Mary Shelley miała zaledwie 18 lat, kiedy rozpoczęła pracę nad oszałamiająco oryginalnym, złożonym dziełem literackim o naukowcu o imieniu Victor Frankenstein i nienazwanej istocie, którą poskładał.
A to było w 1816 roku! Z pewnością istnieje bogaty materiał filmowy do wydobycia z opowieści nastolatka tworzącego legendarną bajkę jakieś 200 lat temu.
Ale jest o wiele więcej.
Kiedy Mary miała 15 lat, poeta Percy Shelley (który był żonaty i miał dzieci) rozpoczął z nią romans. Uciekli, zabierając ze sobą przyrodnią siostrę Mary, Claire Clairmont.
Claire związała się z Lordem Byronem. Lord Byron.
Relacja między Percym i Mary była co najmniej niekonwencjonalna i burzliwa. A historia rodziny Mary była skomplikowana — delikatnie mówiąc.
A jednak mimo wszystkich tych skandalicznych, hedonistycznych składników historycznych, Mary Shelley jest nudną, oswojoną i rozczarowująco konwencjonalną biografią, która prawie nigdy nie przepuszcza okazji, by przegapić okazję.
Tutaj mamy twardą, emocjonalną kolejkę górską z rock'n'rollowej historii z początku 19NSwieku, z niezliczonymi podobieństwami do współczesnych problemów – i otrzymuje skromne, prymitywne i właściwe traktowanie PG-13 z epoki.
Reżyser Haifaa Al-Mansour wybiera statyczne, bezpieczne, pograniczne banalne podejście przez cały czas, od skrupulatnie wyznaczonych i bogatych (ale wprawdzie wspaniałych) scenografii, przez zapierające dech w piersiach głosy, aż po nadmiernie sceniczne momenty, w których postacie na zmianę rzucają ultimatum i deklaracje intencje wobec siebie.
Elle Fanning to utalentowana i wszechstronna aktorka, która została źle obsadzona jako Mary. Fanning wykonuje kompetentną pracę, ale jej wydajność wydaje się być wykalkulowana i często brakuje jej pasji i ognia.
Przedstawiamy Mary Godwin z Fanning jako mądrą, lekko zbuntowaną nastolatkę, żyjącą pod surowymi rządami jej słynnego ojca-filozofa Williama (Stephen Dillane) i na zawsze skłóconą ze swoją okropną macochą, Mary Jane (Joanne Froggatt). Mary nienawidzi swojej macochy, nienawidzi ojca i mówi, że zabiła swoją matkę, rewolucyjną feministkę Mary Wollstonecraft, która zmarła 11 dni po urodzeniu Mary.
Więc tak. Mary ma problemy.
Wchodzi Percy Shelley (Douglas Booth), przystojny, gładzący, narcystyczny twórca słów i paw, który bez wysiłku uwodzi Mary, a nawet wkracza w łaski jej ojca — przynajmniej na początku.
15-letnia Mary zakochuje się w 21-letnim Percym, który podczas zalotów wygodnie pominął szczegóły dotyczące swojej żony i dzieci.
(Mary dowiaduje się o oszustwie Percy'ego, gdy jego żona konfrontuje się z nią na ulicy, przedstawia Mary jej młodą córkę i mówi: „Najwyraźniej nie znasz się na skandalu, panno Godwin. Czy wiesz i uciekł z Percym, kiedy i była dziewczyną? Reakcja Mary jest zimna i obojętna.)
Percy jest również zakochany — w sobie i swoich wspaniałych ideach dotyczących otwartych związków i wolnej miłości. (Kiedy Mary mówi Percy'emu, że jego przyjaciel próbował się do niej zmusić, a ona mówi mu, że zwalczyła palant, wyraża swoje rozczarowanie jej konwencjonalną reakcją na atak i karci ją za to, że nie była otwarta na niechciane zaloty tego gnojka.)
Ze swoimi gęstymi i lśniącymi fryzurami i dramatycznym makijażem oraz starannie skoordynowanymi i ekstrawaganckimi garderobami, Percy Douglasa Bootha i Byron Toma Sturridge'a dumnie przypominają Micka Jaggera i Keitha Richardsa z początku XIX wieku. (Ciągle miałam nadzieję, że Mary powie: I jeszcze jedno: noszę ten szary strój i mam taką mysią fryzurę, podczas gdy wy dwoje idiotów macie fantazyjne fryzury, róż, podszewkę i dopasowane garnitury. O co chodzi ŻE!)
Mary Shelley nabiera trochę dramatyzmu, gdy Mary jest zainspirowana pewnymi życiowymi doświadczeniami do pisania Frankenstein: czyli współczesny Prometeusz , tylko po to, by spotkać się ze sceptycyzmem ze strony wydawców, którzy wątpili, że jest prawdziwą autorką materiału. Pierwsze wydanie zostało opublikowane anonimowo, ale przedmowę napisał Percy, jeszcze bardziej wzmacniając przekonanie, że Percy był prawdziwą siłą twórczą stojącą za powieścią.
Nawet kiedy Mary w końcu dostanie swoją należność, film źle sobie radzi.
Parafrazując potwora Frankensteina: AAARRGGH.
IFC Films prezentuje film wyreżyserowany przez Haifaę Al Mansour, napisany przez Al Mansoura i Emmę Jensen. Oceniony na PG-13 (za seksualność i elementy tematyczne, w tym nadużywanie substancji). Czas trwania: 121 minut. Otwarcie w piątek w Gene Siskel Film Center.
Taqsam: