DISCO przypomina nieco fantazyjny koc elektryczny w zimną noc – przyniesie ukojenie, ale też od czasu do czasu wprawi w radość.
Kylie Minogue, dyskoteka (BMG)
Z Kylie Minogue zawsze jest to pewne — to znaczy zabawne i świetne rytmy. Co bardziej godne podziwu, mimo że prawie 20 lat temu wydała jeden z największych popowych albumów stulecia (Gorączka dla tych popowych pogan), wciąż stara się prześcignąć samą siebie. Jej piętnasty album przybliża ją do tego słupka bramki niż kiedykolwiek wcześniej. Zestaw składający się z 12 utworów, zatytułowany po prostu DISCO, to spójna playlista zapewniająca wyjątkowe, ciężkie do tańca wrażenia.
Pierwsze trzy single wyróżniają się spośród tuzina piosenek zaraźliwymi haczykami i synth-popowymi rytmami. Say Something ma wciągające riffy na gitarze elektrycznej; Magia wprowadza kilka gorących klawiszy staccato i klaskanie w ręce na szczycie pełnej nadziei wiadomości; while I Love It to nieskrępowana czysta miłość disco.
Reszta utworów łączy podteksty w stylu Daft Punk, takie jak Dance Floor Darling i Real Groove, z niecodziennym Auto-Tune, baw się szybkością, a nawet nieprzejrzystymi samplami z hitów z lat 80., gdy Supernova wychodzi na całość. Tekstowo Minogue — który jest współautorem wszystkich piosenek — waha się od poszukiwania kosmicznej miłości do szukania światła gwiazd, do chęci rozpuszczenia nocy na parkiecie.
DISCO przypomina nieco fantazyjny koc elektryczny w zimną noc – przyniesie ukojenie, ale też od czasu do czasu wprawi w radość.
Sprawdź w swojej skrzynce odbiorczej powitalną wiadomość e-mail.
E-mail (wymagany) Rejestrując się, zgadzasz się na nasze Polityka prywatności a użytkownicy europejscy zgadzają się na politykę przesyłania danych. SubskrybujTaqsam: