Potraktuj to jako prezent na wczesny Boże Narodzenie: Anna i Apokalipsa to świąteczny musical o horrorze zombie, którego nie potrzebujesz.
Samo wyobrażenie sobie tego pierwszego spotkania na boisku jest rozrywką. To „High School Musical” spotyka się z „World War Z!” Nie, nie, to „Glee” łączy się z „Shaun of the Dead!” Trzymaj się… to Boże Narodzenie! OK, „Love Actually” spotyka się z „The Walking Dead!”
Niezależnie od swoich kinowych poprzedników, Anna, która może pochwalić się atrakcyjną obsadą nowych przybyszów o świeżych twarzach i ekscentryczną szkocką wrażliwością, jest urocza, często sprytna i niespodziewanie wzruszająca. A kto może powiedzieć, że nie jesteśmy gotowi na świąteczny musical o horrorze zombie? W porównaniu z dzisiejszymi przeciętnymi wiadomościami telewizyjnymi jest to naprawdę relaksujące.
Film wyreżyserowany przez Johna McPhaila z chwytliwymi oryginalnymi piosenkami Roddy'ego Harta i Tommy'ego Reilly'ego ma smutną historię. Opiera się na nagrodzonym BAFTA filmie krótkometrażowym Zombie Musical Ryana McHenry'ego, który zmarł w wieku 27 lat na raka w 2015 roku, gdy jego projekt miał stać się filmem fabularnym. (Tu dzieli się autorem pisania z Alanem McDonaldem.)
W nowym filmie niezaprzeczalnym atutem jest Ella Hunt w roli głównej, charyzmatyczna i wzruszająca jako nastoletnia bohaterka Anna. W wieku 18 lat Anna jest gotowa do ukończenia szkoły średniej w swoim małym szkockim miasteczku Little Haven i chce poznawać świat. Na początku informuje swojego tatę (idealnie obsadzony Mark Benton), który wychowuje ją samotnie, że planuje odłożyć studia i wyjechać do Australii. NIE jest rozbawiony.
Tata jest woźnym w liceum Anny, które prowadzi nieprzystosowany dyrektor Savage (Paul Kaye, którego szyderstwa stają się z każdą minutą coraz bardziej złośliwe). Pierwsza część filmu — nazwijmy ją sekcją High School Musical — przedstawia nas do typowych nastoletnich postaci i ich zmagań. Aby wymienić tylko kilka, jest najlepszy przyjaciel Anny, John (bardzo lubiany Malcolm Cumming), miły facet, który potajemnie ją kocha; jest wojskowy bachor Nick (Ben Wiggins), zarozumiały tyran, który się z nią umawia i rzucił; jest Steph (Sarah Swire, która również układała choreografię do utworów muzycznych!), zamyślona, ambitna dziennikarka, której zaniedbywali jej zamożni rodzice. Wszyscy zmagają się z typową presją nastolatków, gdy starają się zdefiniować siebie i przygotować na nadchodzącą dorosłość.
Nie spodziewają się, hm, apokalipsy zombie. Zdarza się to nagle pewnego dnia. Wychodząc z domu, Anna wkłada słuchawki i radośnie śpiewa o pięknym nowym poranku. Cóż za czas, by żyć, śpiewa i tańczy, nieświadoma morderczego chaosu zombie, który dzieje się na otaczających ją podmiejskich ulicach. To najbardziej zabawny numer w filmie.
Wreszcie Anna i przyjaciel John, również tańczący rano, spotykają się na placu zabaw, gdzie mają zawrotne spotkanie z zombie przebranym za bałwana. Spanikowani idą do kręgielni, gdzie oboje pracują. Tam, niestety, znajdują znacznie więcej zombie. Reżyser McPhail znajduje pomysłowe sposoby na przedstawienie gore zombie, w tym, tak, głowy zombie wyskakujące w dozowniku kul do kręgli. (Pozwolimy ci to sobie wyobrazić przez sekundę.)
Dialog może być dość zabawny, jak wtedy, gdy nastolatki zastanawiają się nad losem swoich ulubionych celebrytów. Justin Bieber to zombie, wykrzykuje jeden z nich. Ryan Gosling? Żywy, martwy, facet wciąż jest fajny, kolejne powody. Ale pomysł, że Taylor Swift może być zombie, to dla niego za dużo: Tay-Tay jest w porządku!
Druga część filmu, choć wydaje się nieco długa, staje się bardziej tradycyjną narracją zombie, walką na śmierć i życie dla naszej pełnej werwy bandy nastolatków, którzy chcą uciec przed śmiertelnym ukąszeniem i ponownie zjednoczyć się z bliskimi, jeśli”. żyje. Dla Anny chodzi o odnalezienie ojca. Jej twarz splamiona krwią, zabijająca zombie tylko ogromną laską cukrową jako bronią, Anna walczy z wytrwałością i furią szkockiej Katniss Everdeen.
A jednak, jako że jest to musical, wciąż znajduje czas na śpiewanie.
Opiera się plecami o ścianę, śpiewa, że jeśli i tak umrze, dam im piekielny pokaz. I tak robi. Pod koniec może się okazać, że ocierasz kilka łez. W jakiś sposób ta zabawnie chaotyczna mieszanka gatunków znajduje sposób na uderzenie w ostatnią nutę, która jest prosta i prawdziwa.
„Anna i Apokalipsa”
★ ★ ★
Orion Pictures przedstawia film wyreżyserowany przez Johna McPhaila, napisany przez Alana McDonalda i Ryana McHenry'ego. Ocena R (dla przemocy i krwi zombie, języka i niektórych materiałów seksualnych). Czas trwania: 97 minut. Otwiera się w piątek w lokalnych teatrach.
Taqsam: