Z archiwów: Byki pokonały Indiana Pacers i dotarły do finałów NBA 1998.
Pierwotnie opublikowany 1 czerwca 1998 r.
Wynik został przesądzony, długo oczekiwany rewanż z Utah Jazz zapewniony, a fani w czerwieni i czerni w całym kraju w końcu mogli zrobić wydech.
Ale kiedy jego koledzy z drużyny Bulls świętowali na polu ataku podczas przerwy w grze w ostatnich sekundach, Michael Jordan był sam na polu obrony. Był zgarbiony, z rękami na kolanach i wziął głęboki oddech – stwierdzenie, jak wiele energii zużył i jak wielkie wyzwanie stanowiło Indiana Pacers.
Podczas finałów Konferencji Wschodniej Pacers okazali się godnym przeciwnikiem, a Game 7 nie różniło się. Indiana walczył do ostatniej minuty, zanim Bulls w końcu uciekł z wygraną 88-83 w niedzielę wieczorem, aby awansować do finałów NBA trzeci sezon z rzędu.
Byłem zmęczony. Tak właśnie było, powiedział później Jordan, przypominając sobie chwilę. Dziś właśnie leżało wszystko na boisku do koszykówki. Jutro możemy odpocząć. Dziś musimy wygrać, bez względu na wszystko. Tylko to się liczy.
I trzeba było prawie każdego wysiłku, jaki Bulls pozostawili w swoich starych kościach, aby przetrwać kiepski występ strzelecki i kolejny agresywny wysiłek Pacerów.
Ale koniec końców różnica polegała na drobiazgach. Byki wykorzystały swoją szybkość, aby dostać się do zbiórek i luźnych piłek, a to wystarczyło – ledwie – by dostać się do szóstego finału w ciągu ostatnich ośmiu lat.
Pierwszy mecz finałów odbędzie się w środową noc w Salt Lake City.
Nie mogę powiedzieć, że wygrała najlepsza drużyna, ale wygraliśmy, powiedział Scottie Pippen, oddając Pacerom najwyższy szacunek.
Wyszli i grali bardzo ciężko przez całą serię. Byli tu wcześniej. Byli bardzo opanowani i pewni, że mogą tu dziś przyjechać i wygrać.
Mogę powiedzieć, że wygrała najlepsza drużyna, ale dała nam bardzo dużo. Mimo że odnieśliśmy zwycięstwo, myślę, że obie drużyny zasłużyły na awans do finału.
Jordan zdołał wywrzeć duży wpływ, mimo że nie miał dobrej nocy strzelając piłkę. Miał wysokie do gry 28 punktów, ale był 9 za 25 z pola i 10 za 15 z linii.
Jordan miał jednak dziewięć zbiórek, osiem asyst i zagrał w ciasnej obronie Reggie Miller (22 punkty) w czwartej kwarcie, ograniczając snajpera Pacers do jednego strzału (chybny) w ostatnich 12 minutach.
Dlatego Bulls ponownie zagrają w finałach NBA.
To dlatego jest najlepszym graczem w lidze, prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem w historii, powiedział trener Pacers Larry Bird. Wiem, kiedy grałem i walczyłem z moim strzałem, próbowałem pomóc w każdy możliwy sposób, podając piłkę lub idąc na zbiórki, a Michael nie jest inny.
Jedynym sposobem na opisanie gry było stwierdzenie, że Byki przeżyły. Mieli 29 na 76 (38,2 procent) z pola i 24 na 41 (58,5 procent) z linii, ale zdołali odbić 50:34, mimo że zdobyli tylko sześć od Dennisa Rodmana.
Więc co? Co z tego, że strzelimy 38 procent z pola i 59 procent z linii? powiedział Jordan. Nasza obrona była silna. Obrona wygrywa mistrzostwa. Myślę, że to było bardzo oczywiste. Uderzyliśmy bardzo mocno w deski. Kiedy strzelasz tak źle, to musisz iść do desek, a my daliśmy sobie dodatkowe możliwości.
Indiana miał żałosny start w grze 5, wcześnie tracąc dwucyfrowe straty i nigdy nie umknął, aby wrócić do gry. Później Bird oszukał swoich graczy za bycie pasywnym.
Ale tym razem Pacers byli agresywni i wyszli w ogniu. Oddali swoje pierwsze osiem strzałów, uzyskując przewagę 20-7 w połowie pierwszej kwarty. Byki zebrały się w drugiej kwarcie o prowadzenie i miały przewagę 48:45 po przerwie.
Toni Kukoc (21 punktów, 7 za 11) wybuchł w trzeciej kwarcie, aby utrzymać Bulls na czele. Miał 14 punktów na trzecim miejscu w strzelaniu 5 na 5, 3 na 3 z zakresu trzech punktów, gdy Bulls wyszli na czwartą pozycję z prowadzeniem 69-65.
Jednak The Bulls rozpoczęli chwiejny start w czwartej kwarcie. Spudłowali strzał w pierwszym posiadaniu piłki, a w drugim popełnili stratę.
Przy drugim posiadaniu Indiany Bulls popełnili trzy faule, a Jalen Rose zdobył cztery szybkie punkty, aby wyrównać wynik na 69 z niecałymi 10 minutami gry. Bulls nadal strzelali cegłami w ataku, a Rik Smits (13 punktów) wykorzystał trzypunktową grę, dając Indianie prowadzenie 72-69 na niecałe dziewięć minut przed końcem.
Kilka minut później przewaga Pacerów wynosiła 77-74, ale Steve Kerr (11 punktów) wyrównał wynik rzutem za trzy. Indiana odpowiedział, gdy Antonio Davis strzelił gola na prowadzenie 79-77 na niecałe sześć minut przed końcem.
Ale to okazało się być ostatnim tropem Pacerów. Jordan, który jechał do kosza przez cały mecz, zwłaszcza w czwartej kwarcie, został sfaulowany przez Derricka McKeya i wykonał oba rzuty wolne, aby wyrównać wynik. Pippen (17 punktów) dał Bullsowi na dobre prowadzenie z 18-stopowym strzałem.
Ale tym, co zdecydowało o tej grze, była gra Byków na defensywie. Po koszu Davisa Byki wymuszały obrót kolejnymi dobytkami. Byki miały szansę na zwiększenie przewagi, ale Jordan spudłował parę rzutów wolnych na około cztery minuty przed końcem.
Po kolejnym chybieniu w Indianie, Luc Longley trafił 18-stopowy – jego jedyny kosz – po podaniu Jordana i zdobył 83-79.
Zespoły następnie wymieniły się punktami, a Bulls objęli prowadzenie 87-83 w ostatnich dwóch minutach. Ale potem Bulls wykonali wszystkie małe zagrania, aby wygrać mecz, chwytając zbiórki i luźne piłki oraz grając solidną obronę, aby utrzymać Indianę bez bramek.
To było ciężkie zwycięstwo, powiedział Jordan. Chodzi o serce i myślę, że widziałeś dużo serca na boisku do koszykówki. To był wielki wysiłek. To naprawdę mistrzowski zespół, jeśli chodzi o znajdowanie sposobów na wygraną i urzeczywistnianie tego.
Taqsam: