Okazuje się, że nasze matki miały rację. Spożywanie samego deseru naprawdę może być zbyt dobrą rzeczą.
To główny wniosek z Whipped Cream, baletu z 2017 roku, który bardziej niż zasługuje na swoją nazwę jako słodki cukierek taneczny. Ale mimo całej swojej uroczej, efektownej atrakcyjności, ta 110-minutowa praca aż prosi o trochę mięsa i ziemniaków do babeczek i cukierków.
Innymi słowy, to za dużo spektaklu, a za mało treści.
Prezentacja American Ballet Theatre, która rozpoczęła się w czwartek wieczorem i potrwa do 14 kwietnia, jest pierwszą w nowym czteroletnim partnerstwie. Ta współpraca przyniesie słynną nowojorską grupę do Auditorium Theatre raz w roku do 2022 roku – mile widziane dobrodziejstwo dla już i tak tętniącej życiem sceny tanecznej w Chicago.
Amerykański Teatr Baletu: „Whipped Cream”
★★★
Kiedy: 7:30 wieczorem. 12 kwietnia, 2 i 19:30 13 kwietnia i 14:00 14 kwietnia
Bilety: 44-150 USD
Gdzie: Audytorium Teatr, 50 E. Ida B. Wells Dr.
Informacje: audytoriumteatr.org
Znany na całym świecie jako jeden z najlepszych dzisiejszych choreografów baletowych, Alexei Ratmansky stworzył kilkanaście prac dla ABT, gdzie od stycznia 2009 roku jest artystą-rezydentem. Kilka lat temu wpadł na pomysł wskrzeszenia całego Richarda Straussa ale zapomniane dzieło Schlagobers (Whipped Cream), do którego choreografię oryginalnie przygotował Heinrich Kröller dla Baletu Opery Wiedeńskiej w 1924 roku.
Atrakcyjność takiej pracy jest oczywista. Choć nie jest znany ze swojej muzyki tanecznej, Strauss jest jednym z najsłynniejszych kompozytorów końca XIX i początku XX wieku, z takimi utworami jak opera komiczna Der Rosenkavalier (1911).
Bujna, wyśmienita muzyka Straussa do tego baletu, pięknie grana w dole przez Chicago Philharmonic pod dyrygentem Charlesa Barkera, bardzo wpisuje się w jego romantyczny styl.
W Whipped Cream nienazwany chłopiec i jego przyjaciele zostają zabrani po Pierwszej Komunii do cukierni. Gdy zjada za dużo, boli go żołądek i musi odejść, cukrowe śliwki i inne słodycze ożywają, zanim scena zniknie w marzeniach chłopca o krainie pełnej bitej śmietany.
W drugiej połowie chłopiec przebywa w szpitalu nadzorowanym przez lekarza i groźne pielęgniarki z gigantycznymi strzykawkami, ale udaje mu się uciec z pomocą księżniczki Praline, która przenosi go do swojego królestwa, z finałową sceną euforii w bajkowym miasteczku kwadrat.
Ten senny, wymyślony świat nieuchronnie zachęca do porównań do Dziadka do orzechów, ale w tym drugim jest wyraźna historia z początkiem, środkiem i końcem. Whipped Cream jawi się jako ciąg fantastycznych scen, które stanowią jedynie wymówkę dla obszernych pokazów i tańca.
Ale och, co za szykowność! Mark Ryden, malarz, którego magazyn Interview nazwał ojcem chrzestnym pop surrealizmu, stworzył urzekająco dziwaczną, sceniczną i krawiecką krainę, będącą połączeniem Walta Disneya, Dr. Seussa i Takashiego Murakamiego.
W sumie jest ponad 150 kostiumów, w tym fantazyjnie antropomorfizowane marcepany, praliny, a nawet butelki wódki i likieru, a także przerośnięte nakrycia głowy dla postaci takich jak lekarz, ksiądz i szef kuchni, które nadają produkcji ożywioną wrażliwość.
Entuzjazm Ratmansky'ego dla tej eskapistycznej zabawy jest wyczuwalny w jego hałaśliwej, żywiołowej choreografii, która ma odpowiednio staromodny charakter, z wyjątkiem kilku zaktualizowanych akcentów, takich jak uderzenie pięścią w butelki lub niebaletowe zwroty akcji Princess Tea Flower.
Choreograf ma talent do ekstrawaganckich scen tłumu, a jeśli nie było ani jednego pamiętnego momentu z krainy bitej śmietany, wiedział, jak rozmieścić 16 tancerzy (ubranych w białe body, spiczaste kaptury i przezroczyste chusty) w wdzięcznym , płynny sposób godny dawnych mistrzów.
Tancerze ABT wyraźnie kupili tę pracę, żarliwie rzucając się w wir zabawy i nie brakuje pierwszorzędnych występów, zwłaszcza czterech głównych bohaterów.
Daniilowi Simkinowi udaje się przekazać młodość chłopca i jednocześnie wykonywać męskie akrobatyczne ruchy. Dobrze współpracuje z Sarah Lane, która w roli Księżniczki Praline wstrzykuje odpowiednią dawkę zadziorności i nieśmiałości.
Catherine Hurlin wciela jazzowy pizzazz do roli Mademoiselle Marianne Chartreuse, sprytnie realizując synkopowane kombinacje kroków Ratmansky'ego i prowadząc bzdury i psikusy z równie silnym Duncanem Lyle'em jako Ladislav Slivovitz i Marshallem Whiteleyem jako Borisem Wutki.
Jednak gwiazdą wieczoru jest prawdopodobnie Stella Abrera, która łączy w sobie zabawę i zalotność, wnosząc do roli Księżniczki Herbaty Kwiatowej elegancji, jednocześnie dzieląc płynną współpracę z jej dobrze dobranym przeciwnikiem, Calvinem Royal III jako Prince Coffee.
Tak, cała ta piana i igraszki są zabawne. Ale, jak wyjaśnia Bita Śmietana, zabawa na zakwasie z niewielką ilością innego może się zużyć.
Kyle MacMillan jest niezależnym pisarzem.
Taqsam: