David „Boogie” Gonzalez był członkiem gangu, który został działaczem pokojowym. Zabity 46 lat temu w Harrison Park, blaknące dzieło sztuki publicznej na 18 ulicy przypomina jego spuściznę.
David Boogie Gonzalez miał 23 lata, gdy dwa pociski kalibru 38 przebiły jego serce 19 czerwca 1973 roku w Harrison Park.
Gonzalez zmarł w pracy. Był pracownikiem pomocy społecznej w El Centro de la Causa, pilzneńskim centrum społeczności założonym w 1971 roku, pośrednicząc w sporach gangów.
Cztery miesiące przed śmiercią Gonzalez wynegocjował rozejm gangów. Nie przeżyłaby go.
Pilzno uhonorowało Gonzaleza marszem i muralem na 18. ulicy. Z czasem mural, podobnie jak jego spuścizna, wyblakł. Teraz, prawie 50 lat później, siostra Gonzaleza próbuje przywrócić jego historię do życia — i ma nadzieję na uratowanie muralu.
Gonzalez miał trzech starszych braci — Joba, Neftali i Jacoba — oraz młodszą siostrę, Annabelle. Ich rodzice byli robotnikami rolnymi z Teksasu, którzy przemierzali Środkowy Zachód w pogoni za uprawami. W końcu osiedlili się w Pilźnie.
Mieszkaliśmy na 18 ulicy, mówi Annabelle Gonzalez.
W 1966 roku Jacob Gonzalez zaciągnął się do piechoty morskiej, by walczyć w Wietnamie. Cztery lata później wrócił do domu straumatyzowany.
Próbowałam zabrać brata do kościoła, ale nie mógł tego zabrać, mówi Annabelle Gonzalez. Po prostu powtarzał: „Muszę się stąd wydostać”. Wtedy wiedziałem, jak było źle.
To jest część trwająca seria opowiadań o sztuce publicznej w mieście i na przedmieściach. Co tydzień dodawane są kolejne murale.
W maju 1971 członek gangu zastrzelił go na 18 ulicy. Dwa tygodnie później skończyłby 23 lata.
Mój brat przeżył Wietnam, ale nie mógł przeżyć Pilzna, mówi Annabelle Gonzalez. Przeżył to wszystko tylko po to, by tu przyjść i umrzeć na ulicach.
Boogie Gonzalez miał 21 lat, gdy zginął jego brat. Jako nastolatek Gonzalez był Rampantem, jednym z kilkunastu gangów, które w latach 60. podzieliły 18. Ulicę. Jego starszy brat Hiob, znany jako Szalony Tony, kierował innym pilzneńskim gangiem, Morgan Deuces.
Ale do czasu zamordowania brata Gonzalez stał się aktywnym członkiem ruch chicano, walczący o promowanie jedności wśród meksykańskich Amerykanów w Chicago.
Boogie trzymał stopę w obu światach, mówi Phil Ayala, założyciel El Centro de la Causa. Zawsze był na ulicy, rozmawiając z facetami, próbując ich przekonać, żeby się nie zabijali.
W noc, w której został zabity, Boogie Gonzalez udał się do Harrison Park, aby spróbować złagodzić napięcia między Deuces i Latin Kings. Przejeżdżający strzelec strzelił mu dwa razy w klatkę piersiową.
Śmierć Gonzaleza wstrząsnęła Pilznem. Trzy dni po tym, jak został zabity, dziesiątki ludzi maszerowały 18. Ulicą wzywając do pokoju. Z przodu pochodu wisiał transparent z napisem Boogie Lives i Podczas gdy mężczyzna się śmieje, wyścig płacze.
Gonzalez został pochowany 23 czerwca 1973 na cmentarzu Elm Lawn Cemetery. Według gazety Chicago Today, jedynego anglojęzycznego serwisu informacyjnego, który relacjonuje pogrzeb, jego trumnę nosili członkowie sześciu gangów.
Rzeczą, którą należy podkreślić w Boogie, jest to, że nie chciał, aby jego ludzie sami się zabijali. Dlatego umarł. Zginął za pokój, powiedział gazecie Henry Villagomez, współpracownik pomocy społecznej i współlokator Gonzaleza.
Historia malowideł ściennych w Pilźnie sięga końca lat 20. XX wieku, kiedy to na Near West Side wylądowała pierwsza fala meksykańskich imigrantów. Scena eksplodowała w latach 60. i 70., kiedy artyści wykorzystywali murale, by uczcić swoje meksykańskie korzenie i protestować przeciwko społecznym problemom.
Mural Gonzaleza — na południowej ścianie 140-letniego budynku mieszkalnego przy 18th Street i Throop Street — został namalowany w 1978 roku przez Aurelio Diaza i Sal Vega, którzy zatytułowali go: Organicémonos Para Que Haiga Paz (Zorganizujmy się, więc możemy mieć Pokój).
Po lewej stronie wizerunek Gonzaleza unosi się nad chodnikiem z czerwoną farbą rozbryzgowaną na jego klatce piersiowej. Po prawej, duża męska postać prowadzi klasę z oczami utkwionymi w Gonzaleza.
Ale czas i żywioły straciły na muralu. A robotnicy miejscy pokryli większość tego brązową farbą, aby zakryj podejrzane graffiti gangu .
Wychowany w Pilźnie Vega namalował Gonzaleza po tym, jak przyjaciel zasugerował, aby dodali go do muralu.
Jest mu zadedykowana, ale jest też przypomnieniem dla nas wszystkich, żebyśmy szli dalej i wykonywali swoją pracę – mówi Vega.
Mural znajduje się na gentryfikowanym kawałku 18. ulicy, przecznicę od Thalia Hall oraz modnych barów i restauracji. Deweloper Doug Danby, który kupił budynek w 2011 roku, przebudował znaczną jego część. Jednopokojowe mieszkanie o powierzchni 500 metrów kwadratowych zostało niedawno wymienione na 1395 dolarów miesięcznie.
Danby mówi, że jest otwarty na odnowienie muralu.
Nie mam zamiaru usuwać muralu, mówi. Jestem gorącym zwolennikiem sztuki i tradycji murali w Pilźnie.
Powiedziawszy to, Annabelle Gonzalez, która teraz przeszła na emeryturę po pracy w szpitalu University of Illinois, zaczęła płakać. Ma nadzieję znaleźć sposób na uratowanie muralu.
Mój brat kochał tę okolicę, mówi. Troszczył się o swoich ludzi, dbał o swoją społeczność. Z jakiego innego powodu miałby ryzykować swoje życie?
Znasz mural lub mozaikę, którą powinniśmy pokryć?
Powiedz nam, gdzie to jest, i wyślij zdjęcie. Możemy napisać o tym historię.Wyślij do nas e-mail Widok siatkiCarlos Ballesteros jest członkiem korpusu Raport dla Ameryki, niekomercyjny program dziennikarski, którego celem jest wzmocnienie relacji Sun-Times o South Side i West Side w Chicago.
Taqsam: