Pętla kłamstw kończy się katastrofą amerykańskiej demokracji.
Machali swoimi amerykańskimi flagami, ale nie byli Amerykanami.
Machali sztandarami – „Nie depczcie mnie” – i flagami Konfederacji, przebijali się przez linie policyjne i biegali po korytarzach Kapitolu, bezczeszcząc każdy symbol i wyobrażenie o tym, co to znaczy być prawdziwym i patriotycznym Amerykaninem.
Nie byli Amerykanami. Nie byli patriotami. Byli bandytami i głupcami. A największym zbirem i głupcem był Donald J. Trump, który przez cztery lata nakłaniał ich swoimi kłamstwami — a teraz namawiał ich swoim milczeniem.
W środę przez wiele godzin, kiedy tłum zalewał Kapitol, Trump siedział w Białym Domu i oglądał telewizję, ale prawie nic nie robił. Żałosny tweet wczesnym popołudniem: Wesprzyj naszą policję na Kapitolu. Drugi żałosny tweet: Zachowaj spokój.
Nawet gdy tłum wybijał okna. Nawet wtedy, gdy senatorowie i przedstawiciele zostali porwani przez policję w bezpieczne miejsca. Nawet wtedy, gdy reporterzy byli zmuszeni kucać w piwnicach.
Nawet gdy setki milionów Amerykanów osłupiało i pytało, co się dzieje w ich kraju.
Nawet jako kobieta w Kapitolu została zastrzelona.
Wspinaj się, prezydent elekt Joe Biden powiedział Trumpowi około 15:30. pod adresem telewizyjnym. Idź do telewizji. . . Broń Konstytucji.
I dopiero wtedy prezydent Chaos zrobił cokolwiek, co warto zrobić, aby złagodzić napięcia i rozproszyć tłum. Chociaż to, co powiedział, było zawinięte w kłamstwo i to za mało.
To sfałszowane wybory, powiedział Trump w krótkim wystąpieniu wideo, powtarzając raz jeszcze fałsz w sercu wściekłości w sercu tłumu. Ale idź do domu w spokoju.
Ile dni pozostało do odejścia Trumpa? Ile godzin i minut? Nie możemy tego wystarczająco szybko odliczyć. Każdy dzień prezydenta Trumpa jest dniem zagrożenia.
Nic, co wydarzyło się w środę, nie powinno nikogo zaskoczyć. Nic z tego nie wzięło się znikąd. Dokładnie o to Trump poprosił swoich zwolenników.
„Przyjedź do Waszyngtonu”, powiedział. Noś swoje czerwone czapki, hawajskie koszule Proud Boy, swój kamuflaż. Marsz na Kapitol. Przynieś swoją wściekłość. Przestań kraść! Będzie dziko.
Mówiąc szerzej, środowe szaleństwo było przewidywalnym punktem kulminacyjnym całej prezydentury Trumpa, od momentu, gdy spłynął złotymi schodami ruchomymi w Trump Tower w Nowym Jorku, by ogłosił swoją kandydaturę. Ten prezydent zawsze był o podłości i kłamstwach.
Uderz kogoś, powiedział. Uwolnij swój stan od ograniczeń COVID-19, powiedział. Nie bądź zbyt miły, powiedział policji.
„Jeśli zobaczysz, że ktoś szykuje się do rzucenia pomidora, wyrzuć z niego gówno”, powiedział. Zamknij ich wszystkich, powiedział. Prasa jest wrogiem ludu, powiedział.
Jego uwielbieni fani słuchali. Wzięli go dosłownie, co mu odpowiadało. A w środę wspięli się na mury Kapitolu, jakby atakowali fort.
Przez cztery lata Trump niszczył każdą amerykańską instytucję – sądownictwo, Kongres, wojsko, media – oraz każdą osobę lub grupę, która go przekroczyła. Kłamał i kłamał, a konserwatywne media, które go przerażały, kłamały i kłamały, i razem stworzyli niezwykle skuteczną pętlę sprzężenia zwrotnego, dzieląc się i wzmacniając te kłamstwa.
Równie naganne jak Trump byli ci, którzy pozwolili mu ujść na sucho. Sam Trump był żartem. Wspomagany przez armię innych był niebezpieczny. Wielu świętoszkowatych republikanów w środę opłakiwało przemoc, ale gdzie oni byli przez cały czas?
Odwracali wzrok lub przeładowywali jego broń.
Niepokojące odsetek Amerykanów, w tym siedmiu na dziesięciu Republikanów, uważa, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane, według sondaży, pomimo wielu dochodzeń na najwyższych szczeblach i ponad 60 orzeczeń sądowych. To był cały punkt środowej akcji mafii — to zatrzymać Certyfikat Kongresu Kolegium Elektorów liczy się w rzekomo sfałszowanych wyborach.
I dlaczego tak wielu Amerykanów uważa, że wybory zostały sfałszowane? Ponieważ Trump powtarzał, że był raz po raz sfałszowany, a tak wielu republikańskich polityków było, jak zawsze, zbyt przestraszonych lub wyrachowanych, by nakłaniać go do kłamstwa.
Zamiast tego, to, czego byliśmy świadkami w środę, to absurd senatora Teda Cruz z Teksasu stojącego na sali Senatu – zanim tłum przejął władzę – i wzywającego do opóźnienia w poświadczeniu wyników wyborów do czasu zbadania zarzutów oszustwa.
Zrozumiałeś? Trump kłamie, a Cruz wie, że to kłamstwo, ale wielu ludzi, z których większość ogląda za dużo Fox News, uwierzyło w to kłamstwo. Cruz nie chce stanąć po ich złej stronie. Więc zamiast wezwać kłamcę, wzywa do zbadania kłamstwa.
Jednak w środę kłamstwo miało wywołać pośpiech, na jaki zasługuje, ku wściekłości prawdziwych wierzących. Zarówno Senat, jak i Izba Kongresu miały poświadczyć wyniki wyborów, odrzucając teorie spiskowe. Tak więc prawdziwi wierzący, słuchając wezwania Trumpa, napadli na Waszyngton jak krzyżowcy. Powstrzymają kradzież.
Jedynym wyjściem z tego bałaganu jest zaprzestanie kłamstwa. Trump nigdy tego nie zrobi, oszustwo jest dla niego sposobem na życie. Ale jeśli inni, którzy pomogli i podżegali do moralnego zepsucia Trumpa, zdołają wreszcie rozwinąć odrobinę uczciwości, może być nadzieja.
OK, wiemy. Mało prawdopodobny.
Rozważmy przypadek republikanina Michaela Waltza z Florydy. Gdy tłum zaroił się w Kapitolu w środę, Waltz powiedział smutnym tonem, że to nie jest Ameryka i wezwał wszystkich do potępienia przemocy.
Jak na razie dobrze.
Ale wtedy Waltz poczuł potrzebę dodania, oczywiście, że istnieją poważne pytania dotyczące wyborów, które mimo wszystko muszą zostać zbadane.
Nie, nie ma. A kłamać i mówić, że jest, nawet gdy jakiś palant w telewizji kopie okno Kapitolu, to podżegać do przemocy w czasie rzeczywistym.
Demokracja została w środę chwilowo zmieciona na bok przez tłum. Donald Trump był liderem kręgu, ale bynajmniej nie jedynym Republikaninem, który zdradza nasz kraj.
Wyślij listy do list@suntimes.com .
Taqsam: