Kiedy ktoś w szkole zapytał dzieci Cliffa Wirtha, jak zarabia na życie ich tata, jeden z nich odpowiedział: Tata nic nie robi — zostaje w piwnicy i rysuje śmieszne obrazki.
Nie rozumiejąc, że pan Wirth rzeczywiście zarabiał na życie, robiąc to, co nazywał rzucaniem atramentu, pracownik szkoły czuł się okropnie dla rodziny.
Przynieśli kosz z jedzeniem, powiedziała Cathy Snell, jedna z dzieciaków Wirthów.
Pan Wirth, 91 lat, zmarł 8 maja w Bedford w stanie Massachusetts, gdzie przeprowadził się, aby być bliżej swoich dzieci. Miał chorobę Alzheimera.
Utalentowany rysownik, dzięki swoim dziwacznym rysunkom, które pojawiły się na stronie internetowej w ciągu dziesięcioleci, gdy pracował dla gazety, zapewnił rodzinie siedmioro dzieci.
Zawsze powtarzał: „Musisz się spieszyć”, powiedziała jego córka. Był najemnym strzelcem z siedmiorgiem dzieci – będziesz cały czas pracować.
Dorastał w pięcioosobowej rodzinie w Bayonne w stanie New Jersey. Swoje dzieciństwo tak miło wspominał, że stworzył o tym ilustrowaną książkę: Stickball, Tramwaje i Sobotnie poranki.
Miał wspaniałe historie o dorastaniu w New Jersey i ilustrował je, jak powiedział były artysta Sun-Times, John Downs, tylko gromadkę dzieciaków biegających po okolicy, skaczących z dachu garażu na dach garażu.
Downs powiedział, że jest świetnym rysownikiem. Cliff poradziłby sobie z terminem.
Jego ojciec Frederick był właścicielem firmy zajmującej się sprzedażą butli z tlenem.
Podczas pobytu na Uniwersytecie Stanowym Michigan, pan Wirth zaciągnął się na program szkolenia wojskowego i skończył jako mechanik w Siłach Powietrznych Armii USA podczas II wojny światowej.
Nikt z nas nie może tego do końca zrozumieć, powiedziała jego córka. On i śrubokręt? Nie najlepsi przyjaciele.
Przez pewien czas stacjonował na japońskiej wyspie Hokkaido, pracując nad PBY — samolotem amfibią.
Po wojnie studiował na GI Bill w Detroit's Meinzinger Art School.
Karierę prasową rozpoczął w 1950 roku w Detroit Times.
W następnym roku on i koleżanka z Detroiter Catherine Lois Francisco, którą poznał na balu, pobrali się.
Pracował nad swoimi śmiesznymi zdjęciami w suterenie zatłoczonym swoim sprzętem.
Córka powiedziała, że to było całkowicie przed komputerem. Pamiętam atrament, noże X-Acto, markery, akwarele, pędzle, różne rodzaje papieru. Były to stosy i półki z rzeczami.
Dla pana Wirtha sklepy Blicka i inne artykuły artystyczne były kuszące. Wchodząc do jednej z nich, mówił swoim dzieciom: Odprowadź mnie do ołtarza – zabierz mnie stąd, zanim cokolwiek kupię.
Czasami rysował dla firm motoryzacyjnych, centrów handlowych, Michigan Beverage News, Fuller Brush Company i Citizens Utility Board.
W 1979 roku dołączył do Sun-Times, gdzie pracował aż do przejścia na emeryturę w 2002 roku. Mieszkał z Catherine w Wilmette i Evanston.
Lubił hobby swojej żony, hodowanie i pokazywanie nagradzanych angielskich buldogów.
Kochała psy, powiedział kiedyś, a pewnego dnia powiedziała, że chciałaby mieć jednego. Powiedziałem, jeśli mamy to zrobić, zdobądźmy dobry.
Pan Wirth nazwał pierwszego buldoga Winston. Rosie, Eddy, Aretha, Paloma i inni poszli za nimi. Później Catherine Wirth przeszła na hodowlę buldogów francuskich.
Uwielbiał spędzać wakacje i grać w golfa w regionie Low Country wokół Hilton Head Island w Karolinie Południowej, którą oglądał okiem artysty.
Każdego roku moja lepsza połowa i ja wyrzucamy nauszniki, wełniane tłumiki i hulajnogę do cieplejszych obszarów poniżej linii Mason-Dixon, napisał w artykule podróżniczym Sun-Times. Stwórca prześcignął samego siebie. Wzdłuż wybrzeża rozłożył nieporównywalnie piękną, szeroką plażę. . . Nie zapomniał też o swoim poczuciu humoru, o czym świadczy rzut oka na pelikany i aligatory.
Oprócz córki Cathy Snell, pan Wirth pozostawił córki Patricię Moody i Bridget Tremaine, synów Roberta, Timothy'ego i Gary'ego, swoją siostrę Peggy Wirth, 17 wnucząt i 13 prawnuków.
Pan Wirth zostanie poddany kremacji. Jego szczątki mają zostać pochowane obok szczątków jego żony na cmentarzu Holy Sepulcher w Southfield w stanie Michigan. Według Cathy Snell, jakiś czas później tego lata planowany jest pomnik w okolicach Detroit.
Taqsam: