Jordan: Rzeczy legendy NBA

Melek Ozcelik

Myślę, że kiedy to wszystko zostanie zrobione, miejsce Michaela w historii koszykówki będzie jasne, powiedział Dean Smith, legenda trenerów z Uniwersytetu Północnej Karoliny, która zabrała Jordana z Wilmington na świat. Bardzo, bardzo, bardzo wyraźnie.



Michael miał tę rzadką zdolność bycia geniuszem, który nieustannie chciał ulepszać swój geniusz, powiedział były asystent trenera Bulls, John Bach.

Michael miał tę rzadką zdolność bycia geniuszem, który nieustannie chciał ulepszać swój geniusz, powiedział były asystent trenera Bulls, John Bach.



John Zich/AP

Pierwotnie opublikowany 13 stycznia 1999 r.

Ożywiał zimy i uwieczniał źródła.

A kiedy Michael Jordan odejdzie dziś na dobre do United Center, odleci jako najbardziej utytułowany artysta lotniczy, jaki kiedykolwiek wyprodukował showbiznes koszykówki.



Odejdzie jako jedna z największych ikon amerykańskiego sportu XX wieku, postać tak transcendentna w swoim atletycznym i popkulturowym majestacie, że tylko mityczne nazwiska, takie jak Thorpe, Ruth i Ali, mogą pretendować do tego samego trwałego szczytu.

Pod względem finansowym nikt w tej świętej trójcy nie mógł się zbliżyć do patrzenia na łamiącego rynek Jordana w skarbcu. Żaden sportowiec nie zarobił więcej niż szacunkowo 480 milionów dolarów w pensjach, rekomendacjach i innych dochodach od 1984 roku.

Ale jeśli nigdy nie wygram mistrzostwa w Chicago, jaką spuściznę miałaby moja kariera? – zapytał dwóch zmarzniętych dziennikarzy sportowych w dawny, dawno temu kwietniowy poranek na północno-zachodnim podmiejskim polu golfowym.



Jordan dawno, dawno temu uprzedził tę kwestię sądową. Dziś rano, kiedy skończą się liczenia w niebiańskiej księdze Jordana, będzie ona brzmieć: Sześć mistrzostw NBA. Dziesięć tytułów strzeleckich NBA. Pięć najcenniejszych nagród dla graczy. Sześć trofeów MVP finałów NBA. Dwa złote medale olimpijskie. Jeden tytuł NCAA.

Kto był większy? zapytał Phil Jackson, trener Jordana i kluczowy bufor dla tych sześciu mistrzostw.

Myślę, że kiedy to wszystko zostanie zrobione, miejsce Michaela w historii koszykówki będzie jasne, powiedział Dean Smith, legenda trenerów z Uniwersytetu Północnej Karoliny, która zabrała Jordana z Wilmington na świat.



Bardzo, bardzo, bardzo wyraźnie.

Był prawdopodobnie tak blisko kompletnego koszykarza, jaki dobry pan kiedykolwiek uczynił, powiedział Doug Collins z NBC, trzeci główny trener Jordana w Bulls (1986-89), a on sam jest jednym z zaginionych amerykańskich bohaterów tego sportu.

Jordan był tak kompletnym światowym showmanem sportowym, do jakiego świat miał dostęp. Od Madison Street po Pekin i nie tylko, dosłownie miliardy ludzi znają nazwisko Jordana i jego grę, a także żyły i umierały w jego epizodach na boisku i poza nim.

I kupił produkty, które zatwierdził.

Osiągnięcia Michaela w koszykówce napędzają tę maszynę, ale to nowe możliwości i wyobraźnia w światowym marketingu sportowym mogą ostatecznie stać się główną częścią jego spuścizny sportowej, powiedział David Falk, główny przedstawiciel biznesowy Jordana od 1985 roku.

Dodano nieżyjącego już Roba Strassera, dyrektora ds. marketingu w firmie Nike w pierwszych latach współpracy Jordana z międzynarodowym gigantem butów gimnastycznych: obalił prawie każdy istniejący mit i ograniczenia związane z marketingiem amerykańskiego sportowca zespołowego na świecie, zwłaszcza czarnego amerykańskiego sportowca zespołowego .

Plany, które zostały opracowane przez Michaela dla sukcesów w marketingu sportowym, będą wykorzystywane jako punkty odniesienia przez przyszłe gwiazdy sportu przez kolejne dziesięciolecia.

Jako zawodnik, to jego nieustanne poświęcenie się ewolucji i doskonałości posłuży jako punkt odniesienia dla przyszłych pokoleń twardych dworzan.

Michael Jordan, którego widzieliście w play-offach zeszłej wiosny (w porównaniu z Utah), był tak inny od Michaela Jordana, w którym grałem po raz pierwszy w 1985 roku, że to tak, jakby byli dwoma różnymi ludźmi, powiedział Joe Dumars, jeden z dobrych gości na zespoły mistrzowskie Bad Boys z Detroit Pistons z lat 1989 i 1990.

Przeszedł od rozbrykanego, spontanicznego gracza na wszystkich kortach do bycia jednym z najlepszych graczy ofensywnych dolnego słupka w grze. Nie wspominając o mistrzu taktyki. I przez to wszystko, oczywiście, jedna z najwspanialszych maszyn do zdobywania punktów, jakie kiedykolwiek widziano.

Michael Jordan jest faulowany przez Joe Dumarsa z zespołu Pistons.

Michael Jordan jest faulowany przez Joe Dumarsa z zespołu Pistons.

Tom Cruze/Sun-Times

Powiedział były asystent trenera Bulls, John Bach: Michael miał tę rzadką zdolność bycia geniuszem, który nieustannie chciał ulepszać swój geniusz.

I, co być może najważniejsze, trener Orlando Magic, Chuck Daly, powiedział, że Jordan ma tę najrzadszą ze wszystkich supergwiazd koszykówki – fakt, że był trenerem.

Nawet gdy był najwyraźniej najlepszym graczem na świecie, wciąż był skłonny przynajmniej wysłuchać sugestii, jak on lub jego zespoły mogą stać się jeszcze lepsze.

Uwierz mi, nie dostajesz tego od każdego wielkiego gracza dzisiaj.

Osiągnięcia Jordana — w tym najwyższa średnia w karierze na mecz (31,5 w ciągu 13 sezonów) i piąte miejsce na liście wszech czasów NBA/ABA (29 277) za Wiltem Chamberlainem, Kareemem Abdul-Jabbarem, Juliusem Ervingiem i Mosesem Malone — byli herkulesami.

Ale to subtelności jego gry — takie rzeczy, jak jego wolna obrona, wyczucie chwili, tempo, opanowanie i pewność siebie oraz zastrzyk paliwa tych wrażliwości dla kolegów z drużyny — uczyniły go największą siłą w koszykówce w ciągu ostatniej dekady.

Jedynym graczem, którego kiedykolwiek rozważyłbym postawienie przeciwko Jordanowi jako największego zwycięzcy NBA wszechczasów, jest Bill Russell, powiedział K.C. Jones, jeden z wiernych (1957-66) 11-krotnego mistrza dynastii Boston Celtics (1957, 1959-66, 1968-69).

A Russell powiedział zeszłej wiosny, podczas podróży do Chicago, aby zaprezentować Jordanowi swoje piąte trofeum MVP: Jeśli chodzi o mnie lub Michaela, nie głosuję na siebie.

Większość współczesnych fanów NBA zgodziłaby się z tym. I chociaż osiągnięcia Jordana na korcie były naprawdę majestatyczne, to jego powtarzające się poza kortami szczątki zakończyły teksturowanie Michaela jako człowieka dla wielu.

Jordan zawsze miał niesamowitą zdolność do bycia bardzo ludzkim, bardzo publicznie, powiedział dziennikarz sportowy Frank Deford. Chociaż świętujemy osiągnięcia sportowca na arenie, na ogół nie zwracamy uwagi na ich prawdziwe ludzkie strony, dopóki w ich życie nie wkroczy jakaś tragedia lub nieszczęście.

W życiu Jordana nie wkroczyła żadna większa tragedia niż zamordowanie w 1993 roku jego ojca, Jamesa. Pan Jordan – syn ​​dzierżawcy, który został nadzorcą zakładu w General Electric – został zastrzelony na odcinku autostrady w wiejskiej Karolinie Północnej sześć tygodni po tym, jak Bulls zdobyli trzecią koronę NBA.

Ponieważ ciało pana Jordana zostało złożone na bagnach w Południowej Karolinie, Michael Jordan i jego rodzina dowiedzieli się o śmierci patriarchy dopiero po kremacji szczątków przez lokalne władze. Pozostaje wielką tragedią życia Michaela, powiedział George Kohler, szofer z Chicago, który jest związany z Jordanią od czerwca 1984 roku.

Michael Jordan przytula swoją matkę Delores na zdjęciu z 15 września 1990 roku, gdy jego ojciec, James, przygląda się temu podczas uroczystej kolacji dla Fundacji Michaela Jordana w hotelu Nikko w Chicago.

Michael Jordan przytula swoją matkę Delores na zdjęciu z 15 września 1990 roku, gdy jego ojciec, James, przygląda się temu podczas uroczystej kolacji dla Fundacji Michaela Jordana w hotelu Nikko w Chicago.

AP

Niecałe 11 tygodni po pogrzebie ojca Jordan zaszokował świat, odchodząc z koszykówki. Ten szok przeniósł się w zupełnie inny wymiar osiem tygodni później, kiedy brał udział w tajnych treningach baseballowych w Comiskey Park.

Sześć tygodni później Jordan potwierdził, że oddaje strzał w baseball. Mój ojciec i ja często o tym rozmawialiśmy, powiedział Jordan w ośrodku sportowym w Illinois Institute of Technology. Zawsze chciał, żebym spróbował baseballu.

Próba ostatecznie okazała się mniej niż udana, chociaż lato Jordana z Birmingham Barons (drużyna rolnicza klasy AA White Sox) dało mu czas na pobudzenie i ponowną ocenę, a także jako wygodny punkt centralny dla scenariusza jego dochodowy film z 1996 roku Space Jam.

Kolejnym dowodem na to, że machina zysku Jordana nigdy nie ominęła rytmu podczas jego diamentowego lata, nawet niektóre z jego wygłoszonych przez siebie słów na konferencji prasowej IIT – nie mogę zaakceptować niepróbowania – zostały umieszczone w tytule najlepiej sprzedającego się minibooka przez kierownictwo giganta wydawniczego HarperCollins z siedzibą w San Francisco.

Tam, gdzie Jordan naprawdę nigdy nie przestał próbować, miał miejsce podczas swoich dwóch służb z Bulls. Po tym, jak został wybrany z trzecim wyborem w drafcie NBA z 1984 roku (za Akeemem Olajuwonem z Houston i Samem Bowie z Portland), Jordan zgłosił się do drużyny Bulls wyraźnie zamglonej przez kulturę złego samopoczucia.

Chociaż zespół miał dziewięć innych typów do draftu w pierwszej rundzie z różnych lat i różnych drużyn w swoim składzie, kiedy Jordan zgłosił się do Angel Guardian Gym na North Side w Chicago na swój pierwszy trening pod koniec września 1984 r., nie awansował w trzech rundach play-off. lat. Wydawało się, że pogrążyliśmy się w przegranej mentalności, powiedział później Dave Corzine.

Ale już po kilku minutach od pierwszego ćwiczenia zespołu pojawiło się poczucie, że dzieje się coś spektakularnego. Kevin Loughery, trener Bullsów i ten sam mentor, który wrzucił z powrotem młodego Juliusa Ervinga na bystrza supergwiazdy, powiedział, że w ciągu czterech czy pięciu przejazdów z pierwszych trzech na trzech można było zobaczyć, że Michael będzie czymś niezwykłym. New Jersey Nets ABA.

Z pierwszych dwóch treningów jasno wynikało, że trenerzy mieli dwa zestawy zasad i dwa zestawy oczekiwań, powiedział wtedy Quintin Dailey. Jeden był dla Michaela, a drugi dla reszty z nas.

Nie sądzę, aby danie Michaelowi Jordanowi maksymalnej szansy na całkowity sukces kiedykolwiek było postrzegane przez jakiegokolwiek rozsądnego człowieka jako jakiekolwiek przestępstwo, powiedział wtedy asystent trenera Bulls, Fred Carter (obecnie analityk NBA w ESPN).

Bulls wkroczyli w nową erę pod koniec debiutanckiego sezonu Jordana, w marcu 1985 roku, kiedy to grupa właścicielska kierowana przez Jerry'ego Reinsdorfa przejęła kontrolę nad drużyną. Pierwszym poważnym posunięciem Reinsdorfa było zwolnienie Roda Thorna_człowieka, który powołał Jordana_i zatrudnienie Jerry'ego Krause'a jako dyrektora ds. koszykówki.

Tak narodziło się największe źródło napięcia w karierze zawodowej Jordana. Niemal od pierwszego dnia – a na pewno aż do dzisiejszej konferencji prasowej w United Center – zła wola pod adresem Jordan-Krause zmniejszyła wiele radości organizacyjnej związanej z sukcesami zespołu.

Decydujące momenty separacji Krausego i Jordana utrwaliły się zimą 1986 roku, podczas drugiego sezonu Jordana. Jordan złamał kość w lewej stopie w trzecim meczu sezonu w Golden State.

W ciągu siedmiu tygodni poczuł, że może wrócić, a nawet zaczął grać w tajne gry typu pickup w Północnej Karolinie. Byki — do tego czasu prawdziwie patchworkowa jednostka szkolona przez Stana Albecka i zawierająca starego asa strzelającego do lodu, George'a Gervina — walczyły.

Ale Krause, powołując się na liczne opinie lekarzy, uważał, że trzymanie Jordana w sezonie zarówno zmniejsza szanse jego gwiazdy na poważniejszą ponowną kontuzję, jak i ustawia Bulls z wyższym wyborem w pierwszej rundzie po sezonie.

Cała sprawa doszła do skutku podczas dziwacznej konferencji prasowej o północy w biurze Balcor firmy Reinsdorf w Skokie. Jordanowi pozwolono wrócić do gry, ale tylko na warunkach progresywnej formuły minut na mecz, wymyślonej przez Krausego i Reinsdorfa.

Po tym Jordan i Krause byli na zawsze zdystansowani. Krause wzbudził również gniew Jordana po drugim sezonie Jordana, kiedy zwolnił Albecka – którego Jordan lubił – i sprowadził silnego Collinsa.

To zwolnienie nastąpiło niecałe cztery tygodnie po znakomitym 63-punktowym występie Jordana w Boston Garden podczas przegranej 135-131 w podwójnej dogrywce w drugim meczu serii play-offów Konferencji Wschodniej.

Jeśli kiedykolwiek rodzący się geniusz koszykówki Jordana został obnażony dla całego świata, to właśnie w tę słoneczną niedzielę w Beantown.

Boston miał 40-1 u siebie w składzie na wieki z Larrym Birdem, Kevinem McHale i Robertem Parishem. Byki wycofały się do play-offów jako ósme rozstawienie.

Jordan wracał po pięciu tygodniach z takimi kolegami z drużyny jak Gene Banks, Sidney Green i Orlando Woolridge. To była jego pierwsza gra sieciowa jako profesjonalista. Ale tego popołudnia był niewiarygodny, tak bardzo, że podsunęło to słynne zdanie Birda: „To był Bóg przebrany dziś za Michaela Jordana”.

Dwa lata po panowaniu Collinsa Jordan był prywatnie obwiniany za zwiększone napięcie pod drzwiami Krausego. Pewnego lata, siedząc na trybunach na Horizon, obserwując swojego brata Larry'ego grającego w lidze 6-4 i poniżej, zniechęcony Jordan został poproszony o ocenę byków Krause-Collinsa:

Oddałbym wszystko, co kiedykolwiek zrobię odtąd, aby mieć nawet szansę na wygranie jednego mistrzostwa NBA, powiedział Jordan. Ponieważ mówię ci, z tym (Krause) w pobliżu, to po prostu nie wydarzy się w Chicago. Powiesz mi, że nie wiedział, co dostaje z Dougiem?

Ale w 1989 roku Collins i jego akt wysokiego napięcia zostały zwarte i Jackson był na swoim miejscu. Jordan, po rozległych konsultacjach ze swoimi doradcami, przede wszystkim Deanem Smithem, wybrał Jacksona jako ostatnią możliwą szansę na zdobycie mistrzostwa z Bullsami.

Phil był czwartym głównym trenerem, jakiego miałem w pierwszych 50 miesiącach z Bulls, powiedział później Jordan. Jaki rodzaj ciągłości i planowania mówi ci, że wyszliśmy (biura wykonawcze)? Nie było mowy, abyśmy wygrali mistrzostwo, dopóki nie uzyskamy ciągłości w pracy głównego trenera.

Dwa sezony później Jordan i Bulls byli królami skoczni NBA. I przedłużyliby ten status na trzy lata, co było wtedy ostatecznym celem ligi, ponieważ Bird’s Celtics, Magic Johnson’s Lakers i Isiah Thomas’ Pistons nie byli w stanie zrealizować trzykrotnego torfu.

Potem nadeszła mgła hazardu, śmierć ojca i lato w Birmingham. I drugi powrót, tym razem w fenomenalnym sezonie 1995-96_72 zwycięstwach w 82 meczach i najbardziej zabawnej drużynie z Chicago od czasu tasującej ekipy Ditki na Super Bowl.

Piąte mistrzostwo, w tym gra profilowa w odwadze 5 w Utah, w której cierpiący na grypę Jordan wstał z łóżka, by pogrzebać Jazz.

A w zeszłym roku zwieńczenie i naprawdę dziwaczny finał. Sezon, który rozpoczął się bez miejsca na weselu dla Jacksona. Sezon, w którym Scottie Pippen nadąsał się... znowu. Sezon, w którym Krause — bezwiednie, niewiarygodnie — osłabił rywalizującą o mistrzostwo drużynę w połowie sezonu z Jasona Caffeyem.

Ale w play-off, po raz kolejny, przywołując Mr. Jordan: New Jersey, down. Charlotte, Glen Rice, w dół. Indiana, walczący, ale w końcu upadł.

A potem znowu Jazz. Rozłam w Utah. Wybuch w grze 3. Niespodzianka w grze 5.

A potem Game 6. I ostatnia sekwencja. Esencja Jordanii. Wola na wieki. Kradzież, ustawienie, pisk i strzał.

Potem kontynuacja. Ramię uniesione. Akcentowanie. Martwy. Tak jest. Wprost.

Dziś oficjalnie się kończy. A jeśli to uniesione ramię było jordańskim pożegnaniem – ostatnią wizją przed zanikiem czerni – z pewnością bije na głowę atletyczne końce Thorpe'a, Ruth czy Alego.

Po przejściu na emeryturę Jordan stał się dopiero trzecim z 50 najlepszych NBA, aby móc powiedzieć, że jego ostatni mecz to ten, w którym zdobył mistrzostwo. (Russell i Bill Sharman to pozostali.)

W mroku, z grobu, może ojciec wiedział najlepiej.

Kiedy to wszystko zostanie zrobione, James Jordan powiedział sześć tygodni przed śmiercią, mam tylko nadzieję, że każdy, kto był na trasie, może powiedzieć: „Chłopcze, z pewnością mieliśmy jakiś rejs, prawda?”.

Jakiś cudowny, cudowny rejs.

Tak, panie Jordan, zrobiliśmy.

Przez wszelkiego rodzaju energiczne zimy i nieśmiertelne źródła.

A spotkanie przebudzeniowe poszło bardzo dobrze, dziękuję.

Taqsam: