Robotnicy metodycznie rozbierają niegdyś potężną elektrownię atomową Syjonu. Tuż przy drodze na dalekim północnym przedmieściu ma miejsce inny rodzaj demontażu.
Niewielkie miasto Zion w hrabstwie Lake — założone na początku ubiegłego wieku jako nowe Miasto Boga i niegdyś tętniąca życiem mała, sypialniana społeczność robotników — jest oszałamiające. Przygnieciony utratą połowy podstawy opodatkowania podatkiem od nieruchomości, gdy elektrownia została zamknięta w 1998 roku, czeka ją dająca się przewidzieć przyszłość jako składowisko odpadów nuklearnych.
Nie miało tak być.
Zrozumiano, że Syjon będzie miał elektrownię atomową nad brzegiem jeziora i że będzie to paskudne, ale może nastąpić pewien rozwój gospodarczy, mówi burmistrz Syjonu Al Hill. Zrozumienie było również takie, że kiedy je zamkną, zniknie. Tak się nie stało.
Stało się tak, że nikt nie może się zgodzić, gdzie umieścić około 1000 ton zużytych prętów paliwowych. Więc pozostaną, zamknięte w kanistrach ze stali nierdzewnej, zamknięte w betonie i ułożone w schludne rzędy 20-metrowych cylindrów na betonowej podkładce, wszystkie stłoczone razem wzdłuż jednych z najpiękniejszych brzegów jeziora Illinois.
Jesteśmy, mówi Hill, wysypiskiem odpadów nuklearnych.
Łatwo zignorować trudną sytuację jednego małego miasteczka. Ale elektrownie jądrowe w Clinton i Quad Cities, zagrożone zamknięciem na początku tego roku, ledwo uniknęły tego samego losu. Istnieje 11 reaktorów jądrowych w sześciu lokalizacjach w Illinois i 99 działających w całym kraju. Według Komisji Regulacji Jądrowych w całym kraju zamknięto 16 reaktorów jądrowych, które są wycofywane z eksploatacji — demontaż jest procesem długotrwałym, ponieważ prawie wszystko, co jest demontowane, jest w pewnym stopniu radioaktywne i wymaga szczególnej ostrożności podczas obchodzenia się.
Według najbardziej optymistycznych szacunków odpady radioaktywne składowane obecnie na Syjonie będą tam znajdować się co najmniej do następnej dekady, a może nawet znacznie dłużej. To sprawiło, że miasto musiało spróbować zwabić nowy rozwój gospodarczy za pomocą obiektu do przechowywania odpadów nuklearnych, zajmującego najcenniejszy teren nadbrzeżny.
Jeśli uważasz, że to nic wielkiego, porozmawiaj z Sharon i Donem Bourdeau, którzy po ponad 20 latach prowadzenia Zion Antique Mall i Toy Mart, właśnie zamknęli sklep pod koniec zeszłego miesiąca. Do tego czasu było to łatwe miejsce do odwiedzenia, ponieważ parkowanie nigdy nie stanowi problemu w sercu śródmieścia Syjonu, które ma prawie tyle samo pustych witryn sklepowych, co działających firm.
To miejsce kiedyś kwitło, mówi 81-letni Don Bourdeau.
Odhacza nazwy dawno nieistniejących fabryk w pobliskiej Kenosha w stanie Wisconsin i Waukegan.
Nasha. Amerykańskie silniki. Amerykańska stal i drut. Johnson Motors. Johnsa Manville'a. Tam pracowali ludzie i wtedy wszystkie te budynki poszły w górę, mówi, wskazując na budynki handlowe wzdłuż Sheridan Road.
Bourdeaus, którzy przed zamknięciem wystawili swoje imponujące zapasy antyków za pół ceny, mają nadzieję sprzedać budynek, którego są właścicielami od 1994 roku. Nie są zadowoleni, że odpady radioaktywne są przechowywane na terenie elektrowni mniej niż milę stąd.
Myślę, że zostawianie tego tam jest po prostu głupie, mówi Sharon Bourdeau. Dlaczego mieliby umieścić go obok zaopatrzenia w wodę dla milionów ludzi?
Terry Boone jest właścicielem 21 lokali do wynajęcia w Syjonie. Nie martwi się bezpieczeństwem odpadów nuklearnych. To percepcja go niepokoi. Jeśli chodzi o firmy myślące o lokalizacji na Syjonie lub inwestowaniu w nieruchomości, to zdecydowanie negatywna opinia, mówi Boone.
Już w 1982 roku rząd federalny zaczął pobierać opłatę za odpady nuklearne, płaconą przez użytkowników energii elektrycznej poprzez opłaty dołączone do rachunków i przeznaczone na opłacenie utylizacji radioaktywnych zużytych prętów paliwowych. Według Everetta Redmonda, starszego dyrektora ds. cyklu paliwowego i polityki technologicznej w Instytucie Energii Jądrowej, grupie handlowej zajmującej się energetyką, od 1998 r. Departament Energii Stanów Zjednoczonych miał zacząć zbierać zużyte pręty paliwowe i zabierać je do przechowywania.
Ale nie było gotowej opcji przechowywania ich. W związku z tym firmy energetyczne były zmuszone do przechowywania ich coraz większej ilości we własnych obiektach i ostatecznie skutecznie pozwały do sądu o odzyskanie kosztów tego magazynu.
Wydawało się, że problem mógł zostać rozwiązany w 2008 roku, kiedy Departament Energii złożył wniosek o pozwolenie na składowanie odpadów radioaktywnych w górach Yucca w stanie Nevada. Ale administracja Obamy wstrzymała ten plan w 2010 roku, powołując się na wady lokalizacji.
Od tego czasu Kongres wahał się między próbami ponownego uruchomienia propozycji Yucca a wspieraniem opcji tymczasowej pamięci masowej, w tym jednej w Teksasie. Redmond mówi, że liderzy branży mają nadzieję, że administracja Trumpa szybciej zajmie się tym, co zrobić z magazynowaniem odpadów jądrowych w kraju.
Redmond zwraca uwagę, że wszyscy amerykańscy podatnicy, nie tylko płacący stawki za energię elektryczną, płacą za usuwanie odpadów jądrowych dzięki udanemu procesowi sądowemu przeciwko Departamentowi Energii. Od zeszłego roku z tego funduszu sądowego wypłacono ponad 5 miliardów dolarów, a niektóre szacunki sugerują, że liczba ta może wzrosnąć do prawie 30 miliardów dolarów, zanim zostanie znalezione rozwiązanie pamięci masowej.
Rzecznik Commonwealth Edison, rodzic Exelon, nie skomentuje tego, mówiąc, że sprawa przyszłego składowania odpadów na Syjonie jest w rękach rządu federalnego. Exelon technicznie nie jest właścicielem ani nie kontroluje odpadów, które są teraz w rękach Zion Solutions, firmy wynajętej do demontażu zakładu. Jednak po zakończeniu demontażu obiekt – i odpady nuklearne – powrócą pod kontrolę Exelon, dopóki rząd federalny nie znajdzie rozwiązania.
David Kraft, dyrektor Nuclear Energy Information Service, przeciwnik energetyki jądrowej, monitoruje sytuację na Syjonie. Mówi, że chociaż składowanie odpadów na miejscu nie jest idealne, jego organizacja nie obsługuje tymczasowego planu składowania.
Odpowiedzialną pozycją jest pozostawienie go tam i przeniesienie go tylko raz, jak mówi — do stałego miejsca przechowywania.
Ale Kraft przyznaje, że prawdopodobnie minie kilkadziesiąt lat, biorąc pod uwagę czas potrzebny na znalezienie i zbudowanie odpowiedniego miejsca do stałego przechowywania.
Tymczasem samorządy nadal borykają się z utratą 19,5 miliona dolarów rocznie z tytułu podatków od nieruchomości, które ComEd płacił podczas pracy elektrowni. Według Hilla, który naciskał na rząd federalny, aby zrekompensował Syjonowi przechowywanie tam odpadów, spadło to do 1,5 miliona dolarów rocznie od zamknięcia zakładu. Mówi, że przynajmniej pomogłoby to władzom miejskim i szkolnym w obniżeniu podatków od nieruchomości, które gwałtownie wzrosły od czasu zamknięcia fabryki ComEd.
Te wyższe podatki i spadek wartości domów od czasu kryzysu mieszkaniowego w 2008 roku przekształciły Syjon w bardziej przemijającą społeczność niż kiedyś.
Ludzie nie mogą sprzedawać swoich domów z powodu podatków, mówi Sharon Bourdeau. Więc je wynajmują.
Syjon liczy około 6700 mieszkań, w większości skromne domy jednorodzinne. Ale według Hilla około dwie trzecie z nich to obecnie jednostki na wynajem.
To nie jest zdrowe, mówi burmistrz. Zdrowa liczba dla społeczności takiej jak nasza wynosiłaby około 20 procent.
Hill twierdzi, że podczas gdy wielu właścicieli utrzymuje swoje nieruchomości na wynajem, coraz większa ich liczba, po przejęciu przejętych nieruchomości po okazyjnych cenach w piwnicy, tego nie robi.
To nie ludzie o niskich dochodach są problemem, mówi. To właściciele.
Ostatnia kontrola Zillow.com — strona internetowa, która zawiera listę i śledzenie nieruchomości na sprzedaż — znalazła 113 domów na sprzedaż według tradycyjnych aukcji w Syjonie, 31 w przejęciu i 102 w stanie przed przejęciem, w którym właściciel hipoteki zalega, a postępowanie w sprawie przejęcia jest nieuchronne.
Z kolei w sąsiednim porcie Winthrop było na sprzedaż 50 domów, z których pięć zostało przejętych, a 15 przed przejęciem.
Hill mówi, że miasto próbuje rozprawić się z właścicielami za pomocą programu kontroli czynszów. Jest jednak odpychany od właścicieli ziemskich kierowanych przez Boone'a, który postrzega ten ruch jako wtargnięcie wielkiego rządu i niewiele więcej niż zgarnięcie dochodów. Boone pozwał miasto do zaprzestania programu i mówi, że do jego pozwu przyłączyło się ponad 80 innych właścicieli.
Boone mówi, że problemem nie jest to, że właściciele nie chcą utrzymywać swoich nieruchomości, ale raczej podatki od nieruchomości, które pochłaniają marże zysku.
Mówi, że pod koniec każdego miesiąca jest mi bardzo trudno znaleźć pieniądze, które mogę ponownie zainwestować.
Boone mówi, że miasto powinno było zaplanować zamknięcie elektrowni, robiąc więcej, aby ograniczyć wydatki, a teraz powinno robić więcej, aby przyciągnąć nowe firmy.
Ale Hill mówi: Nie możemy wprowadzać nowych firm, ponieważ nasze podatki są zbyt wysokie, a nasze podatki są zbyt wysokie, ponieważ nie możemy wprowadzać nowych firm.
Ed Leech jest właścicielem Cake Box and Café, popularnej piekarni na Syjonie, założonej przez jego ojca i dziadka w 1948 roku. Mówi, że wciąż zarabia pieniądze pomimo upadku, po którym miasto wciąż nie podniosło się od zamknięcia fabryki ComEd 18 Lata temu.
Mimo to, biznes upada, mimo wzrostu podatków od nieruchomości.
Nie mogę narzekać, mówi Leech. Ale moje dobre dni nie są już tak dobre, jak kiedyś. A moje złe dni są trochę gorsze.
Siedząc przy jednym ze swoich kawiarnianych stolików, przebijając się przez stertę papierkowej roboty, Leech jest filozofem.
Z biegiem czasu wszystko się zmienia, mówi. Nie możesz stać w miejscu. Ale kiedyś zawoziliśmy tonę pączków do fabryki ComEd.
Taqsam: