NBA 2K20 to napiwek i tryb „MyGM”, który nie jest perfekcyjny w grach wideo

Melek Ozcelik

Najlepsza seria sportowa w świecie gier po raz kolejny dostarcza, chyba że kochasz tryb GM… lub jesteś napastnikiem Bulls, Cristiano Felicio.



To powinno być takie proste.



Gar, czy mógłbyś przyjść do mojego biura… przynieść klucze.

Taki scenariusz szybko rozegrał się w mojej głowie, gdy wskoczyłem do trybu MyGM w NBA 2K 20 i przejąłem codzienne operacje Bulls.

Wreszcie zespół w rękach agresywnego front office. Dobrze było siedzieć na tym krześle GM – człowiek-kok, zarost i tak dalej. Wyszedł Gar Forman, wszedł Joe Cowley w świeżo upieczonym garniturze, opowiadając właścicielowi, jak wierzy w wygraną wcześniej niż później.



Jasne, garnitury miały dla mnie kilka zadań na szczycie listy priorytetów, zaczynając od zebrania większej liczby draftów, a następnie Pozbądź się Cristiano Felicio.

Poważnie, tak się stało. Big Cris”, jak nazywają go jego koledzy z drużyny, może chcieć trzymać się z dala od NBA 2K 20. To nie jest dla niego miłe. Zamiast tego wybierz grę Call of Duty lub Puchar Świata FIBA. Będzie lepiej dla psychiki.

Ale zanim zdążyłem wysłać Felicio gdzie indziej i zacząć wywracać listę na lewą stronę, kalendarz miał zaplanowaną serię spotkań. OK, nie biggie.



I wtedy tryb MyGM’ skacze rekina.

Chcesz umówić się na spotkanie z Zachem LaVine'em, aby opowiedzieć mu o nocy z bobbleheadami i podbudować morale w organizacji? Zrób to, ale kosztuje cię to możliwość zagrania w rzeczywistą grę tego samego wieczoru. Zgadza się, tegoroczna wersja MyGM sprawia, że ​​decydujesz się na wykonywanie pozornie bezsensownych zadań kosztem gry, a wszystko po to, aby spróbować wspiąć się na jakąś tabelę wyników.

To oczywiste, że 2K naprawdę chciało, aby tryb MyLeague był inny niż MyGM, ale robiąc to, w zasadzie podpisali zawiadomienie o śmierci MyGM.



Dobra wiadomość jest taka, że ​​to jedyne rażące wgniecenie, jakie można znaleźć w najnowszej wersji najpopularniejszej sportowej gry wideo w branży.

Czy szuka wad w Ferrari? Możliwe, ale była to rozczarowująca i nieoczekiwana zmiana dla serii.

Na szczęście dobro znacznie przeważa nad złem.

Po pierwsze, ciągła poprawa rozgrywki. Franczyza w końcu uznała, że ​​7-stopowy nie utrzyma się przed Kyrie Irvingiem na obwodzie, ponieważ uderzenia i prędkość są bardziej wyspecjalizowane. Prowadzi to do większej liczby niedopasowań i strategii podczas gry, a przesiewanie i wybieranie i przerzucanie staje się wreszcie priorytetem.

Oparty na narracji tryb MyCareer to kolejny bieg w domu, z inną dobrą fabułą, a także kilkoma nieoczekiwanymi występami kilku gwiazd NBA.

I oczywiście aspekt wieloosobowy NBA 2K nadal wyznacza poprzeczkę w świecie gier wideo, niezależnie od tego, czy jest to szybka gra online z rzeczywistymi drużynami, czy też zabranie jej na blacktop dla stworzonego gracza.

Żadna gra nie jest idealna, ale ta seria nadal przynajmniej stara się być.

Mam nadzieję, że MyGM” zostanie ulepszony i będę mógł wspiąć się z powrotem na to krzesło, aby wprowadzić pewne zmiany organizacyjne.

Stacy King, czy mogłabyś przyjść do biura… przynieść swój zestaw słuchawkowy… Hej, czy ktoś może wezwać Billa Waltona na linię 2?”

Na co zwracać uwagę, grając Bykami:

-- Nie jestem do końca pewien, kto stał za grafiką Jima Boylena, ale za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie, wygląda jak wściekły bramkarz w klubie dla dżentelmenów.

-- LaVine jest prawie niemożliwy do zatrzymania, gdy atakuje felgę, zwłaszcza podczas gry typu pick-and-roll na górze klucza.

-- W grze Lauriego Markkanena nie było szacunku. Jest powolny i niezdarny w grze, podczas gdy jego strzelanie na zewnątrz było zaniżone.

-- Gra Wendella Cartera może być najbardziej realistyczna. Jest przytłaczany przez większe centra i najlepiej radzi sobie z punktami śmieci poza odkładaniem.

Ocena końcowa dla NBA 2K 20: A

Taqsam: