„Deacon” Jones, zmarły w wieku 73 lat, był w Baby Huey and the Babysitters

Melek Ozcelik

Melvyn „Deacon” Jones był kultowym graczem na organach Hammonda B3. Jego linia podpisu? „Niech żyje blues”. | Lisandro Negromanti



Melvyn Deacon Jones potrafił sprawić, że organy Hammonda brzmiały tak, jakby śpiewały Alleluja.



Charyzmatyczny bluesman, który był częścią chicagowskiego zespołu rockowo-soulowego Baby Huey i opiekunki w latach 60. zmarł na raka 6 lipca w Los Angeles, gdzie mieszkał przez 23 lata, powiedziała jego partnerka Pamela Hill. Miał 73 lata.

Grał z takimi muzykami jak Muddy Waters, Carlos Santana, Gregg Allman, Stevie Ray Vaughan i Eric Clapton. Został podpisany przez Curtisa Mayfielda — który nadał mu przydomek Deacon. Spędził 18 lat grając z legendą bluesa Johnem Lee Hookerem.

The Babysitters — którego utwór Hard Times był samplowany przez raperów, w tym A Tribe Called Quest, Lil Wayne i Ghostface Killah — grali w klubach w całym Chicago, a także w Las Vegas i Europie, grając dla Sama Cooke'a, Wilsona Picketta oraz Sama i Dave'a .



Pewnego razu pan Jones i jego koledzy z zespołu z Baby Huey and the Babysitters polecieli do Paryża, by zabawiać Rothschildów. Według jego książki wśród gości znalazła się aktorka Mia Farrow oraz książęta, księżne, hrabiowie i księżniczki The Blues Man: czterdzieści lat z legendami bluesa.

Grupa wydawała się przeznaczona do wielkich rzeczy do 1970 roku, kiedy główny wokalista James Baby Huey Ramey – podobno ważący 400 funtów – zmarł w wieku 26 lat. Po jego śmierci tymczasowo wkroczył Chaka Khan.

Melvyn Deacon Jones klęczący z trąbką i reszta Baby Huey i opiekunek.

Melvyn Deacon Jones klęczący z trąbką i reszta Baby Huey i opiekunek.



Jones powiedział w swojej książce, że kiedy opiekunki bawiły się w Thumbs Up at Broadway i Diversey, wspinał się na krokwie i wskakiwał w tłum.

Trzymali ręce w poprzek, splecione, szczerze wobec Boga i złapali nas, powiedział. Byliśmy tak pijani, że nie baliśmy się.

Spotkanie z wielkim jazzem Milesem Davisem w 1968 roku pomogło mu zamienić trąbkę na organy. Grał w klubie Greenwich Village.



W swojej autobiografii pan Jones uchwycił scenę: Pewnej nocy Miles powoli wszedł na scenę w samym środku piosenki — Uptight (Everything is Alright) Stevie Wondera. Chciałem biec, ale wręczyłem mu go i zacząłem schodzić ze sceny. Miles podniósł rękę; powstrzymując mnie. Chciał, żebym stał dokładnie tam, gdzie byłem; chciał, żebym ujrzał z bliska. . . . Do dziś wierzę, że to był początek końca mojej kariery trębacza. Miles Davis zagrał całe solo jednym palcem, cały czas patrząc mi prosto w oczy. Nie żartuję — jeden palec. Jednym palcem wydobył z tego więcej muzyki, niż mogłem sobie wyobrazić.

Przechodząc na organy Hammonda B3, pan Jones zbudował siebie długa kariera jako sideman.

Geniusz intuicyjnego bluesa – tak Garrett Morris, oryginalny członek obsady Saturday Night Live i wokalista wyszkolony w Juilliard School, opisuje pana Jonesa, który grał w Los Angeles w swoim klubie Garrett Morris’s Downtown Blues & Comedy Club. Razem zagrali Cross Road Blues Roberta Johnsona.

Daj mu piosenkę, rytm, daj mu klucz, a on odejdzie, powiedział Morris.

Melvyn Deacon Jones. | Dostarczone zdjęcie

Melvyn Deacon Jones. | Dostarczone zdjęcie

Był świetnym organistą, powiedział Brett Bonner, redaktor magazynu Living Blues. Wypełnij dziury, a następnie cofnij się i pozwól lśnić prowadzącemu.

Wiedział, jak ożywić różne rzeczy i był świetnym MC, powiedział jego najlepszy przyjaciel, gitarzysta bluesowy Benny Turner.

Pan Jones opisał pisanie piosenki We’ll Meet Again, który znalazł się na nagrodzonym Grammy nagraniu Hooker z 1995 roku Chill Out, po tym, jak pomógł Hookerowi rozszyfrować list Dear John, ponieważ ikona bluesa nie mogła czytać ani pisać.

Młody Melvyn dorastał w Richmond w stanie Indiana, gdzie wraz ze swoim bratem Haroldem grał w licealnym zespole. Harold Jones został słynnym perkusistą jazzowym.

Melvyn Jones poznał swoją partnerkę Pamelę Hill przed klubem w Los Angeles, The Mint. | Facebook

Melvyn Jones poznał swoją partnerkę Pamelę Hill przed klubem w Los Angeles, The Mint. | Facebook

Po przeprowadzce do Los Angeles, pan Jones spotkał Pamelę Hill przed klubem zwanym Mint. Nie jest pewna, ile razy był żonaty — myśli, że może cztery. To była miłość od pierwszego wejrzenia.

To może się zdarzyć, napisał pan Jones. Zdarzyło się to Pam i mnie.

Kiedy wszedł na scenę, by zagrać zmysłową wersję A Whiter Shade of Pale, to było to, powiedziała: Mieliśmy jednonocną przygodę, która trwała 25 lat.

Muzyka pana Jonesa zabrała go do 42 krajów. Była z nim w 27.

Powiedział, że był tylko moją filiżanką herbaty.

Linia podpisu pana Jonesa brzmiała: Niech żyje blues. To była jedna z ostatnich rzeczy, które powiedział do ludzi, którzy dzwonili, żeby się pożegnać.

Pozostawił także córkę Sarah i syna Jason, córki Pameli Hill, Khalief Dantzler i Amorette Brooms oraz sześcioro wnucząt.

Święto życia odbyło się w pamięci pana Jonesa. Grano bluesa.

Taqsam: