa. Oceniono na PG-13 (dla sekwencji przemocy i zniszczenia potworów oraz dla niektórych języków). napisy na filmie obcojęzycznym. Czas trwania: 134 minuty. Otwiera się w czwartek w lokalnych teatrach.

Kiedy potwory zderzają się ze sobą, sekwencje bitew są często irytująco mroczne i przepełnione zbyt wieloma szybkimi zbliżeniami, co utrudnia śledzenie konfrontacji typu klatka-match. King of the Monsters jest najbardziej zabawny, gdy kamera zatrzymuje się na dużej, głupkowatej twarzy Godzilli, wyglądającej na lata 50., lub gdy widzimy Zillę i innych, zwróconych z pewnej odległości, dzięki czemu możemy docenić czystą zabawę z tego. wszystko.



Ach, ale to jest największy problem: ogólny brak poczucia zabawy. Gdy grzęźniemy w fabułach o kłócącej się rozwiedzionej parze i naprawdę nieprzemyślanym planie stworzenia chaosu, przypominającego Bonda złoczyńcę, i otrzymujemy ciężkie wykłady o tym, jak ludzie są PRAWDZIWYMI potworami niszczącymi planetę, wszystko jest takie… poważne. (To znaczy, akcja przenosi nas do Fenway Park i nikt nawet nie robi kiepskiego żartu z Zielonego Potwora!)

Akcja Godzilla: King of the Monsters (kontynuacja MonsterVerse, w tym Kong: Skull Island z 2017 roku) toczy się współcześnie, pięć lat po tym, jak świat (a w szczególności San Francisco) na własnej skórze przekonał się, w jaki sposób starożytne, podobno mityczne stworzenia prawdziwy.

Teraz wszyscy próbują wymyślić, jak poradzić sobie z tymi tytanami, jak ich nazywają. Wysadzamy je wszystkie w powietrze, czy staramy się z nimi współistnieć, bo przecież byli tu pierwsi i może pozwolą nam kręcić się jak zwierzęta domowe, gdy odzyskają moc. (Nie, naprawdę, to w zasadzie jeden z przedstawionych argumentów.)



Powiedziano nam, że jest około 17 gigantycznych bestii, wszystkie w uśpionych stanach (na razie), w tajnych placówkach w Chinach, Meksyku, Arizonie i Antarktydzie, a to wiele tajnych placówek, które należy zachować w tajemnicy.

Oczywiście, zgodnie z wielką tradycją filmów o potworach, te placówki są obsadzone przez naukowców i personel pomocniczy oraz ciężko uzbrojone siły bezpieczeństwa, z których wszyscy są zszokowani niewyobrażalnie i prawie bezradni w obronie, gdy stworzenia ożywają i stają się zepsute i zacznij ryczeć, tupać i chrupać.

Vera Farmiga dr Emma Russell i Kyle Chandler dr Mark Russell zostali rozdarci, gdy stracili syna w szaleństwie Godzilli (2014) i są teraz rozwiedzeni, a Emma ma opiekę nad ich córką Madison (Millie Bobby Brown z Stranger Things). ) Podczas gdy zgorzkniały Marek utopił swoje smutki w butelce i zaczął badać wilki (pamiętasz, jak ci mówiłem, że jest za dużo poważnych rzeczy?), Emma spędziła lata doskonaląc urządzenie znane jako Orka, które jest czymś w rodzaju super- duper Alexa umożliwiająca ludziom komunikację z Godzillą i innymi stworzeniami na wysokim poziomie.

Charles Dance kręci się jak szekspirowski gracz z letnich akcji jako pułkownik Alan Jonah, stary niezawodny bohater odznaczonego wojskowego, który stał się ekoterrorystą, który nie cofnie się przed niczym, by przejąć kontrolę nad Orką.

W międzyczasie od czasu do czasu pojawia się gwiazdorska lista wspierających graczy, w tym Sally Hawkins, O’Shea Jackson Jr., Davida Straitharna, Ziyi Zhang, Aishę Hinds, Kena Watanabe i Bradleya Whitforda, by wygłaszać takie kwestie, jak: „Coś jest nie tak!” a to niemożliwe! i wynoś się stamtąd, TERAZ! i JESTEŚ potworem! (Możesz mieć scenę, w której potwór zbliża się do ciebie i pochyla się PRAWDZIWIE BLISKO i wydaje się patrzeć ci w oczy, zanim zdecyduje, czy cię rozerwać, czy oszczędzić. Albo możesz otrzymać szlachetną śmierć, w której poświęcasz się uratować świat. A może po prostu usuniesz siekierę poza ekranem).

Otrzymujemy ujęcie za ujęciem za ujęciem różnych postaci, które reagują na zielony ekran, często przemoknięci przez deszcz i jakoś unikając zabicia przez kule ognia, latające odłamki i tupanie potworów.

Jeśli chodzi o potwory: Godzilla i trójgłowy potwór King Ghidorah to Rocky i Ivan Drago z filmu i przyciągają dużo uwagi, ale tacy jak Mothra i Rodan powinni narzekać swoim agentom na brak czasu na grę.

Tak wiele scen rozgrywa się w nocy, pod wodą, pośród chaosu dymu i ognia, w zagmatwany sposób.

Zaledwie w zeszłym miesiącu legiony fanów Game of Thrones płakały z powodu niesławnego odcinka Bitwy o Winterfell, ponieważ były tak niedoświetlone, tak ciemne i mroczne, że praktycznie niemożliwe było nadążyć za akcją.

Można sobie wyobrazić, że niektórzy z tych samych fanów oglądają Godzilla: King of the Monsters i myślą: Żartujesz sobie? PONOWNIE?

Taqsam: