Stare akta oferują świeże spojrzenie na masakrę walentynkową

Melek Ozcelik

W zapętlonym, czarnym piórze wiecznym na papierze, teraz zbrązowiałym i popękanym na brzegach, rozwija się ponura historia:



Obie klatki piersiowej. . . ubytki zawierają dużą ilość krwi, płuca są perforowane 12 razy, dochodzi do rozerwania aorty piersiowej, rozerwania wątroby i przepony.



Tak stało się z Reinhardtem Schwimmerem, optometrystą z North Side, oczarowanym pułapkami życia gangsterskiego i zabitym w jednym z najbardziej przerażających rozdziałów w historii miasta: masakrze w dniu św. Walentego z 1929 roku.

Przez dziesięciolecia raport z autopsji Schwimmera – a także sześciu innych ofiar masakry – był prawie zapomniany, gromadząc kurz w metalowej szafce na akta w magazynie rządowym w Cook County.

Wejdź do Jamesa Sledge'a, dyrektora okręgowego lekarza sądowego. Sledge, miłośnik historii lokalnej i mieszkaniec Chicago, dołączył do biura w 2014 roku i wkrótce zapytał, czy mógłby zapoznać się z raportami z autopsji z ataku, który, jak powszechnie uważa się, został zlecony przez Ala Capone.



Personel Sledge'a potrzebował wielu podróży do magazynu, aby znaleźć wszystkie raporty, które teraz zostały zebrane z transkrypcjami z publicznego śledztwa w sprawie zabójstw. Sledge i jego biuro zastanawiają się, gdzie najlepiej przechowywać nowo odkryte dokumenty.

Poczułem lekki dreszcz na plecach, powiedział Sledge w tym tygodniu, przypominając sobie, że po raz pierwszy zobaczyłem papierkową robotę. Raporty są bardzo obrazowe na temat tego, co się stało. Czytasz o historii, opowiadasz o niej, ale mieć coś w rękach — to dziwne uczucie.

Pod koniec lat 20. XX wieku, kiedy szalały wojny gangów, mieszkańcy Chicago przyzwyczaili się do gazetowych obrazów pokrytych prześcieradłami zwłok i samochodów podziurawionych kulami.



Policja i mieszkańcy gromadzą się przed S.M.C. Garaż Cartage Co. na North Clark Street po masakrze w Walentynki. | Muzeum Historii Chicago/Dystrybuowane przez AP

Policja i mieszkańcy gromadzą się przed S.M.C. Garaż Cartage Co. na North Clark Street po masakrze w Walentynki. | Muzeum Historii Chicago/Dystrybuowane przez AP

Ale nic nie mogło przygotować opinii publicznej na to, co wydarzyło się rankiem 14 lutego 1929 roku w garażu Lincoln Park na Clark Street. Po drugiej stronie zaciemnionych okien garażu na kuchence bulgotała kawa. Mężczyźni w środku chrupali krakersy i zajęli się codziennymi sprawami. Pięciu mężczyzn było dobrze znanych policji — gangsterzy pracujący dla George'a Bugsa Morana, zaciekłego rywala Capone. Mechanik w kombinezonie kłębił się w garażu, siedzibie Morana. Reinhardt, który nie miał kryminalnej przeszłości, ale lubił przyjaźnić się z załogą Morana, też tam był.

Otworzyły się frontowe drzwi garażu. Do środka wkroczyli dwaj mężczyźni w mundurach policyjnych. Za nimi wkroczyli jeszcze dwaj mężczyźni w cywilnych ubraniach. Mężczyźni nieśli strzelby i pistolety maszynowe. Intruzi kazali mężczyznom wstać i ustawić się pod ścianą w garażu. Nie było śladów walki. Prawdopodobnie ludzie Morana myśleli, że to nalot i mieli zostać aresztowani.



The New York Times opisał to, co stało się później, jako najbardziej z zimną krwią masakrę gangów w historii podziemnego świata tego miasta.

Kiedy dym i ceglany pył opadły, około 160 pustych łusek karabinów maszynowych leżało porozrzucanych na betonowej podłodze lśniącej strugami krwi.

Ryk strzelb mieszał się z klekotem karabinu maszynowego, stukotem jak gigantyczna maszyna do pisania, napisał reporter New York Timesa.

Pod nagłówkiem „Masacre” pod sztandarem „Chicago Daily News” napisał: Scena zabójstwa jest zbyt makabryczna dla widzów.

Podejrzenia szybko poszły w drogę Capone. Ale miał alibi: był w swoim zimowym domu na Florydzie.

To wojna do końca, powiedział wtedy dziennikarzom komisarz policji w Chicago, William F. Russell. Nigdy nie słyszałem o takim wyzwaniu – zabójcy udający policjantów – ale teraz wyzwanie zostało rzucone i zostało przyjęte. Zrobimy z tego pogawędkę gangu w Chicago.

Zbrodnia nigdy nie została rozwiązana.

Ciało zostaje usunięte z S.M.C. Garaż Cartage Co. na North Clark Street w Chicago, 14 lutego 1929 r., po masakrze w dniu Świętego Walentego. | Muzeum Historii Chicago / Rozprowadzane przez Associated Press

Ciało zostaje usunięte z S.M.C. Garaż Cartage Co. na North Clark Street w Chicago, 14 lutego 1929 roku, po masakrze w dniu Świętego Walentego. | Muzeum Historii Chicago / Rozprowadzane przez Associated Press

Dokumenty znajdujące się obecnie w posiadaniu Sledge'a oferują fascynujący obraz 87-letniego śledztwa, ze szczegółami od tragizmu, przez przyziemność, po komiks.

Jest przesłuchanie śledcze z osieroconą matką Schwimmera, w którym koroner Herman Bundesen delikatnie przygotowuje świadka na to, co ma nadejść.

Teraz nie zadamy Ci więcej pytań, niż jest to konieczne, a Ty starasz się przygotować najlepiej, jak potrafisz . . . , mówi Bundesen Josephine Schwimmer.

Schwimmer opowiada o oddaniu syna, zauważając, że widywała go codziennie i dawała mu trochę pieniędzy, aby mógł go przeczekać, dopóki nie znajdzie nowego gabinetu optometrycznego.

Powiedziała śledczym, że nie wierzy, by miał jakiekolwiek kłopoty, chociaż znała gust jej syna w przyjaźni.

Powiedziała, że ​​jej syn sprzedał Moranowi okulary i chodził z nim na mecze baseballa.

Jak mówię, wiele razy płacił za różne rzeczy, powiedział Schwimmer. Chciał pomieścić ten tłum.

Na końcu odręcznego raportu z autopsji jest napisane po prostu, najwyraźniej własnoręcznie wykonane przez Schwimmera: pochowam szczątki.

Transkrypcje ze śledztwa podkreślają również trudności, z jakimi borykali się śledczy w rozwiązaniu przestępstwa: świadkowie zbyt bojący się zeznawać, ograniczenia ówczesnej medycyny sądowej i bliscy gangsterów, którzy twierdzą, że nic nie wiedzą o pracy członków ich rodziny.

W jednym z zapisów koroner wzywa śliniących się przedstawicieli prasy, by się zachowywali.

Jest to wymagane, a ja poprosiłem chłopców z gazety, aby nie robili żadnych błysków, dopóki się nie przygotujemy. . . . Chcemy się z wami dogadać, chłopcy, mówi koroner.

To, co Sledge uważa za fascynujące, to między innymi to, jak niewiele zmieniło się relacje z miejsc zbrodni na przestrzeni lat.

W ciągu ostatnich 100 lat kryminalistyka rozwijała się z dużym postępem, ale pod koniec dnia, kiedy mówisz o przyczynie i sposobie śmierci oraz sposobie, w jaki opisujemy rany postrzałowe, są one niezwykle podobne, powiedział Sledge.

Zauważył, że wieczne pióra zostały od tego czasu zastąpione klawiaturami komputerowymi.

Teraz, gdy papiery z masakry w dniu Świętego Walentego zostały wydobyte z cienia, powiedział Sledge, zastanawia się, co z nimi zrobić.

Z jednej strony chcemy, aby były łatwo dostępne, powiedział Sledge. Ale nie chcemy, żeby były tak dostępne, żebyśmy w jakiś sposób rozgniewali jakąś część populacji, która czuje, że nie okazujemy zmarłego należytego szacunku.

Taqsam: