Brat Konrad Diebold
Pod warunkiem, że
Brat Konrad Diebold oddał każdą uncję, jaką miał, liceum św. Patryka, katolickiej szkole dla chłopców w Northwest Side.
Przez 35 lat służył jako nauczyciel, dyrektor i prezydent, zanim przeszedł na emeryturę w 2013 roku do swojej rezydencji po drugiej stronie szkolnego parkingu.
W poniedziałek ponownie odebrał telefon. Potrzebny był zastępczy nauczyciel języka angielskiego. To zaprowadziło go z powrotem do jego korzeni. Zjadł nawet lunch w stołówce.
Niedługo później Diebold doznał śmiertelnego ataku serca i upadł na chodnik przed swoim domem. Miał 85 lat.
Dan Santucci, obecny prezes szkoły, następnego dnia pojawił się w pracy w stroju, który wszyscy noszą – khaki i koszulce polo – ale okazał się niedostatecznie ubrany.
„Wszystkie dzieci przyszły w koszulach i krawatach. Zrobili to sami, aby go uhonorować, co jest dość wyjątkowe – powiedział.
Przed pójściem na edukację Santucci był sportowcem. Grał w piłkę nożną dla St. Patrick's i University of Notre Dame, zanim trafił do NFL.
Diebold jako pierwszy zapukał do drzwi rodziny Santucci w Harwood Heights z butelką szampana w ręku w dniu, w którym Bengalczycy z Cincinnati wybrali go do draftu.
„Wysłał kartki urodzinowe. Przyszedł na mój ślub. Po prostu naprawdę troszczył się o uczniów” – powiedział. „I stał się dla mnie mentorem, kiedy podjąłem tę pracę w zeszłym roku”.
Joe Schmidt, który pełnił funkcję prezesa szkoły między Diebold i Santucci, powiedział, że Diebold uczynił szacunek dla jego czasu w szkole.
„Okazywał szacunek dla wszystkiego, co robił. A dzieci, które nosiły krawat do szkoły po jego śmierci, mogą nie wiedzieć, co zrobiły, było tak pełne szacunku, ale było tak pełne szacunku” – powiedział Schmidt.
Diebold, członek zakonu Christian Brothers, miał na myśli interesy, ale był współczujący i zawsze miał otwarte drzwi, mówią przyjaciele i koledzy.
— Znasz człowieka z Imperium Dywanów, ze spokojnym, uspokajającym głosem? Przysięgam, że brat Konrad brzmiał tak samo jak on, miał też gęstwę i krzaczaste włosy. Studenci go kochali i czuli się swobodnie, rozmawiając z nim” – powiedział Abdon Pallasch, absolwent i były reporter Sun-Times. „Był światowy, kompetentny i dobrze oczytany, ale potrafił rozmawiać z dziećmi, które nigdy nie opuściły Northwest Side”.
Diebold pełnił funkcję prezesa szkoły od 1987 do 2013 roku. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił jako prezydent, było ustanowienie rady powierniczej, która stała się integralną częścią aktualizowania budynku i programu nauczania oraz pomogła zapewnić uczniom przyjmowanie do dobrych uczelni.
Jego celem stało się działanie na plusie podczas zbierania pieniędzy dla wielu studentów, którzy polegali na pomocy finansowej, i był w tym dobry, powiedział Schmidt.
„A kiedy Chrześcijańscy Bracia zaczęli tracić liczebność, Diebold bardzo aktywnie pomagał w przejściu przywództwa w szkole na świeckich” – powiedział Schmidt.
Diebold dorastał w Minneapolis i uczęszczał do Saint Mary's University of Minnesota. Był najmłodszym z ośmiorga dzieci, które poprzedzały go śmiercią.
„Miał wspaniałe życie, być w szkole tak długo, po prostu już tak się nie dzieje. Kochał to, co robił. Głosił, jak ważne jest dotykanie serc i stworzył tak wspaniałą atmosferę, naprawdę silną kulturę rodzinną” – powiedział Schmidt.
A zaplanowana wizyta na niedzielę od 15:00 do 19:00 w Saint Patrick High School, 5900 W. Belmont Ave.
I zaplanowana jest msza pogrzebowa na poniedziałek o godzinie 10:00 o godz. Kościół katolicki Ferdynanda, 5900 W. Barry Ave.
Taqsam: