Na początku pozornie zadowolony z siebie, „Tragedy Girls” kończy się skutecznym horrorem

Melek Ozcelik

Brianna Hildebrand (z lewej) i Alexandra Shipp w „Tragedy Girls”. | PROCH I NIEBO



Wyznanie.



Na początku zraziły mnie występy Brianny Hildebrand i Alexandry Shipp w Tragedy Girls.

Zbyt zadowolony. Za dużo mrugania do publiczności. Zbyt przejrzyste aktorstwo.

Wyglądało to tak, jakby widzieli Heathers i „Wiem, co zrobiłeś zeszłego lata”, „Krzyk i Straszny film” i tuzin innych hipstersko-slasherowych, sprytnych filmów, i byli ich właścicielami, a nie grali.



Mój błąd.

Gdy brutalnie skuteczny i ostry jak brzytwa slasher/satyry Tragedy Girls reżysera/współscenarzysty Tylera Macintyre’a opowiada swoją historię, występy Hildebranda i Shippa stają się coraz bardziej empatyczne i zaskakujące.

ten



Być może największym ujawnieniem w Tragedy Girls jest odkrycie dwóch aktorek o potencjale gwiazd w filmie poważnie utalentowanego filmowca.

W międzyczasie nie chcę przesadzać z prawie świetnym filmem klasy B, który mimo wszystko jest filmem klasy B.

Wystarczy powiedzieć, że Tragedy Girls świetnie się bawią z niezliczonymi tropami horrorów.



★★★ 1⁄2

Gunpowder & Sky przedstawia film wyreżyserowany przez Tylera Macintyre'a, napisany przez Macintyre'a i Chrisa Lee Hilla. Oceniono jako R (za brutalną, krwawą przemoc i język zawierający odniesienia do seksu). Czas trwania: 90 minut. Otwiera się w piątek w Regal City North i na żądanie.

Taqsam: