Mosty hrabstwa Madison mają wszystkie elementy romansu arlekina. Jest cudowna żona farmera z niespokojnym sercem i włosami jak szampon. Istnieją zielone widoki na American Heartland. Jest wysoki, ciemny nieznajomy, który wędrował po świecie, ale wciąż nie znalazł tego, czego szukał. Jest poza miastem mąż, kochający, ale prosty farmer, którego pomysł na romans to weekend w Des Moines. I jest dużo zboczonego seksu, gdy żona i nieznajomy surowy zdają sobie sprawę, że nie mogą powstrzymać zakazanej namiętności, która pulsuje w ich piersiach.
Ale mimo całej rzeczywistości Hallmark Channel, Theo Ubique w musicalu opartym na powieści Roberta Jamesa Wallera wyrywa prawdziwie poruszającą historię o stracie, tęsknocie i poświęceniu. Czy całość jest stale zagrożona przegrzaniem, jak gulasz warzywny na wiejskim piecu w pełni lata? Tak. Nawet szklanki z mrożoną herbatą zaczynają się pocić, gdy Francesca (Kelli Harrington) spotyka Roberta (Tommy Thurston).
„Mosty hrabstwa Madison”
★★★ 1⁄2
Kiedy: do 21 kwietnia
Gdzie: Theo Ubique, 721 Howard St., Evanston
Bilety: 39-69 USD (zawiera kolację)
Informacje: www.Theo-u.com
To, że tlący się nie zapala się w parodii, jest albo dziełem świętego patrona Iowa Housewives (do którego się tu przywołano), albo reżysera Freda Anzevino i jego wspaniałej obsady. Idę z tym drugim. A mówiąc o upale: dyrektor muzyczny/pianista/aranżer Jeremy Ramey kieruje małą, niezwykłą orkiestrą smyczkową (gitarzyści Perry Cowdery i Cesar Romero, wiolonczelistka Kat Tarko i skrzypek Simeon Tsanev), która sprawia, że partytura Jasona Roberta Browna skwiercze jak postać sama w sobie. Zespół gra jako jeden, płynnie połączony jak Fran i Robert.
Z książki Marshy Norman i tekstów Browna dowiadujemy się, że Francesca urodziła się i wychowała w Neapolu we Włoszech, gdzie zakochała się w żołnierzu, który nigdy nie wrócił z II wojny światowej. Po wojnie jest tak samo opustoszała jak jej zbombardowane miasto. Ale kiedy Francesca ze smutkiem spogląda na potężne amerykańskie statki w porcie, przyciąga wzrok szykownego młodego żołnierza. Bud (Carl Herzog) zabiera ją daleko od wojennych zniszczeń. Razem budują farmę w stanie Iowa i wychowują dwoje serdecznych dzieci.
Kiedy Harrington śpiewa o podróży Franceski z Włoch do świata kukurydzy i krów, dzieją się dwie rzeczy. Po pierwsze, muzyka. Harrington nie wydaje się śpiewać nut tak bardzo, jak nuty wydają się błyszczeć z całej jej istoty. To magia dźwiękowa. Po drugie, możesz poczuć pchnięcie bólu i zastanawiać się, że Francesca czuje się, opuszczając jedyny znany jej dom i tworząc go w miejscu, o którym nigdy nie marzyła. Budowanie domu to niemal idealna destylacja żalu i podekscytowania splecionych w przytłaczającą plątaninę.
Bud wyjeżdża z dziećmi (Peyton Shaffer i Christopher Ratliff, ujmująco wiarygodne jako kłócące się rodzeństwo) na targach 4H (jest tam wspaniały wątek z udziałem wołu imieniem Stevie), kiedy fotograf Robert zatrzymuje się na farmie i pyta Francescę o drogę do zadaszonego mostu, został przydzielony do strzelania. Pole siłowe chemii między nimi jest tak silne, że czujesz, że przeszkadzasz. Zanim powiedzą do siebie słowo, jasne jest, że każdy jest – jak mówią dzieci – wstrząśnięty. Razem są — jak to ujął tekst — ruchomymi piaskami i płomieniem. Teksty Browna są znakomite: W Robercie Francesca nagle odczuwa ból i brzęczenie dziewczyny, którą byłam. Z pewnością to czysta atrakcja, ale to także pośpiech wszystkiego, co straciła, wypływającego na powierzchnię.
Thurston czyta trochę za młodo dla zmęczonego światem Roberta, ale to staje się nieistotne, kiedy zaczyna śpiewać. Robert ma kilka kluczowych fragmentów muzycznych, które są tak nagie, jak tylko muzyka: nie towarzyszy mu nuta orkiestracji, nie jest to tak bardzo, jak piszczałka, która ma go zacząć. Thurston przybija je, zarówno technicznie, jak i emocjonalnie. I jest dobrą osłoną dla rzeczowego farmera Herzoga, Buda.
Obsada drugoplanowa to rozkosz. Kate Harris jest skarbem goshdurn jako zarówno wścibska (ale dobroduszna) sąsiadka, jak i radiowa chanteuse zdolna do wyładowania wierszyków, które rymują się. Odkąd po raz pierwszy zobaczyłem twoje usta, właśnie tam zmierzam, nie czekajmy na Armagedon. Jako rolnik z sąsiedztwa Charlie, Randolph Johnson burzy dom z When I’m Gone, przyziemnym, podnoszącym dach, radosnym dźwiękiem, który (prawie) sprawi, że poczujesz się dobrze, gdy umrzesz. Jako pierwsza żona Roberta, Molly Le Captain dostarcza Innego życia jasno, że wędrujący fotograf nie wyskoczył w pełni jak jakaś kowbojska wersja Wenus z muszli: Robert ma bagaż i nie jest niczyim bogiem-zbawcą.
W końcu Bridges jest odą do matczynego poświęcenia. Przewróć oczami, jeśli chcesz. Theo Ubique sprawia, że wybór jest skomplikowany, wiarygodny i bolesny.
Catey Sullivan jest lokalnym niezależnym pisarzem.
Taqsam: